Jak rozpoznać, że świnia jest już chora? Afrykański pomór świń (ASF) dotarł do Polski
Afrykański pomór świń rozwija się podstępnie, ale konsekwentnie, czego przykładem jest obecny pomór, który w tempie 350 km na rok idzie od kilku lat z Rosji. Najpierw dotarł na Litwę, a teraz do Polski. Jak rozpoznać, że świnia jest chora mówi na portalu farmer.pl prof. Zygmunt Pejsak oraz prof. Iwona Markowska-Daniel.
2014-02-20, 08:52
Niestety afrykański pomór świń rozwija się podstępnie, bo wyraźne objawy choroby zauważane są dopiero tuż przed śmiercią.
Pierwszym objawem jest wysoka gorączka
- Pierwszym objawem choroby zwierząt jest wysoka gorączka. Jest trudna do zauważenia przez rolników, bo zwierzęta w tym czasie mają apetyt i często zachowują się normalnie. Dlatego przez pierwszych 5-6 dni trudno jest rozpoznać zagrożenie.
Dopiero 48 h przed śmiercią pojawiają się objawy charakterystyczne, czyli sinica podbrzusza i uszu, wypływ krwawego płynu z nozdrzy i biegunka z domieszką krwi - tłumaczy profesor Pejsak.
Po rozpoznaniu choroby liczy się czas reakcji
W tym wszystkim najważniejsza jest szybka reakcja producenta i zgłoszenie padnięć powiatowemu lekarzowi weterynarii. Jeżeli w stadzie nagle pada kilka sztuk zwierząt w różnych grupach technologicznych, to jest to już niebezpieczna sytuacja. Nie można zwlekać ze zgłoszeniem takiej sytuacji. Rozpoznanie w terenie musi być jak najszybsze. Późniejsza diagnostyka laboratoryjna zajmuje już tylko kilka godzin.
REKLAMA
- Gdy próbki trafią do laboratorium, to działamy szybko. Analiza i diagnoza to kwestia 4-5 h - mówił profesor.
Okres inkubacji choroby trwa od 4do 15 dni
Z kolei prof. Iwona Markowska-Daniel opisuje, że okres inkubacji choroby wynosi przeciętnie 4-8 dni, ale może być krótszy lub dłuższy w zależności od stopnia zjadliwości zarazka.
W regionach, w których ASF występuje enzootycznie, może wynosić nawet 15 dni. Rozróżnia się postać nadostrą (charakteryzują ją nagłe padnięcia, bez objawów towarzyszących), postać ostrą, podostrą, przewlekłą oraz utajoną.
Prof. Markowska-Daniel przedstawiając objawy kliniczne ASF podkreślała że „Gorączkujące świnie mają na ogół zachowany apetyt, poruszają się normalnie i tylko niektóre wykazują objawy podniecenia lub dużo leżą.
REKLAMA
Stan taki utrzymuje się przez 3-4 dni, tj. do momentu spadku wewnętrznej ciepłoty ciała poniżej normy, który ma miejsce zwykle 24 godziny przed śmiercią.
Wtedy pojawiają się inne objawy kliniczne, które ulegają szybkiemu nasileniu i powodują śmierć zwierząt. Do najczęściej spotykanych objawów klinicznych, które powstają po spadku gorączki i poprzedzają śmierć zwierząt chorych, należą: sinica skóry uszu, brzucha i boków ciała, drobne, lecz liczne wybroczyny w skórze, duszność, pienisty i niejednokrotnie krwisty wypływ z nosa, zapalenie spojówek i wypływ z worka spojówkowego, biegunka, często z domieszką krwi, wymioty oraz niedowład zadu.
U niektórych świń zakażonych sztucznie obserwowano objawy nerwowe w postaci podniecenia, drgawek mięśni i skurczów kloniczno-tonicznych. Maciory prośne z reguły ronią. Błony płodowe i skóra płodów wykazują często wybroczyny i wylewy krwawe. Wskaźnik zachorowalności i śmiertelności sięga do 100 proc. zwierząt."
Na afrykański pomór świń nie ma leków ani szczepionek
Na afrykański pomór świń nie ma leków i szczepionek. O tym jak wirus zachowuje się w środowisku, dlaczego trudno go zwalczyć.
REKLAMA
Zwalczanie choroby odbywa się wyłącznie metodami administracyjnymi poprzez wybijanie zwierząt chorych oraz znajdujących się w strefie zapowietrzonej.
„Strategia postępowania musi być dostosowana do sytuacji epizootycznej. W krajach afrykańskich, w których ASF występuje enzootycznie, najważniejszą rolę odgrywa ścisła kontrola obrotu zwierzętami oraz monitorowanie poziomu przeciwciał w celu wykrywania świń nosicieli i w populacji zwierząt dziko żyjących, będących naturalnym rezerwuarem zarazka dla świń domowych" - informowała prof. Iwona Markowska-Daniel.
Choroba idzie w tempie 350 km rocznie z Rosji od lat
Obliczono, że ASF z każdym rokiem pokonywał ok. 350 km. Przybliżał się do naszych granic, aż w końcu dotarł. Choroba „idzie" z Rosji do Europy od dawna.
REKLAMA
REKLAMA