Szefowa MSW chce wyjaśnień w sprawie pobicia posła Wiplera
Minister spraw wewnętrznych przegląda materiały dotyczące posła Przemysława Wiplera. Ma to związek z upublicznieniem nagrań z października ubiegłego roku z policyjnej interwencji w nocy w Warszawie. Na ujawnionych fragmentach widać, że poseł Wipler zostaje obezwładniony i pobity przez funkcjonariuszy.
2014-11-06, 14:38
Posłuchaj
Rzeczniczka resoru spraw wewnętrznych Małgorzata Woźniak wyjaśnia w rozmowie z IAR, że minister Teresa Piotrowska zażądała materiałów, które otrzymał jej poprzednik były szef resortu Bartłomiej Sienkiewicz. - Po obejrzeniu dostarczonych materiałów zostaną przedstawione wnioski - zapewnia Woźniak.
Śledczy zarzucili Wiplerowi, że popełnił dwa czyny: zmuszał przemocą funkcjonariuszy policji do zaniechania prawnej czynności służbowej, naruszając jednocześnie ich nietykalność cielesną oraz "znieważał dwóch funkcjonariuszy słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych". Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.
Film jest niemy więc nie wiadomo, co mówi polityk. Widać jednak kiedy zaczyna się przepychanka, a jeden z mundurowych pryska politykowi w twarz gazem. Następnie z policjantką przewracają posła na ziemię i próbują go skuć. Poseł się wyrywa, policjantka bije go pałką.
Zdaniem Wiplera, nagranie ujawnione przez media potwierdza jego wersję. Poseł uważa, że w podobnej sytuacji jak on codziennie znajdują się setki Polaków. - Policja jest państwem w państwie a ci, którzy powinni ją nadzorować kryją jej działania - mówił. Jego zdaniem, wyjaśnieniem sprawy powinny zająć się najważniejsze osoby w państwie, w tym między innymi premier Ewa Kopacz.
Ale zarówno policja, jak i prokuratura zapewniają, że ujawnione nagranie nie pokazuje całej prawdy o wydarzeniach z 30 października 2013 roku sprzed jednej z warszawskich restauracji.
- Były podstawy do użycia środków przymusu bezpośredniego wobec Przemysława Wiplera - przekonuje stołeczna policja. W oświadczeniu opublikowanym na jej stronie internetowej napisano, że "interwencja i działania podejmowane przez policjantów na ulicy Mazowieckiej spotkały się ze strony posła Przemysława Wiplera z zachowaniem, które wyczerpywało znamiona biernego i czynnego oporu". To z kolei - zdaniem policji - "dawało podstawy do użycia środków przymusu bezpośredniego". Stołeczna policja podkreśla, że sprawą zajęła się już prokuratura, a policja nie może być sędzią we własnej sprawie.
REKLAMA
(TVN24/x-news)
Mariusz Mrozek zaprzecza zarzutom jakoby policjanci mieli przekroczyć swoje uprawnienia. Jak tłumaczy użycie środków przymusu bezpośredniego w tym pałki służbowej jest regulowane odpowiednimi przepisami i w tym przypadku w ocenie policji zostało użyte zgodnie z procedurami. Mariusz Mrozek dodaje, że podobnie ocenił to prokurator. Rzecznik stołecznej policji podkreśla, że ujawnione nagrania to tylko część materiału dowodowego w sprawie Przemysława Wiplera.
Mariusz Mrozek zapewnia, że pani minister podobnie jak poprzedni szef resortu Bartłomiej Sienkiewicz otrzyma informację dot. przebiegu incydentu z posłem Przemysławem Wiplerem. - Nie ma sensu szukania tu jakiejkolwiek sensacji. Pani minister z racji ustawowych obowiązków ma pełne prawo, żeby zapoznać się z materiałami dotyczącymi tej interwencji - podkreśla Mariusz Mrozek.
IAR/asop, to
REKLAMA
REKLAMA