Magiczna granica przekroczona. Rocznica rekordu Anity Włodarczyk

2020-08-01, 08:30

Magiczna granica przekroczona. Rocznica rekordu Anity Włodarczyk
Anita Włodarczyk podczas mityngu w Cetniewie, 1 sierpnia 2015 roku . Foto: PAP/EPA/Piotr Wittman

Pięć lat temu, 1 sierpnia 2015 roku Anita Włodarczyk ustanowiła rekord świata w rzucie młotem wynikiem 81,08. Jako pierwsza kobieta na świecie przekroczyła magiczną granicę 80 metrów.

Rzucała wszystkim czym tylko się da

Anita Włodarczyk urodziła się 8 sierpnia 1985 roku w Rawiczu. Przygodę ze sportem rozpoczęła od speedroweru. Tak potocznie nazywa się wyścigi przypominające zawody żużlowe. Z tą różnicą, że zamiast na motorze odbywały się one na rowerze. Została mistrzynią Europy juniorów w konkurencji drużynowej. Po tych doświadczeniach zajęła się lekkoatletyką. Jako juniorka rzucała dyskiem, pchała kulą i oczywiście rzucała młotem.

Tak swoje początki w sporcie Anita Włodarczyk wspomina dla junior.sport.pl: „Speedrower trenowałam kilka lat. Przyszedł jednak dzień, w którym chciałam spróbować sił w lekkiej atletyce. Miałam to szczęście, że w moim mieście rodzinnym, Rawiczu, istniał (i nadal istnieje) klub Kadet Rawicz, więc drogę miałam otwartą. Zaczęłam od pchnięcia kulą, jednak trwało to może dwa tygodnie. Nie spodobała mi się ta konkurencja. Potem przez trzy lata trenowałam rzut dyskiem. W międzyczasie spróbowałam swoich sił w rzucie młotem. Szybko nauczyłam się techniki i stwierdziłam, że to jest właśnie konkurencja dla mnie. Na pierwszych swoich zawodach w 2001 r rzuciłam 29 m, po trzech latach rzucałam już 52 m. Kiedy skończyłam liceum, poszłam na studia i w tym czasie zaczęłam już na poważnie trenować rzut młotem”.

Powiązany Artykuł

Włodarczyk 1200.jpg
Włodarczyk skupiona na igrzyskach. "Życie w niepewności nic nie daje"

Krok po kroku, rzut po rzucie. Anita pomalutku zbliżała się do granicy marzeń

REKLAMA

20 sierpnia 2008 roku. Olimpiada w Pekinie. Uzyskała odległość 71,56 metra. Zajęła 6 miejsce, ale po dyskwalifikacji dwóch zawodniczek ostatecznie uplasowała się na czwartym. Już w następnym roku, 8 sierpnia pobiła, należący do Kamili Skolimowskiej, rekord Polski wynikiem 77,20. Dwa tygodnie po tym osiągnięciu, 22 sierpnia, wystartowała na mistrzostwach świata w Berlinie. Po raz pierwszy ustanowiła rekord globu wynikiem 77,96. Bardzo się ucieszyła z tej odległości. W wielkiej radości podbiegła do publiczności. Niestety w euforii skręciła nogę. Nie była w stanie kontynuować rywalizacji. Pozostałe rywalki nie zbliżyły się do jej wyniku.

Pięć lat po tych zawodach, 31 sierpnia 2014 uzyskała 79,58 metra, bijąc tym samym swoje najlepsze osiągnięcie.

1 sierpnia 2015 roku, Cetniewo. Ośrodek przygotowań olimpijskich. Trzeci Lekkoatletyczny Festiwal Rzutów im Kamili Skolimowskiej. Anita Włodarczyk rozpoczęła ten konkurs lekko zdekoncentrowana. Pierwszą próbę spaliła. Podziałało to na nią bardzo mobilizująco. W drugim podejściu była wyjątkowo skupiona. Wyrzuciła młot w powietrze z olbrzymią siłą. Spadł dopiero po 81 metrach i 8 centymetrach. Nowy rekord świata. Została po raz pierwszy przekroczona magiczna granica 80 metrów.

- Ten fantastyczny i historyczny rekord nie był dla mnie zaskoczeniem. Na podstawie codziennych treningów widzę jakie są jej możliwości i wiem, że stać ją na dalsze rzucanie. To nie było jej ostatnie słowo i mam nadzieję, że już podczas mistrzostw świata coś do tego wyniku jeszcze dołoży. Kiedyś powiedziałem, a wtedy wiele osób patrzyło na mnie jak na gościa z innej planety, że gdyby Anita nie miała problemów z kręgosłupem, byłaby w stanie rzucać dalej niż wynosi rekord świata mężczyzn, czyli 86,74. Nie wykluczam, że Włodarczyk jeszcze zawstydzi płeć, którą ja także reprezentuję - przyznał na łamach polsatsport.pl trener Anity, Krzysztof Kaliszewski.

REKLAMA

Poszła za ciosem

Rok później 15 sierpnia 2016, XXXI Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. W trzeciej próbie młot poszybował na 82,29. Nowy rekord świata, pierwszy złoty medal olimpijski.

Tak to skwitowała Włodarczyk cytując za sport.tvp.pl: „15 sierpnia moja mama obchodzi imieniny, więc sprawiłam jej wspaniały prezent”.

REKLAMA

28 sierpnia 2016 w warszawie rzuciła 82,98 metra. Do dnia dzisiejszego żadna inna zawodniczka nie zbliżyła się do granicy 80 metrów.

Tak opisywała przygotowania do tego występu na rp.pl: „Plan treningowy układany jest w taki sposób, żeby kulminacja formy następowała właśnie na największych imprezach, takich jak igrzyska olimpijskie. Przelicza się to wszystko na tygodnie, później na dni. Memoriał Kamili był tydzień po Rio i naprawdę nie spodziewałam się, że stać mnie na coś wielkiego. Przez konkurs finałowy w Brazylii i panujący tam upał straciłam wiele sił. Później był powrót do Polski, zmiana czasu. Dwa dni przed konkursem rzucałam po 72, 73 metry i nic nie wskazywało na to, że za kilka dni rzucę dziesięć metrów dalej i pobiję rekord świata. Myślę, że zadziałał efekt braku presji. Osiągnęłam cel, zdobyłam złoty medal na igrzyskach, głowa się uspokoiła, to i organizm też wypoczywał. Wszystko się skumulowało w odpowiednim momencie. A głowa to podstawa. Mogę być świetnie przygotowana fizycznie, ale jeśli wyjdę na zawody i – jak to mówimy – „głowa nie poda", to nic się nie uda. Oczywiście trzeba się odpowiednio przygotować fizycznie, ale jakieś 60 procent zależy od psychiki”.

Olimpijskie laury

REKLAMA

Na olimpiadzie w Londynie w 2012 roku zdobyła srebrny medal. Złoty zdobyła cztery lata później na igrzyskach w Rio de Janeiro. A jednak okazało się, że medal zdobyty w Brazylii nie był jej pierwszym złotym trofeum. Za doping została zdyskwalifikowana Tatiana Łysenko. Ona zajęła pierwsze miejsce na igrzyskach w stolicy Wielkiej Brytanii. Tym samym Anita Włodarczyk została mistrzynią olimpijską także na igrzyskach w Londynie. Medal za pierwsze miejsce w Anglii otrzymała dopiero w 2019 roku.

Tak wspominała moment wręczenia złotego medalu na łamach onet.pl: „Tę ceremonię zapamiętam do końca życia, bo medal odbierałam w całkiem innych okolicznościach. Niesamowite wrażenie zrobił Mazurek Dąbrowskiego odśpiewany przez chór. Byłam ogromnie wzruszona. Mam nawet luki w pamięci z tej ceremonii. To było po prostu coś niesamowitego. Emocji było mnóstwo, ale najbardziej cieszę się z tego, że ten złoty medal jest w końcu w moich rękach”.

Otrzymała go z rąk prezydenta MKOl, Thomasa Bacha. W Teatrze Narodowym w czasie gali z okazji 100-lecia Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Siedem lat po olimpiadzie w Londynie.

REKLAMA

Jako ciekawostka warto zwrócić uwagę, że największe sukcesy sportowe świętowała w miesiącu sierpniu. Jest to także miesiąc jej urodzin.

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej