Odpowiedzialność za ochronę

Posłuchaj

15.01.2014 Świat w powiększeniu: Odpowiedzialność za ochronę

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Ta idea zobowiązuje też społeczność międzynarodową do wsparcia lub interwencji, w przypadku gdy któryś kraj nie wywiąże się z tego obowiązku. Czy jest szansa przełożenia tej doktryny na realną politykę?

- Tego typu doktryny nie mają przełożenia na realną siłę, ponieważ nie wiadomo, kto miałby ją egzekwować. Po drugie, doktryna nie jest prawem, więc ONZ, ani państwa członkowskie nie muszą jej stosować, a jedynie mogą. Po trzecie, w tej doktrynie zawiera się duże niebezpieczeństwo naruszenia suwerenności. Daje ona prawo dowolnemu krajowi wniesienia sprawy do rady Bezpieczeństwa i interweniowania, jeśli uzna on, że są łamane prawa człowieka – powiedział Andrzej Talaga, publicysta Rzeczpospolitej.

Doktryna ta kilkakrotnie była już przywoływana, między innymi w Libii, gdzie działania wojskowe nie chroniły ludności, a miały obalić dyktatora. Inny przypadek miał miejsce w Gruzji w 2008 roku, gdy Rosja uznała, że siły gruzińskie dopuszczają się zbrodni przeciwko ludzkości. Do interwencji nie doszło w przypadku Syrii, gdzie liczba ofiar wciąż rośnie i nie widać końca konfliktu. Siły opozycyjne zaczynają walczyć również między sobą, na czym zyskuje prezydent Asad. Zachodnie agencje wywiadowcze wysyłają agentów, w celu porozumienia się z Asadem i walki z radykalnymi islamistami.

-  Ta sytuacja będzie generowała setki tysięcy uchodźców i jest to problem nierozwiązywalny. Tu wartości nie idą w parze z bezpieczeństwem. Państwa zachodnie coraz częściej dochodzą do wniosku, że popełniły błąd finansując i dozbrajając opozycję syryjską, ponieważ te pieniądze i wyposażenie wpadły w ręce ich ewidentnych wrogów. Teraz próbują ten błąd naprawić i w imię bezpieczeństwa dogadać się z ludobójczym reżimem – podkreślał Gość PR24.

Anna Mikołajewska