Na ławce trenerskiej po raz pierwszy od ponad pół roku zobaczyliśmy Jana Urbana. Przed rozpoczęciem tego sezonu nowy-stary szkoleniowiec "Trójkolorowych" został zwolniony, ale po serii kiepskich występów zabrzan pod wodzą Bartoscha Gaula otrzymał propozycję ponownej współpracy.
Początek należał do Piasta. Już w 5. minucie groźnie zza pola karnego uderzył Chrapek, a piłkę po jego strzale "wypluł" Bielica, ale żaden z zawodników gospodarzy nie zdążył ustawić się do dobitki. W 12. minucie podopieczni Aleksandara Vukovicia dopięli swego - po kontrataku i zamieszaniu w polu karnym piłka po rykoszecie od Janickiego spadła pod nogi Tomasiewicza, który posłał ją do siatki obok zdezorientowanego golkipera Górnika.
Po chwili gliwiczanie wyszli z kolejnym groźnym kontratakiem, a o strzał z ostrego kąta pokusił się Wilczek, jednak tym razem skończyło się na strachu gości. Podobnie jak pod koniec pierwszej odsłony, gdy główkował Katranis - tym razem Bielica popisał się efektowną robinsonadą, łapiąc piłkę w locie. Z kolei zabrzanie w ataku byli całkowicie bezradni - w pierwszych 45 minutach oddali tylko jeden strzał, w dodatku niecelny.
Drugie uderzenie Górnika było dziełem Pacheco, który tuż po przerwie zszedł do środka i prawą nogą minimalnie chybił z ostrego kąta. Chwilę później znacznie groźniej było pod bramką podopiecznych Jana Urbana - po centrze z rzutu rożnego kibice widzieli już piłkę w siatce po główce Czerwińskiego, ale stoper Piasta minimalnie się pomylił.
Mimo prowadzenia, gospodarze nie odpuszczali i próbowali strzelić drugiego gola. Blisko był w 69. minucie Chrapek, który otrzymał podanie w polu karnym po ciekawym rozegraniu wrzutu z autu. Jego uderzenie po ziemi w stylu bramkarza hokejowego nogą obronił jednak Bielica.
Ostatecznie trzy punkty zostały w Gliwicach. Piast przedłużył serię meczów bez porażki do pięciu i awansował na 8. miejsce w tabeli z 33 "oczkami" na koncie. Zabrzanie mają 28 punktów i są tuż nad strefą spadkową na 15. lokacie.
Czytaj także:

>>> Więcej o Ekstraklasie <<<
bg