Wizyta Obamy w Tallinie
W przeddzień szczytu NATO w walijskim Newport, prezydent Stanów Zjednoczonych odwiedził Estonię. Podczas wizyty Barack Obama zapewnił kraje bałtyckie, które czują się zagrożone w związku z agresją Rosji na Ukrainie, o gwarancjach bezpieczeństwa USA i NATO.
2014-09-03, 19:51
Posłuchaj
Prezydent USA zadeklarował w Tallinie, że żaden członek NATO nie zostanie pozostawiony samemu sobie. Zapewnił również, że państwa bałtyckie nie muszą obawiać się utraty suwerenności, a wzmocni to obecność amerykańskich wojsk w Europie.
Ameryka – żandarm pokoju?
75 proc. budżetu NATO jest pokrywane z kieszeni Amerykanów, mimo że europejska gospodarka unijna jest większa. Celem polityki zagranicznej Obamy jest zrównoważanie tej sytuacji.
– Celem ogólnym Obamy było nie tyle zmniejszenie zaangażowania Ameryków w świecie, lecz jego większe zrównoważenie. Obama cały czas stara się wciągnąć sojuszników, w tym sojuszników europejskich, do wzięcia odpowiedzialności za swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo całego regionu – powiedział Łukasz Pawłowski z „Kultury Liberalnej”.
Obama wesprze Ukrainę?
Komentatorzy liczyli na to, że wizyta w Estonii Obamy przyniesie rozwiązanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Tak się nie stało, jednak prezydent USA zadeklarował, że drzwi NATO dla Ukrainy są otwarte, jeśli spełni ona wymogi formalne.
REKLAMA
– Obama powiedział, że Ukrainy militarnie nie wesprze. Według mnie przyjęcie Ukrainy do NATO teraz już niczego nie zmieni. Jest już po prostu za późno. Kiedy mamy pożar, to trzeba biec po wodę, a nie zastanawiać się nad tym, jak w przyszłości będziemy gasić pożary – stwierdził w Polskim Radiu 24 publicysta.
PR Obamy
Zdaniem Gościa PR, wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Tallinie ma duże znaczenie wizerunkowe.
– Tu w dużej mierze chodzi o wizerunek. PR jest nieodłącznym elementem prowadzenia polityki także w wymiarze globalnym. A to niestety prezydentowi Obamie udaje się to w ostatnim czasie bardzo słabo, co zaskakujące, bo to przecież mistrz dobrego PR. Jednak na arenie międzynarodowej nie umie przekonać on partnerów do swojej wizji – podkreślał Łukasz Pawłowski.
PR24/Dominika Dziurosz-Serafinowicz
REKLAMA
Polecane
REKLAMA