Franciszek Dąbrowski. "Gdyby nie Dąbrowski, nie byłoby historii Westerplatte"
Był potomkiem twórcy Legionów Polskich we Włoszech, generała Henryka Dąbrowskiego. Takie pochodzenie zobowiązywało. Franciszek Dąbrowski co najmniej dorównał w zasługach dla kraju swojemu przodkowi.
2022-11-04, 05:54
Posłuchaj
Franciszek Dąbrowski urodził się 17 kwietnia 1904 roku w Budapeszcie. Już podczas I wojny światowej przejawiał on zamiłowanie do służby wojskowej. Od najmłodszych lat wyczekiwał odzyskania niepodległości przez kraj, by później móc nosić mundur polskiego żołnierza.
W służbie Polsce
W 1919 roku w wolnej Polsce wstąpił do Korpusu Kadetów we Lwowie. Po ukończeniu szkoły i awansie na podporucznika przydzielony został do 3. Pułku Strzelców Podhalańskich w Bielsku. Na początku grudnia 1937 roku został przeniesiony do Wydziału Wojskowego Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku. W rzeczywistości pełnił funkcję zastępcy komendanta Oddziału Wartowniczego Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte.
Broniąc Westerplatte
Kapitan Franciszek Dąbrowski, jako specjalista od broni maszynowej szkolił żołnierzy. Na Westerplatte zastała go wojna, a on sam stanął na wysokości zadania.
REKLAMA
Od 2 września 1939 był faktycznym dowódcą na Westerplatte. – Po ciężkim nalocie niemieckim na Westerplatte właśnie kapitan Dąbrowski kierował walką w następstwie szoku jakiego doznał po tym nalocie major Henryk Sucharski – słyszymy w audycji Mariana Dachniewskiego z 1987 roku.
– Podkreślam z całą stanowczością i odpowiedzialnością: gdyby nie Dąbrowski, nie byłoby historii Westerplatte – słyszymy w audycji. – Sucharski chyba nie wytrzymał napięcia i w drugim dniu po nalocie chciał poddać Westerplatte.
Po wojnie
Po ogłoszeniu kapitulacji Westerplatte to kapitan Franciszek Dąbrowski szedł na czele swoich żołnierzy, prowadząc ich do niewoli. Po pobycie w obozach jenieckich powrócił do Polski. Major Henryk Sucharski zmarł za granicą, przed śmiercią podobno przyznając rację tym, którzy Westerplatte poddać nie chcieli.
W 1950 roku Dąbrowski został uznany za inwalidę wojennego i zwolniony z powszechnego obowiązku służby wojskowej. Była to dla niego tragiczna wiadomość, ponieważ nie należała mu się jeszcze wojskowa emerytura. Wraz z rodziną opuścił Wybrzeże i przeniósł się do Krakowa, gdzie pracował jako kasjer oraz szył pantofle.
REKLAMA
Beznadzieję sytuacji Franciszka Dąbrowskiego potęgowała jeszcze postępująca gruźlica. Pobyt w sanatorium uchronił go jednak przed aresztowaniem w czasach stalinowskich. Zabrano mu legitymację PZPR i pozbawiono pracy. Rozliczne znajomości umożliwiły mu jednak podjęcie pracy w kiosku.
Partia sukcesywnie utrudniała funkcjonowanie oficera Wojska Polskiego w powojennej Polsce. Bohater obrony Westerplatte został uznany za "wrogiego sanacyjnego oficera". Dopiero po Październiku 56' komandor porucznik Franciszek Dąbrowski został zrehabilitowany. Wówczas przyznana mu została renta dla zasłużonych w obronie kraju oraz mieszkanie.
Niestrudzony
Schorowany i słaby wciąż głosił chwałę swoich żołnierzy z Westerplatte. Podjął się także działalności na rzecz utworzenia Związku Obrońców Westerplatte. 17 marca 1957 roku, dzięki jego zaangażowaniu, doszło do Zjazdu Obrońców Westerplatte.
Zmarł 24 kwietnia 1962 w wieku 58 lat. Został pochowany w Krakowie na cmentarzu Rakowickim. Był odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy, Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem za Odrę, Nysę i Bałtyk i Odznaką Grunwaldzką.
REKLAMA
Posłuchaj wspomnień o komandorze poruczniku Franciszku Dąbrowskim – bohaterze walk na Westerplatte.
mb
REKLAMA