MŚ siatkarzy. Zatorski: nie walczę z Ignaczakiem [WYWIAD]
Siatkarz reprezentacji Polski Paweł Zatorski (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle) nie może być pewien, że podczas zbliżających się mistrzostw świata będzie podstawowym libero. Jednak nie chce określać rywalizacji o to miejsce z Krzysztofem Ignaczakiem jako walki.
2014-08-21, 18:41
Polska Agencja Prasowa: Pan oraz Krzysztof Ignaczak zgodnie z oczekiwaniami znaleźliście się w kadrze na MŚ siatkarzy, którą ogłosił w Krakowie trener reprezentacji Stephane Antiga. Wciąż jednak nie wiadomo, który z was będzie grał pierwsze skrzypce na pozycji libero. Jak ostra jest ta rywalizacja między wami?
Paweł Zatorski: Nie można nazwać tego walką. Na pewno ze sobą rywalizujemy. Na treningach każdy z nas stara się dać z siebie jak najwięcej. Jednak także sobie pomagamy, dajemy jeden drugiemu wskazówki, dzielimy się wrażeniami. Myślę, że spokojnie można to określić jako koleżeńską współpracę, a to trener zdecyduje, który z nas będzie grał.
PAP: Mówi pan, że to koleżeńska współpraca. Jednak chyba będzie czuł pan zawód jeśli nie znajdzie się w pierwszej siódemce na inauguracyjny mecz mistrzostw.
P.Z.: Na pewno jest to marzenie każdej osoby z naszej kadry. Wyjść 30 sierpnia na boisko i pokazać pełnię swoich możliwości. Jednak decyduje szkoleniowiec. Ja, i moi koledzy możemy tylko w dniach poprzedzających spotkanie dać z siebie wszystko na zajęciach.
PAP: Mistrzostwa świata rozpoczną się nietypowo. Nie w hali, a meczem na Stadionie Narodowym w Warszawie...
P.Z.: Cieszy nas, że nasze spotkanie będzie mogło zobaczyć o wiele więcej kibiców niż zwykle. To będzie wielkie święto siatkówki. Mam nadzieję, że ta większa niż zwykle publiczność nie zestresuje nas.
PAP: Polscy fani pewnie pragną zwycięstwa nad Serbią, ale też marzą o tytule dla biało-czerwonych. A jaki cel wy stawiacie sobie na cały turniej?
P.Z.: Po to tyle czasu pracujemy, przygotowujemy się do tych zawodów, aby walczyć o jak najwyższe cele. Kiedy zacznie się turniej będziemy chcieli po prostu wygrywać kolejne mecze. Nie mam mowy o odpuszczaniu jakiegokolwiek spotkania.
PAP: Nim jednak rozpocznie się turniej znów pan i koledzy z reprezentacji musicie ciężko pracować w Spale. Nie ma już pan tego dość?
P.Z.: W sumie w tym roku stosunkowo niewiele czasu spędziliśmy w tym ośrodku. Nie mam jego tak dość, jak w poprzednich latach. Zdarzało się, że siedzieliśmy w Spale nawet i dwa miesiące wakacyjne tylko trenując; w tym roku trzy tygodnie i to z przerwami. Naprawdę miło się wraca do tego miejsca. W sumie nieważne gdzie, chcemy po prostu trenować.
Rozmawiał Rafał Czerkawski (PAP).
mr