Łzy i połamana rakieta Aryny Sabalenki w finale Australian Open. "To wasza wina!"
Aryna Sabalenka przegrała w finale Australian Open z Madison Keys 3:6, 6:2, 5:7 i nie zdołała po raz trzeci z rzędu wygrać tej wielkoszlemowej imprezy. Białorusince na korcie towarzyszyła frustracja, której kilkukrotnie dała upust, m.in. łamiąc rakietę.
2025-01-25, 13:20
Furia, smutek i... śmiech
Triumfatorka turnieju w Melbourne przegrała po niezwykle zaciętym spotkaniu. Statystycy wyliczyli, że Keys była górą w 92 akcjach, zaś Sabalenka w 91. Po przegranym trzecim decydującym secie Białorusinka usiadła na krześle, zakrywając twarz ręcznikiem. Kamery uchwyciły jednak łzy liderki rankingu WTA.
Oprócz smutku Sabalence towarzyszyła złość. Jeszcze podczas meczu po jednej z przegranych piłek 26-latka roztrzaskała rakietę o kort, krzycząc w niebogłosy.
Po chwili Białorusinka zdołała jednak ochłonąć i udzielić pomeczowego wywiadu. Zdobyła się nawet na kilka żartów pod adresem członków swojego sztabu, które wyraźnie spodobały się australijskiej publiczności.
REKLAMA
- Jak zawsze to wasza wina! Nie chcę was widzieć przez najbliższy tydzień. Nienawidzę was! A tak naprawdę, to dziękuję za wszystko, co dla mnie robicie i takie tam... Myślę, że Madison grała świetnie i chociaż zrobiliśmy wszystko, by wygrać ten mecz, nie byłam w stanie tego dokonać - powiedziała Sabalenka, wywołując salwy śmiechu nie tylko wśród kibiców, ale także u członków swojego zespołu.
Porażka Sabalenki oznacza także, że Świątek pozostaje jedyną aktywną tenisistką, która wygrała jakikolwiek wielkoszlemowy turniej trzy lata z rzędu. Polka w latach 2022-24 była najlepsza we French Open w Paryżu.
W poniedziałkowym notowaniu rankingu Sabalenka nadal będzie liderką, a Świątek druga. Keys natomiast awansuje na najwyższe w karierze siódme miejsce. Poprzednio zajmowała je w 2016 roku.
- Dramat Świątek. Polka przegrała walkę o finał Australian Open
- Iga Świątek miała piłkę meczową. W finale Australian Open nie zagra
- Danielle Collins zareagowała na porażkę Igi Świątek
Źródło: PolskieRadio24.pl/BG
REKLAMA