Mateusz Masternak stanie przed pojedynkiem z cyklu "być albo nie być"
Prawdopodobnie w czerwcu Mateusz Masternak stanie do walki z Ilungą Makabu o tymczasowe mistrzostwo świata organizacji WBA. Polski bokser zapowiada, że w razie porażki jego kariera mocno się skomplikuje.
2014-04-16, 15:51
Posłuchaj
Kariera Masternaka miała nabrać rozpędu już w październiku poprzedniego roku, po pojedynku z Rosjaninem Grigorijem Drozdem o zawodowe mistrzostwo Europy w wadze junior ciężkiej.
Tymczasem wrocławianin przegrał na ringu w Moskwie przez techniczny nokaut w 11. rundzie. Od tego czasu stoczył dwie walki rankingowe, obie wygrał, ale przeciwnicy byli średniej klasy. Niemiecki promotor Polaka Kalle Sauerland szybko znów zawiesił mu wysoko poprzeczkę, bowiem prowadzi zaawansowane rozmowy w sprawie potyczki z Ilungą Makabu o pas interim WBA.
- Na papierze Makabu wygląda fantastycznie, ale nie mogę się spodziewać przeciętnych rywali w ścisłej czołówce. Boks ma to do siebie, że wygrywa lepszy pięściarz, niekoniecznie będący faworytem. Przecież Krzysztof Włodarczyk jechał do Moskwy na pożarcie, sam w niego nie wierzyłem, a obronił pas mistrza świata WBC w starciu z Rachimem Czakijewem - powiedział Masternak.
Przegrana z Drozdem była pierwszą w jego karierze, na koncie ma 32 zwycięstwa. Bilans pięściarza pochodzącego z Demokratycznej Republiki Konga to 16 wygranych (w tym 15 przez nokaut) i jedna porażka. Poniósł ją sześć lat temu w swoim debiucie.
- Dla mnie to walka o być albo nie być w kategorii junior ciężkiej. Odpowie na pytanie, czy jestem w stanie rywalizować z najlepszymi bokserami, czy pozostanie mi obijanie takich Chorwatów, jak ostatnio Stjepan Vugdelija. Zawsze wierzę w swój sukces, bo nie wchodzę do ringu bez odpowiedniego przygotowania, ale gdybym przegrał, to pozostaje mi już tylko wziąć wędkę i łowić ryby. Choć pamiętajmy, że czasem porażki nie przekreślają karier. Witalij Kliczko przegrał kiedyś z Lennoksem Lewisem, ale zdobył szacunek kibiców i uznanie w świecie boksu - dodał wrocławianin.
Stawką możliwej walki z Makabu będzie pas interim WBA. Czempionem tej federacji jest Rosjanin Denis Lebiediew. WPrawdopodobnie w przypadku zwycięstwa nad Makabu, jesienią Masternak mógłby skrzyżować rękawice właśnie z nim.
- Pierwszą propozycję rywalizowania z Makabu otrzymałem zaraz po walce z Drozdem. Wtedy za dużo było zmian w moim życiu. A teraz co innego - walka 12-rundowa, jestem zadowolony ze współpracy z nowym szkoleniowcem. Pozyskałem nowego sponsora i mam fundusze, aby ściągnąć ze Stanów Zjednoczonych dwóch-trzech sparingpartnerów. To muszą być mańkuci, jak Makabu - stwierdził Masternak.
Nowych sponsorów znajduje mu były mistrz świata wagi półciężkiej Dariusz Michalczewski.
- Gdyby Mateusz zdecydował się wcześniej na zmianę trenera, byłby już mistrzem globu. Gmitruk nie jest złym szkoleniowcem, ale jako duet nie szli w jednym kierunku, byli skonfliktowani - ocenił Michalczewski.
Masternak i Michalczewski mają nadzieję, że niebawem w kategorii junior ciężkiej będzie dwóch polskich czempionów. Włodarczyk ma się spotkać w tym roku w obronie pasa z Drozdem.
- Jeśli Krzysiek nie znokautuje Rosjanina, to przegra na punkty, bo rywal jest "lotny" na nogach, szybki, sporo uderza lewą ręką. Sam uległem Drozdowi przed czasem, ale wiem, że jego ciosy może są dynamiczne, ale nie silne - podkreślił Masternak, który w środę został twarzą fundacji "Wyrównane szanse". Ma ona pomagać dzieciom z biednych, wielodzietnych rodzin.
ps
REKLAMA