Te gminy zlikwidowały straż miejską, bo była droga i nieskuteczna

Rośnie liczba gmin, które zdecydowały się zlikwidować straż miejską. Władze większości z nich tłumaczą to oszczędnościami oraz niewielką skutecznością tej formacji.

2014-03-20, 14:10

Te gminy zlikwidowały straż miejską, bo była droga i nieskuteczna
Funkcjonariusze Straży Miejskiej. (Zdjęcie ilustracyjne). Foto: Wikimmedia Commons, lic. CC, Starscream

Najczęściej nie ma tam planów ponownego powoływania straży. Oto przykłady największych gmin, które zrezygnowały z usług miejskich funkcjonariuszy...

Stalowa Wola

Decyzja o likwidacji straży miejskiej zapadła w 2008 roku, a jednym z głównych argumentów były oszczędności. Gmina na straż wydawała 1 mln zł rocznie. Władze miasta uznały, że obowiązki policji i straży miejskiej dublują się, a pieniądze te można wykorzystać lepiej. Od 2008 roku gmina dofinansowuje policję kwotą 150 tys. zł rocznie. Policjanci wykonują m.in. dodatkowe patrole.

- Naszym zdaniem była to bardzo dobra decyzja. Policja z wielkim powodzeniem zastępuje straż miejską. Nie zaobserwowaliśmy żadnego negatywnego efektu tej decyzji, np. w statystykach dotyczących przestępczości. Wpływy z mandatów rzeczywiście są mniejsze, ale miasto i tak wychodzi na plus - mówi Andrzej Dorosz, szef kancelarii prezydenta Stalowej Woli.

W mieście nie ma dyskusji na temat przywrócenia straży, z miasta nie płyną żadne sygnały, że jej brakuje. Przeciwnie, mieszkańcy są zadowoleni, że nie karze się ich za drobiazgowe wykroczenia.

REKLAMA

Żory (woj. śląskie)

To jedna z pierwszych gmin w Polsce, która zdecydowała się zlikwidować straż miejską. Stało się to w 1999 roku, po ośmiu latach funkcjonowania tej formacji. W straży pracowało około 20 osób, które znalazły pracę m.in. w magistracie, wojsku, straży więziennej i policji.

Likwidacja straży miejskiej to znaczne oszczędności dla miasta. Roczny koszt jej utrzymania wynosił około 1 mln zł, część pieniędzy zasiliła budżet tamtejszych oddziałów policyjnych. Miasto sponsoruje nie tylko etaty policyjne, ale i dodatkowe patrole, które odbywają się poza godzinami pracy wyznaczonych do nich policjantów.

Decyzja związana z likwidacją straży nigdy nie spotkała się z oporem społecznym, nigdy też nie wnioskowano o jej przywrócenie. (Fot. Facebook)

Chrzanów

Straż miejską zlikwidowano w 2008 roku. Jak zaznacza Ryszard Kosowski, burmistrz Chrzanowa nie chodziło o oszczędności, ale o to, że straż się nie sprawdziła. Spotkania z mieszkańcami wskazywały, że praca straży miejskiej była nieefektywna. Wtedy jeszcze ta formacja miała ograniczone kompetencje, jej uwagę skupiało najczęściej złe parkowanie, co bardzo źle oceniali mieszkańcy.

REKLAMA

Ryszard Kosowski wyjaśnia, że w momencie likwidacji straż miejska kosztowała Chrzanów 700 tys. zł, dziś na taką jednostkę (13 funkcjonariuszy) trzeba wydać 1,1 mln zł.

Od momentu likwidacji straży miejskiej Chrzanów rozwija monitoring miejski, finansuje też dodatkowe patrole policji, które kosztują 100 tys. zł rocznie.

Łask (woj. łódzkie)

Straż miejską zlikwidowano w 2011 roku jednogłośną decyzją rady miejskiej. Burmistrz Łaska Gabriel Szkudlarek wyjaśnia, że była to formacja mało wydajna oraz niezwykle skonfliktowana wewnętrznie. Cztery osoby nie mogły się porozumieć nawet w kwestii prowadzenia samochodu. Straż miejska w Łasku kosztowała 300 tys. zł rocznie, teraz miasto kosztem 20 tys. zł za sezon opłaca w czasie wakacji dodatkowe patrole policji. Rozwiązanie to się sprawdza, mieszkańcy oceniają je pozytywnie, nie ma zmian w statystykach dotyczących przestępczości.

- W miejsce straży miejskiej rozważam powołanie 2-3 emerytowanych policjantów, ich obecność z pewnością wpłynie na utrzymanie czystości w gminie - twierdzi Gabriel Szkudlarek.

REKLAMA

Grajewo

Straż miejską zlikwidowano w 1 września 2013. Przyczyną była niska efektywność i wysokie koszty utrzymania. Straż w Grajewie liczyła w momencie likwidacji trzy osoby, kosztowała gminę 300 tys. zł rocznie. Funkcjonariusze zostali przeniesieni do odpowiedniego wydziału grajewskiego ratusza. Lokalna społeczność nie protestowała przeciwko zamknięciu tej służby.

Miasto finansuje dodatkowe patrole policji w miesiącach wakacyjnych, na współpracę z policją (także współfinansowanie sprzętu) wyda 60 tys. zł rocznie.

Zdaniem Ryszarda Wolwarka, sekretarza miasta straże miejskie mają większą rację bytu w miastach powyżej 50 tys. mieszkańców, w mniejszych społeczność bardziej się kontroluje. Ponadto w jego opinii straż miejska powinna zajmować się sprawami natury sanitarnej czy porządkowej, a nie ruchem drogowym.

Trzebinia

Straż Miejska w Trzebini została zlikwidowana w lipcu 2001. Budżet tej formacji w ostatnich dwóch latach wynosił około 120 tysięcy złotych. Odchodzący strażnicy dostali propozycję przejścia do służby w policji, większość z niej skorzystała.

REKLAMA

Jak wyjaśnia rzecznik Trzebini Robert Siwek ówczesne władze gminy podjęły taką decyzję, gdyż uznały, że policja ma większe możliwości niż straż miejska, dlatego wolą dofinansować dzielnicowych kontraktowych oraz piesze patrole policji w sołectwach i osiedlach. Piesze patrole kosztują gminę 40-50 tys. zł rocznie.

Strzegom

Straż miejską zlikwidowano w 1 kwietnia 2012. Jak zaznacza Zbigniew Suchyta, burmistrz Strzegomia decyzja nie była podyktowana względami ekonomicznymi. Chodziło o formułę funkcjonowania tej formacji, która nie zdała egzaminu. Wymienia m.in. dużą absencję oraz wewnętrzne spory.

Uchwałę o likwidacji przygotował burmistrz Strzegomia po zapoznaniu się z audytem straży miejskiej i analizie funkcjonowania tej formacji. Decyzja rady miejskiej nie oznaczała całkowitej likwidacji straży miejskiej. Została ona włączona w struktury urzędu miejskiego, gdzie utworzono wydział straży miejskiej. Ma on zajmować się sprawami edukacyjnymi, porządkowymi czy sanitarnymi związanymi z ustawą śmieciową.

Zakroczym

Decyzję o likwidacji straży miejskiej podjęto w 2012 roku. Przyczyną były koszty - utrzymanie trzech strażników i pojazdu kosztowało gminę 200 tys. zł rocznie.

REKLAMA

- Wątpliwości budził zakres działania straży miejskiej, radni w momencie powoływania tej formacji inaczej go sobie wyobrażali. Okazało się, że skuteczność działania straży była niewielka, a koszty spore - wyjaśnia Krystyna Kaczor, sekretarz gminy.

Jak dodaje Krystyna Kaczor mieszkańcy skarżyli się na działalność straży, ich zdaniem podchodziła zbyt surowo do karania mandatami za drobne wykroczenia. Zdecydowały też okoliczności zewnętrzne, gmina musiała przygotować się do wydatków związanych z ustawą o gospodarowaniu odpadami.

W miejsce straży funkcjonują dodatkowe dyżury policji, na które gmina przekazała 30 tys. zł.

Bartosz Dyląg

REKLAMA

/

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej