Katastrofa samolotu. Świadek: wypadek przeżyło więcej osób, ale zginęły w pożarze
40-letniego mężczyznę, który jako jedyny przeżył katastrofę samolotu w Topolowie, uratowali świadkowie zdarzenia.
2014-07-05, 21:55
Posłuchaj
Jak relacjonuje jeden z mężczyzn, którzy uczestniczyli w akcji ratunkowej, po zderzeniu samolotu z ziemią przebywający w okolicy ludzie rzucili się na ratunek ofiarom.
- Usłyszałem huk, zobaczyłem początkowe fragmenty dymu, człowieka który był zawieszony na części samolotu. Udało się nam go uratować - mówi świadek.
Z jego relacji wynika, że samo zderzenie z ziemią przeżyło więcej osób.
Katastrofa samolotu ze skoczkami pod Częstochową. Zginęło 11 osób, uratowała się jedna >>>
- Drugiego człowieka już nie udało się uratować, bo nastąpiła eksplozja prawdopodobnie zbiorników paliwa. Tego trzeciego człowieka też się nie uratowało, bo już nie dało rady podejść, był za duży ogień - tłumaczy mężczyzna.
REKLAMA
Według pierwszych relacji służb ratunkowych, po wypadku poza maszyną znajdowały się cztery osoby. Trzy z nich nie przeżyły.
Fakty TVN/x-news
W katastrofie, do której doszło w sobotę po południu w Topolowie pod Częstochową, zginęło 11 osób. Na pokładzie samolotu znajdowało się 11 skoczków spadochronowych i pilot.
REKLAMA
Jedynego uratowanego mężczyznę, który jest w stanie ciężkim, przewieziono do szpitala w Częstochowie.
Rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie Beata Marciniak powiedziała, że uratowany został 40-latek. Jest przytomny, utrzymuje kontakt z personelem. Jak podkreślają lekarze, od początku był z nim kontakt, ma urazy m.in. miednicy. W tej przechodzi badania diagnostyczne.
Po godz. 18.30 rzecznik częstochowskiej straży pożarnej kapitan Paweł Liszaj, podał, że koordynator działań medycznych na miejscu katastrofy przekazał strażakom informację o dziewięciu kolejnych śmiertelnych ofiarach we wraku. Dodał, że ciała były praktycznie zwęglone, osoby te nie miały szans na przeżycie.
REKLAMA
TVN24/x-news
Po katastrofie maszyna paliła się. Pożar został szybko ugaszony. W akcji brało udział łącznie szesnaście jednostek straży pożarnej.
Na razie nie wiadomo, co mogło być przyczyną wypadku. Na miejsce udali się eksperci z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Zarówno strażacy jak i eksperci podkreślają, że to najtragiczniejsza katastrofa samolotu cywilnego, do której doszło w Polsce od wielu lat. 13 listopada 2011 r. w lesie w dzielnicy Miasteczka Śląskiego - Żyglinie, kilka kilometrów od drogi startowej portu lotniczego Katowice w Pyrzowicach rozbił się samolot Cirrus SR22, zginęły wszystkie wówczas cztery osoby - dwie kobiety i dwóch mężczyzn.
X-news, IAR, PAP, bk
Dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Robert Gałązkowski podał po 18.30, że koordynator działań medycznych na miejscu katastrofy przekazał strażakom informację o dziewięciu kolejnych śmiertelnych ofiarach we wraku. Dodał, że ciała były praktycznie zwęglone, osoby te nie miały szans na przeżycie.
REKLAMA
Po katastrofie maszyna paliła się. Pożar został szybko ugaszony. W akcji brało udział łącznie szesnaście jednostek straży pożarnej. Miejsce katastrofy leży w linii prostej ok. 3 km od lotniska w Rudnikach, samolot spadł, niedługo po starcie, poza terenem zabudowanym.
Na razie nie wiadomo co mogło być przyczyną wypadku.
Jak powiedział rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak na miejscu są już prokuratorzy i ekspert z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Na miejsce pojechał też komendant główny PSP Wiesław Leśniakiewicz.
Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy, maszyna mogła być przeładowana, co przy wysokiej temperaturze powietrza mogło doprowadzić do awarii jednego z silników.
Jak przekazał prezes Aeroklubu Częstochowskiego i Aeroklubu Polskiego Włodzimierz Skalik, samolot, który uległ katastrofie, to dwusilnikowy, 10-miejscowy piper navajo. Został on niedawno sprowadzony do Rudnik przez prywatną szkołę spadochronową.
REKLAMA
W sobotę wieczorem strażacy szacowali, że ich działania przy wraku samolotu mogą potrwać do niedzielnego poranka. Liszaj wyjaśnił, że chodzi m.in. o oświetlenie i zabezpieczenie miejsca katastrofy.
Zarówno strażacy jak i eksperci podkreślają, że to najtragiczniejsza katastrofa samolotu cywilnego, do której doszło w Polsce od wielu lat. 13 listopada 2011 r. w lesie w dzielnicy Miasteczka Śląskiego - Żyglinie, kilka kilometrów od drogi startowej portu lotniczego Katowice w Pyrzowicach rozbił się samolot Cirrus SR22, zginęły wszystkie wówczas cztery osoby - dwie kobiety i dwóch mężczyzn.
IAR, TVP Info, Dziennik Zachodni, bk
Bądź z nami w kontakcie:
Najczęściej czytane
Serwisy specjalne
Powiedzieli w Polskim Radiu
Krajowy duszpasterz kierowców: zabierz kluczyk pijanemu za kółkiem
- Taki kierowca wykorzystuje samochód jak karabin maszynowy, dlatego recydywistom powinny być one odbierane – przekonywał w Jedynce krajowy duszpasterz kierowców, ks. Marian Midura.
REKLAMA
Wschód Ukrainy w ogniu. Trwa akcja antyterrorystyczna
W Artemowsku ukraińskie siły zaatakowały sztab separatystów. W Ługańsku bojówkarze ostrzeliwali miejscowe lotnisko.
Pastusiak: istnienie Senatu jest niezbędne dla dobrego prawa
- Biorąc pod uwagę poziom kultury parlamentarnej i legislacyjnej w Polsce, na szczęście mamy Senat, który koryguje błędy popełnione przez Sejm - mówi w radiowej Trójce Longin Pastusiak z SLD. - Ta izba jest potrzebna, ale trzeba się zastanowić nad sposobem wyboru senatorów - odpowiada Adam Struzik z PSL.
REKLAMA