Memy z "Januszem Nosaczem" powinny zniknąć? "Typowy Polak to nie człowiek, a zwierzę"
Memy z nosaczem sundajskim - małpą o charakterystycznym, długim nosie - zdobyły w ostatnich latach ogromną popularność. Ich twórcy używają ich do prześmiewczego przedstawiania stereotypowych zachowań kojarzonych z przeciętnym polskim mężczyzną w średnim wieku. Jeden z ekspertów zwrócił jednak uwagę, że taka stereotypizacja może być krzywdząca i nie niesie pozytywnych skutków.
2024-07-19, 12:06
W rozmowie z Mirą Suchodolską z Polskiej Agencji Prasowej temat ten poruszył Marek Kochan, profesor Uniwersytetu SWPS, językoznawca i medioznawca. Ekspert ocenił, że tego rodzaju ilustracje to "akty przemocy symbolicznej".
Specjalista zwrócił uwagę na aspekty stygmatyzujące daną grupę społeczną. Stwierdził m.in., że wspomniane memy to piętnowanie i wyszydzanie osób o słabszej pozycji ekonomicznej i niższym stopniu edukacji. Kochan przeanalizował łącznie 354 obrazki z nosaczami sundajskimi i na podstawie tej analizy stwierdził, że z ich przekazu bije rasizm. - Rasizm wobec własnej grupy etnicznej - uważa profesor.
"Janusz Nosacz" przeszedł już do legendy. Powinien zniknąć z Internetu?
Kim jest kreowany w memach "Janusz Nosacz"? Według profesora to osoba, która osiągnęła dorosłość już w czasach PRL, więc obecnie ma około 60 lat.
- (...) Pochodzący raczej z małej miejscowości, ktoś o niskim statusie społecznym, niezbyt wykształcony, wykonujący proste prace. Pazerny i chciwy, zawistny. Zarazem ma pewne nawyki, które - choć twórcy memów starają się je wyszydzać - można odczytać jako pozytywne. Jeśli popatrzeć na Nosacza z sympatią, możemy w nim zobaczyć także rewolucjonistę, buntownika, kogoś niezależnego, odrzucającego konsumpcyjną propagandę, kogoś, kto woli schabowego od sushi - mówił Marek Kochan. Jednocześnie stwierdził, że twórczość internetową z Nosaczem w roli głównej można traktować jako "rozliczenie międzygeneracyjne". Zdaniem profesora to krytyka pokoleń - 30-latkowie wyszydzają w ten sposób nawyki swoich rodziców.
REKLAMA
- "Janusze Nosacze" to klasa robotnicza w dojrzałym wieku wyszydzana przez młodszych od nich pracowników umysłowych (...) - dodał. Według eksperta ma to negatywne oddziaływanie na społeczeństwo. - Niektórzy uważają, że wszyscy Polacy mają takie cechy jak nosacze z memów. I tu się zaczyna prawdziwy problem. Ten autostereotyp, jak każdy stereotyp, jest nieprawdziwy i przy tym krzywdzący, tak samo jak np. te o ludziach o innym kolorze skóry czy w ogóle o przedstawicielach innych narodów - zauważył językoznawca.
"Są to akty agresji - i tak trzeba je traktować"
- W przypadku memów z nosaczem mamy wyraźną informację, że ten "Inny", "typowy Polak", to nie człowiek, ale zwierzę. Zawsze, gdy propaganda, czy to hitlerowska, czy jakakolwiek inna, odczłowiecza konkretną grupę ludzi, pokazuje ich jako insekty albo jako zwierzęta, jest to bardzo niepokojące i zasługuje na uwagę - zaznaczył rozmówca agencji.
Profesor dodał, że istotne znaczenie ma w tym miejscu zjawisko "samoponiżania się", którego nie zaobserwował wśród nacji mających "silną tożsamość narodową". - To akty agresji, i tak trzeba je traktować. Wcale mnie nie śmieszy pokazywanie Polaków jako małp, do tego mających przede wszystkim cechy negatywne. Uważam, że to nie do przyjęcia - ocenił ekspert.
Jaki jest cel tworzenia tego rodzaju memów? Oczywiście pierwszą myślą jest potrzeba rozrywki. Ale według prof. Kochana jest też drugie dno. - Jest w nich element niechęci, złości, agresji do "bliskiego Innego": kogoś, kto ma inny styl życia, inne wartości. Jeżeli potraktujemy z powagą wszelkie przekazy, które pod pretekstem rozrywki kogoś ranią czy krzywdzą, powinniśmy się zaniepokoić przekazem memów o nosaczach, gdyż one nie służą tylko - ani przede wszystkim - do zabawy. Są to akty przemocy symbolicznej: osoby o słabszej pozycji ekonomicznej czy o niższym kapitale kulturowym są w tych memach piętnowane, wyszydzane - podsumował językoznawca.
REKLAMA
Źródło: PAP/hjzrmb/wmkor
REKLAMA