Uprowadzony samolot wylądował w Genewie. Etiopski pilot poprosił o azyl
Sprawca został zatrzymany przez policję. Pasażerom i załodze nic się nie stało. Lotnisko zostało czasowo zamknięte, ale odloty już wznowiono.
2014-02-17, 13:27
Jak podaje szwajcarska policja, do porwania Boeinga 767 lecącego z Addis Abeby do Rzymu doszło, gdy pierwszy pilot wyszedł do toalety.
- Drugi pilot,- urodzony w 1983 r. Etiopczyk, zamknął się wtedy w kabinie, a następnie poprosił o możliwość uzupełnienia paliwa w Genewie - poinformował rzecznik szwajcarskiej policji Eric Grandjean.
Jak sprecyzował dyrektor lotniska w Genewie Robert Deillon, porwanie rozpoczęło się nad terytorium Włoch. Tamtejsze siły powietrzne poderwały dwa myśliwce, aby eskortowały maszynę.
Pasażerowie nie wiedzieli, że doszło do uprowadzenia samolotu - poinformowały szwajcarskie władze.
Pilot wylądował na lotnisku w Genewie, po czym przez okno opuścił się po linie, oddał się w ręce policji i poprosił o azyl - dodał rzecznik policji. W rozmowie z wieżą kontroli lotów powiedział, że "czuje się zagrożony" w swoim kraju i prosi o azyl w Szwajcarii - sprecyzował Grandjean.
REKLAMA
Jak podali funkcjonariusze, 31-letni porywacz nie był uzbrojony.
Obecnie jest przesłuchiwany przez policję. Grozi mu do 20 lat więzienia.
Agencja Associated Press donosi, że policja eskortowała pasażerów, którzy wychodzili z samolotu z rękami na głowie do czekających na nich samochodów. Według Reutera, który powołuje się na świadków, pasażerowie wychodzący z samolotu byli przeszukiwani przez policję, następnie wchodzili do zaparkowanego w pobliżu autobusu.
Boeing 767-300 z 202 osobami na pokładzie wylądował na lotnisku w Genewie około godz. 6 rano.
Przedstawiciele lotniska w Kairze podali, że pilot samolotu, odbywającego lot ET 702, poinformował wieżę kontroli lotów w Abu Simbel w południowym Egipcie, że maszyna została uprowadzona. Pilot nie poprosił o lądowanie w Egipcie. - Samolot skierował się w stronę libijskiej przestrzeni powietrznej - sprecyzowali.
Wcześniej rzecznik etiopskiego rządu Redwan Husejn powiedział agencji Reutera, że samolot miał międzylądowanie w stolicy Sudanu, gdzie na pokład mógł wejść porywacz albo porywacze. - Nie wiemy, skąd pochodzą, ani ilu ich jest, ale wygląda na to, że porywacz bądź porywacze weszli do samolotu w Chartumie - powiedział rzecznik Reuterowi tuż przed oświadczeniem policji o zatrzymaniu napastnika.
Agencja AP odnotowuje, że Etiopia jest od lat krytykowana za nieprzestrzeganie podstawowych praw człowieka, w tym prawa do swobody wypowiedzi, zrzeszania się i zgromadzeń. Organizacja broniąca praw człowieka Human Rights Watch oskarża etiopskie władze o stosowanie procedur antyterrorystycznych w celu uciszenia politycznych przeciwników.
REKLAMA
PAP, IAR, bk
REKLAMA