Gospodarka łaknie wyborów. I to jak najczęściej
Znowu mamy do czynienia z polskim cudem – wystarczyło tylko godzinne przemówienie premiera, i trochę dłuższe jego ministrów, aby problemy na które przez lata nie było pieniędzy, poparcia społecznego czy pomysłu – nagle uległy rozwiązaniu.
2014-08-27, 16:50
W dodatku dobre wieści dotyczą emerytów, rencistów, pracowników na umowach śmieciowych, górników, wielodzietnych rodzin, rolników i chociażby ekologów. A właściwie wszystkich, którzy mają problemy.
Emeryci i renciści dowiedzieli się, że przyszłoroczna podwyżka świadczeń będzie wyższa, bo rząd zmienia zasady waloryzacji, i zamiast 8 zł – dostaną aż 36 zł.
Rodziny z dziećmi odliczą pełną ulgę podatkową na swoje pociechy. Niezależnie czy zarabiają mało, czy dużo. A to oznacza, że najbiedniejszym fiskus dołoży (nie zabierze – a dołoży sic!), np. zamiast 400 zł, dostaną do kieszeni ponad 4 tys. zł.
Z kolei minister rolnictwa obiecuje rekompensaty dla poszkodowanych embargiem rolników, i to w dodatku większe niż zapewnia Unia. Rolnicy mają ponadto otrzymać nowe ubezpieczenie – od ryzyka rynkowego. Małorolni będą też mogli sprzedawać własne produkty bez podatku.
REKLAMA
Tylko świnie z regionu objętego chorobą ASF mają problem – minister zapowiada, że je właściwie do nogi wybije.
Rząd nie zapomniał też o górnikach – też mają powód do zadowolenia – wicepremier zapowiada, że zadba i skieruje popyt polskiej energetyki na polski węgiel. O jego cenie i konkurencyjnym imporcie jakoś nic nie powiedział.
A ileż radości mają podatnicy prowadzący czy rozpoczynający działalność gospodarczą – tym minister Szczurek obiecał asystenta, który nie skontroluje, ale doradzi.
Minister cyfryzacji też obiecuje. Obywatele będą mogli załatwić coraz więcej spraw urzędowych, nie wychodząc z domu, dzięki rozwiązaniom internetowym.
REKLAMA
Lista spraw rozwiązanych jest dłuższa, ale nie zanudzajmy.
Ktoś może jednak zapytać: zaraz, zaraz, a z czego to wszystko sfinansujemy? Wszak kryzys jeszcze nie minął, mamy problem z wpływami do budżetu (deflacja), kryzys ukraiński może obniżyć wzrost naszego PKB.
Rząd ma na to odpowiedź – to wszystko z rządowych oszczędności.
A z jakich to oszczędności?
REKLAMA
No, tego się nie dowiedzieliśmy i mam wrażenie, że raczej się nie dowiemy. Chyba, że mówiąc o oszczędnościach, ktoś myśli o „uratowanych” środkach zgromadzonych w OFE , a przekazanych, wirtualnie, do ZUS.
Przy okazji warto pamiętać o liczniku długu Balcerowicza, ten działa i wcale się nie zmniejsza. Ciekawe, ile pokaże po wyborach.
Jarosław Krawędkowski
REKLAMA