Nagroda Solidarności dla Dżemilewa
Podczas gali na Zamku Królewskim w Warszawie Mustafa Dżemilew odbierze nagrodę Solidarności. Lider Tatarów Krymskich otrzyma wyróżnienie z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego. Uroczystość stanowi część obchodów 25 lat wolności.
2014-06-03, 12:52
Posłuchaj
Mustafa Dżemilew został jednogłośnie wybrany przez kapitułę obradującą pod przewodnictwem Lecha Wałęsy jako pierwszy laureat Nagrody Solidarności. O przyznaniu wyróżnienia ukraińskiemu politykowi poinformował Radosław Sikorski.
Dżemilew pierwszym laureatem
Polski Minister Spraw Zagranicznych wskazywał w uzasadnieniu, że Mustafa Dżemilew od lat walczy o poszanowanie demokracji oraz praw i wolności obywatelskich na Ukrainie. W szczególności wobec społeczności tatarskiej.
– Postać Dżemilewa jest znacząca dla całego narodu krymsko-tatarskiego. Jest to w ogóle dość znany człowiek. Był jednym z dysydentów, który walczył o prawa człowieka w Związku Radzieckim. Mustafa Dżemilew był i jest przywódcą ruchu narodowego Tatarów krymskich, którego nadrzędnym celem było doprowadzenie drogą pokojową do powrotu Tatarów krymskich na Krym – mówił w PR24 Lenur Kerymov z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zakaz wjazdu na Krym
Mustafa Dżemilew, mimo że jest faktycznym przywódcą Tatarów krymskich, ma pięcioletni zakaz wjazdu na teren Krymu i Rosji. Wszystko za sprawą zakazu wydanego przez Moskwę.
REKLAMA
– Sytuacja jest bardzo dziwna, ponieważ Tatarzy krymscy nie uznają faktu aneksji półwyspu przez Rosję. Krym jest ziemią ojczystą Tatarów, gdzie kształtowali swój naród i innego miejsca Tatarzy krymscy nie mają. To tak jakby Polakowi zakazać wjazdu do Polski – tłumaczył Gość PR24.
Znaczenie Nagrody Solidarności
Wręczenie Nagrody Solidarności dla Mustafy Dżemilewa ma swój wymiar symboliczny, ale stanowi także gest, który zarówno dla Tatarów krymskich i Ukrainy, jak i dla Rosji może oznaczać coś innego.
– Nagroda jest na pewno wyrazem wsparcia dla Tatarów krymskich, ponieważ po aneksji Krymu przez Rosję nadchodzą dla nich ciężkie czasy. Nagroda to także wyraz wsparcia dla całej Ukrainy – wyjaśniał Lenur Kerymov.
PR24/Grzegorz Maj
REKLAMA
Polecane
REKLAMA