Przewozy Regionalne mają plan, pieniądze i przekonanie o osiągnięciu sukcesu. Brakuje tylko porozumienia
To jest trudna jesień dla Przewozów Regionalnych. Prowadzone są teraz rozmowy z dotychczasowymi właścicielami, czyli samorządami na temat oddłużenia spółki. Plan naprawczy akceptuje na razie tylko 7 z 16 województw. Jednocześnie władze firmy starają się przekonać związkowców, by nie rozpoczynali protestu. Ponieważ oddłużenie spółki jest konieczne nie tylko ze względu na szczególną misję przewoźnika, ale i na otwarcie unijnego rynku kolejowego za kilka lat.
2014-10-29, 22:40
Posłuchaj
Sytuacja jest nastepująca: jest plan restrukturyzacji Przewozów Regionalnych, ale jest też 16 właścicieli i 19-osobowa Rada Nadzorcza, i tylko 7 marszałków województw obecnie zgadza się na plan restrukturyzacji. Jest też konflikt interesów, ponieważ niektórzy marszałkowie mają też swoje przewozowe spółki regionalne. A załoga zapowiada strajk.
– Że będzie trudno, wiedziałem już w lutym, kiedy przychodziłem do spółki. Ponieważ ujemne kapitały i poziom zobowiązań historycznych w normalnych warunkach nakazywałby przeprowadzenie postępowania upadłościowego. Jednak spółka realizuje misję publiczną, pojawiło się więc zadanie przygotowania restrukturyzacji i nowy zarząd przygotował taki plan – wyjaśniał w radiowej Jedynce prezes Przewozów Regionalnych Tomasz Pasikowski.
Plan naprawczy
W części ma za to zapłacić budżet państwa, ale za to plan pozwoli uzyskać spółce pełną rentowność i być graczem (przy założeniu, że będzie kontrolować ok. 30 proc. rynku) na konkurencyjnym rynku przewozów, szczególnie po otwarciu tego rynku w całej Unii w 2019 roku.
Długi Przewozów szacowane są na 600 mln zł.– Wynikają one m.in. z powodu niepłacenia za dostęp do infrastruktury, czy też za zakup energii elektrycznej i trakcyjnej, i detalicznej w Grupie PKP. Gdybyśmy nie mieli tych długów i nie musieli ich obsługiwać, to w tym roku spółka byłaby już rentowna. Program restrukturyzacji kosztów pozwala już w tym roku na zmniejszenie strat o połowę, a w przyszłym osiągnięcie wyniku co najmniej zerowego. I to mnie interesuje, co zrobić, by ta spółka była trwale rentowna – podkreśla prezes Pasikowski. – I jednocześnie, by dawała pasażerom najlepszą usługę. Czyli wożenie punktualne i czystym taborem – dodaje.
REKLAMA
Proponowany plan przewiduje, że Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP) za 750 mln złotych stanie sie większościowym udziałowcem w firmie Przewozy Regionalne. Czyli spółka ma być renacjonalizowana. Wraz z tym wejściem kapitałowym, ARP Przewozy Regionalne miałyby dostać wyłączność na 5 lub 6-letnie kontrakty przewozowe, zawierane z marszałkami, żeby móc funkcjonować na zasadzie monopoli. I to zaczyna budzić sprzeciw.
Prezes Jakub Majewski z Fundacji ProKolej, gość Polskiego Radia 24 uważa, że do kłopotów Przewozów Regionalnych przyczyniały się właśnie te samorządy, które mimo, że były udziałowcami tej spółki to jeszcze na dodatek tworzyły własne firmy kolejowe, konkurujące ze spółką Przewozy Regionalne.
Kiedy kłopot w firmie – ma ją przejąć państwo
Problem, który tutaj wypłynął jest dwojakiego rodzaju. Przede wszystkim marszałkowie są głównymi klientami tej spółki, poza oczywiście pasażerami, którzy codziennie kupują bilety. – I to marszałkowie decydują o tym, jakie połączenia, w jakich godzinach, w jakich kierunkach i jakim taborem mają być wykonywane. I to nie jest dobra sytuacja, jeżeli ktoś sam u siebie zamawia usługi. Z jednej strony marszałek mówi, że chciałby mieć efektywnie wykonaną pracę na terenie swojego województwa, a z drugiej strony negocjuje ze spółką, której jest współwłaścicielem, w związku z czym jeżeli wydusi z niej lepszą efektywność, to de facto straci jako właściciel – tłumaczy gość Polskiego Radia 24.
Dopóki to było podzielone pomiędzy państwo i samorządy, miało to jeszcze jakiś sens. Oczywiście – to państwo zastępowało w jakimś stopniu inwestora prywatnego, który mógłby po prostu komercyjnie działać na tym rynku, ale jednak były dwa różne ośrodki decyzyjne. – Natomiast jeżeli ja, kupię sobie spółkę, w której będę zamawiał usługi i np. ją oszukam, to de facto ta spółka wykaże straty i to będzie moja strata – dodaje Jakub Majewski.
REKLAMA
Jednak zgody nie ma
Nie wszyscy marszałkowie są za planem restrukturyzacji, tylko 7, a reszta nie wiadomo jak się zachowa. Dlaczego tylko część chce zmian?
– Po pierwsze są duże różnice regionalne, i duże różnice w regionach co do tego, jak ten transport ma wyglądać. Ponadto część marszałków ma swoje własne spółki przewozowe i uważają, że te spółki efektywniej będą wykonywały zadania na ich rzecz – komentuje prezes Majewski.
To są spółki, które istnieją obok Przewozów Regionalnych, równolegle i zamykają się w granicach jednego województwa. To jest woj. śląskie i Koleje Śląskie, wielkopolskie, dolnośląskie, mazowieckie oraz powstające Koleje Małopolskie i Łódzka Kolej Aglomeracyjna. Jak widać, w bardzo wielu województwach jest już podmiot, który może świadczyć usługi przewozowe i dlatego tamtejszy marszałek jest bardziej zainteresowany inwestowaniem w swoją strukturę, swój podmiot niż w coś, w czym ma tylko niewielką część udziałów. – Zwłaszcza, że taka spółka jest trudno sterowalna, ponieważ nikt nie czuje się jej właścicielem – dodaje prezes fundacji ProKolej.
Czyli samorządowcy, na własnym terenie tworzą konkurencję dla spółki, której są współwłaścicielami, co w skrócie wygląda następująco: „mam własną kolej, i jeszcze jestem udziałowcem kolei regionalnej, która w moim województwie konkuruje z moją spółką”.
REKLAMA
Krok po kroku – do rentowności
Na restrukturyzację zgadza się 7 z 16 właścicieli, czyli jest to 47,5 proc. kapitału. Spółka stara się przekonywać kolejnych, by zasada consensusu była dotrzymana. Obecnie realizowany model finansowany opisuje perspektywę dla całej spółki i jej pozycję rynkową. A mają być też przygotowane projekcje dla poszczególnych województw, co ułatwi podejmowanie decyzji.
– Mam nadzieję, że uda się przekonać właścicieli, że po 6 latach braku jakiegokolwiek planu restrukturyzacji, ten plan daje szansę na uzyskanie trwałej rentowności. Do końca roku powinniśmy mieć taką wiedzę, żeby można było rozpocząć proces decyzyjny, związany z zaproszeniem do udziału w spółce podmiotu restrukturyzacyjnego, który byłby odpowiedzialny za to, że realizujemy plan restrukturyzacji i za osiąganie efektów, założonych w tym planie – tłumaczy gość radiowej Jedynki.
Bez długów, i z kilkoma rywalami
Początek roku 2015 byłby przeznaczony na przeprowadzenie procesu decyzyjnego w spółce, w organach korporacyjnych i zrealizowanie operacji oddłużenia. Pieniądze na oddłużenie także zostały zarezerwowane dzięki Ministerstwu Infrastruktury i Rozwoju. – Czyli mamy dużo atutów w ręku. Mamy plan, mamy pieniądze na jego realizację i mamy przekonanie, że jesteśmy w stanie osiągnąć sukces – podkreśla Tomasz Pasikowski .
Spółka rozmawia, dyskutuje ze wszystkimi marszałkami, niemal codziennie. By wszyscy uwierzyli w ten plan, w to, że można go zrealizować. Dalsze trwanie w obecnym stanie – to utrata kontroli nad spółką. – W planie uwzględniono także sytuację już działających na rynku podmiotów. Celem jest zawsze zapewnienie dobrej jakości usług dla pasażerów. I ich bezpieczeństwo – wylicza prezes.
REKLAMA
Co sadzą eksperci o tym planie?
– Ja nie uważam, żeby ta spółka była jakimś złem, natomiast odnoszę wrażenie, że jeżeli są spółki regionalne, to marszałkowie się bardziej poczuwają, i z takiego bardzo pragmatycznego względu, na dłuższą metę tworzenie spółek regionalnych może być ciekawym rozwiązaniem. Natomiast jeszcze z trzeciej strony uważam, i tutaj mamy przykład woj. kujawsko-pomorskiego i tzw. IV pakiet kolejowy UE, czyli przepisy które w perspektywie kilkunastu lat wymuszają organizację przez marszałków przetargów na obsługę komunikacyjną. Tak naprawdę na dłuższą metę własne spółki też będą nie do utrzymania i musimy mieć tego świadomość – ocenia na antenie Jedynki dr Michał Wolański z Katedry Transportu SGH.
Prezes Pasikowski też jest zwolennikiem rozwiązań rynkowych. Natomiast, co podkreśla, przewozy regionalne to usługa specyficzna, ponieważ nie ma w pełni komercyjnego charakteru. Jest to usługa dotowana i chodzi o to, żeby ta dotacja była jak najmniejsza. – Ponieważ poczucie misji to jest fajna sprawa, ale to jest gra w pieniądze, i trzeba zrobić w ten sposób, by nie były one niczyje, ponieważ są to nas wszystkich pieniądze – dodaje.
Czwarty pakiet UE: czy Przewozy Regionalne to przeżyją
Warto tu wrócić do rynku towarowego, gdzie mówiono, że jeśli otworzy się go na pełną konkurencję, to zagraniczne podmioty zaoferują stawki o połowę niższe niż Grupa PKP, i będą „wysysały” to, co najlepsze na rynku.
REKLAMA
– A mamy PKP Cargo, które weszło na Giełdę, ma się całkiem dobrze, i wydaje mi się, że pod tą presją konkurencji – zrestrukturyzowało się i jest zupełnie inną firmą niż wtedy, gdy miała zagwarantowany monopol. Czyli rynek towarowy pokazuje, że dla wszystkich jest lepiej – dla tych co korzystają z tej kolei, dla tych co na niej świadczą usługi żeby tych podmiotów było kilka, bo wtedy można porównać i uznać czy ktoś jest efektywny. I mieć pewność, że pieniądze wydane na usługi kolejowe są pieniędzmi dobrze wydanymi – ocenia Tomasz Majewski.
Czy będą teraz strajki
Trwają rozmowy Przewozów Regionalnych z partnerami społecznymi. – Skierowali oni pismo, z którego wynika, że w związku z brakiem rozstrzygnięć definitywnych, dotyczących przyszłości spółki i konsolidacji tego rynku będzie organizowana pikieta, i w zależności od tego, jak ta sytuacja się rozwinie będą eskalowane próby strajku. Myślę, że strajk to jest ostateczność i obecnie nie ma takiej sytuacji, która by uzasadniała jej podjęcie – komentuje Tomasz Pasikowski .
Zwłaszcza, że ekonomicznie to nie pomaga, a reputacyjnie w oczach pasażerów – też to wygląda słabo.
Krzysztof Rzyman, Robert Lidke, Elżbieta Szczerbak, Małgorzata Byrska
REKLAMA
REKLAMA