Gospodarka Makau hazardem stoi. Pekin bacznie przygląda się przepuszczającym fortuny
Kasyna zaledwie 600-tys. Makau – mającego status Specjalnego Regionu Autonomicznego Chin – to hazardowo-rozrywkowe molochy, które skalą i dochodami, wynoszącymi ok. 45 mld dol. rocznie, przerastają sześciokrotnie te, z których słynie Las Vegas.
2014-12-20, 20:00
Ostatnio daje się jednak zauważyć wyraźny spadek zarobków kasyn w Makau, co ma związek z kampanią antykorupcyjną w kontynentalnych Chinach. Władze w Pekinie zaczęły bowiem bacznie przyglądać się wyjazdom na wyspę swoich urzędników i szefów państwowych firm, którzy przepuszczali tam „lewe” pieniądze.
Ruletka w cieniu „niby Wenecji”
Nowe kasyna zbudowano w Makau z dala od jego historycznego centrum. Zupełnie nie pasują one do sennego i kameralnego oblicza tej byłej portugalskiej kolonii. Można w nich nie tylko zagrać w ruletkę czy Black Jacka, ale także zrobić zakupy w sklepach przy pasażach handlowych będących nieodłączną częścią kasyn, odwiedzić którąś z wielu restauracji, skorzystać ze SPA, basenów albo tylko pospacerować wzdłuż sztucznych kanałów, z których słynie np. największe kasyno świata – Venezian (1000 stołów do gry i kilka tysięcy automatów). Na jego górnym poziomie, po sztucznych kanałach pływają gondole, z gondolierami o skośnych oczach. Nad głową, na sztucznym niebie świeci sztuczne słońce, które tutaj nigdy na zachodzi.
Przepych wystroju kasyn w Makau przytłacza, choć momentami ociera się o kicz. Wystrój Veneziana czy pobliskiego kasyna Galaxy stanowi skrzyżowanie ociekających złotem wnętrz pałaców w stylu Ludwika XIV – z wnętrzem barokowych kościołów.
Kasyno zadba nawet o jakość powietrza
W kasynach powietrze jest bardziej rześkie niż to w historycznej Wenecji, a potężne klimatyzatory tłoczą i oczyszczają je non stop, przy okazji wzbogacając w tlen i olejki eteryczne, tak by gracze nie czuli się senni i wytrwali przy stołach lub automatach do białego rana.
Gdy komuś nie poszczęści się przy ruletce w jednym kasynie, to specjalny shuttle bus lub limuzyna zawiozą go do innego, np. do kasyna o romantycznej nazwie City of Dreams, drugiego największego na świecie, by tam popróbował szczęścia.
Wszystkie kasyna posiadają własne hotele, w których można zatrzymać się za darmo, pod warunkiem zadeklarowania odpowiedniej kwoty pieniędzy, za którą zamierzamy zagrać (przegrać).
Hazard, czyli drugie imię Chińczyków
Chińczycy słyną z wyjątkowej słabości do hazardu, a zdecydowana większość grających w Makau (90 proc.) – to właśnie oni. Jeżeli na wyspę przypłyniemy promem, np. z pobliskiego Hongkongu, to już w porcie czekają hostessy, które zaprowadzą nas do autobusu, odwożącego gości do kasyn, jednak prawdziwe hazardowe „grube ryby” przylatują do Makau helikopterami lub małymi samolotami należącymi do kasyn, które na miejscu organizują im cały pobyt. Dodam, że nie trzeba być wcale graczem, by odwiedzić kasyna np. czysto turystycznie i zobaczyć z bliska, jak prezentują się w środku – a warto. >
Hazard uzależnia nie tylko graczy, ale także gospodarkę Makau. Około 75 proc. jej dochodów pochodzi z kasyn, a cały biznes daje zatrudnienie blisko 70 tys. osób.
Władze Makau chcą zmienić tę hazardową monokulturę, lecz przychodzi to z trudem, a w pobliżu działających obecnie kasyn – widać budowlane żurawie wznoszące kolejne.
Makau planuje położyć większy nacisk na rozwój turystyki, nie tylko hazardowej i stać się międzynarodowym centrum konferencyjnym, ale łatka największego kasyna świata przylgnęła doń chyba na dobre.
Kochający hazard Chińczycy, dzięki coraz lepszym zarobkom mogą pozwolić sobie raz na jakiś czas „zaszaleć” w Makau, bowiem na kontynencie hazard jest surowo zabroniony.
Adam Kaliński