Katastrofa pod Częstochową. Trzy prawdopodobne wersje wydarzeń
Śledczy nie wykluczają na razie żadnej wersji dotyczącej przyczyn katastrofy pod Częstochową - powiedział prokurator Tomasz Ozimek.
2014-07-06, 16:30
Posłuchaj
- Rozważamy trzy główne wersje śledcze - powiedział Ozimek. - Pierwsza wersja jest to awaria sprzętu. Chodzi o awarię silnika - dodał. Druga wersja to błąd ludzki. - W grę może wchodzić błąd pilota - wyjaśnił prokurator. Trzecia wersja to błąd osób odpowiedzialnych na lotnisku za ruch samolotów.
Tomasz Ozimek mówił też, że ze wstępnych ustaleń wynika, że maszyna nie była przeładowana, bo była zarejestrowana i przystosowana do przewozu 12 osób. Jednak samolot był zarejestrowany w Stanach Zjednoczonych, nie wiadomo więc, czy mógł według prawa latać po Polsce.
Wypadek podczas wznoszenia?
O możliwych scenariuszach wydarzeń mówią też eksperci lotniczy.
- Moment katastrofy oraz wysokość samolotu wskazują, że doszło do niej podczas wznoszenia - takie wnioski z medialnych doniesień na temat wypadku lotniczego pod Częstochową wyciąga Michał Setlak, dziennikarz "Przeglądu Lotniczego".
Dziennikarz mówił w Polskim Radiu 24, że do wypadku doszło w najbardziej niebezpiecznym momencie lotu. Niska wysokość powoduje bowiem niewielką możliwość manewru i uratowania pasażerów.
REKLAMA
- Przegrzanie silników i przesunięcie środka ciężkości to możliwe przyczyny wypadku samolotu w Topolowie, niedaleko Częstochowy. Tak uważa ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński, który gościł w TVP Info.
Grzegorz Brychczyński podkreśla, że jeśli doszło do awarii jednego silnika, teoretycznie drugi powinien wystarczyć do bezpiecznego wylądowania. Ekspert wskazuje jednak, że pasażerowie mogli nie być przypięci do foteli. W takiej sytuacji po wyłączeniu jednego silnika i przechyleniu maszyny możliwe było przesunięcie środka ciężkości, co dla startującego samolotu było katastrofalne.
Negatywny wpływ na pracę silników mogła też mieć pogoda. Ekspert podkreśla, że wysoka temperatura nie sprzyja ich pracy.
Grzegorz Brychczyński zastrzega że oceną zdarzenia zajmuje się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Na miejscu pracują też prokuratorzy. Śledczy sprawdzają również okoliczności wypadku pod kątem błędu pilota lub kontroli lotów z lotniska w Rudnikach.
Tragedia w Topolowie
REKLAMA
Jedynego uratowanego mężczyznę, który jest w stanie ciężkim, przewieziono do szpitala w Częstochowie.
Tomasz Ozimek, prokuratura okręgowa w Częstochowie (źródło: TVN24/x-news)
Rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie Beata Marciniak powiedziała, że uratowany został 40-latek. Cały czas był przytomny, utrzymywał kontakt z personelem. Ma urazy m.in. miednicy. - Stan pacjenta rannego w wypadku lotniczym pod Częstochową poprawia się - poinformowała Beata Marciniak. 40-letni mężczyzna jest wydolny krążeniowo i oddechowo. Wkrótce ma trafić na oddział chirurgii ogólnej.
REKLAMA
Beata Marciniak, rzeczniczka szpitala w Częstochowie (źródło: TVN24/x-news)
Wieczorem rzecznik częstochowskiej straży pożarnej kapitan Paweł Liszaj, poinformował, że ciała dziewięciu ofiar śmiertelnych znalezionych we wraku samolotu były praktycznie zwęglone, osoby te nie miały szans na przeżycie.
Po katastrofie maszyna paliła się. Pożar został szybko ugaszony. W akcji brało udział łącznie szesnaście jednostek straży pożarnej.
Na razie nie wiadomo, co mogło być przyczyną wypadku. Na miejsce udali się eksperci z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
REKLAMA
Samolot, który uległ katastrofie, to dwusilnikowy Piper PA-31 Navajo o rejestracji N11WB - niedawno sprowadzony do Rudnik przez prywatną szkołę spadochronową Omega. Sama szkoła pod koniec maja informowała na stronie internetowej o wykonaniu w Częstochowie pierwszych skoków ze swojej nowej 10-miejscowej maszyny o tej nazwie.
Zarówno strażacy jak i eksperci podkreślają, że to najtragiczniejsza katastrofa samolotu cywilnego, do której doszło w Polsce od wielu lat. 13 listopada 2011 r. w lesie w dzielnicy Miasteczka Śląskiego - Żyglinie, kilka kilometrów od drogi startowej portu lotniczego Katowice w Pyrzowicach rozbił się samolot Cirrus SR22, zginęły wszystkie wówczas cztery osoby - dwie kobiety i dwóch mężczyzn.
IAR/PAP/asop/bk
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach>>>
REKLAMA
REKLAMA