Świąteczne zakupy last minute
Trwa wyścig z czasem przed nadchodzącym Bożym Narodzeniem. Nie wszyscy zdążyli kupić już prezenty, a dla centrów handlowych „spóźnieni kupujący” to prawdziwa żyła złota.
2014-12-22, 17:20
Posłuchaj
Kupowanie prezentów na ostatnią chwilę przed świętami zostawia 12 proc. Polaków. Handlowcy wykorzystują to np. podnosząc ceny produktów i stosują różne tricki, by zachęcić klientów do większych zakupów.
O sposobach zarabiania na zapominalskich klientach mówił w PR24 dr Leszek Mellibruda, psycholog biznesu.
– Jesteśmy już przyzwyczajeni do takich tricków, jak kolorowe metki, muzyka, podwyższona temperatura w sklepie i tzw. końcówki cen. W ogóle ceny są jednym z podstawowych obszarów manipulacji. Odbywa się ona szczególnie w supermarketach. Wiele cen widać na wąskim pasku i trudno zorientować się, która jest tą właściwą. Do tego Urząd Konsumenta zauważył, że ceny przy kasie mogą być zawyżane nawet o 20 proc., jako tzw. pomyłki przykasowe – wymieniał Gość PR24.
To, że pomysłowość sprzedających staje się coraz większa, potwierdził dr Leszek Mellibruda.
REKLAMA
– Pojawiają się tzw. promocyjne wyspy, gdzie produkty są przecenione nawet o 50 proc. W wielu marketach w okresie przedświątecznym stosuje się również trick „ostatnich towarów”. Wytwarza to efekt psychologiczny, który karze nam szybko się zdecydować na zakup, bo inaczej zabraknie towaru – wyjaśniał psycholog biznesu.
Sidła na klienta zastawiają także ekspedienci, szczególnie w butikach.
– Ekspedienci bardzo często rozpoczynają rozmowę od nawiązania osobistego kontaktu. Co słychać? Jak się pan czuje? Jak pan spędził wieczór? – to pytania wprowadzające, które mają nas podświadomie przywiązać do takiego ekspedienta. Wówczas z życzliwości i wdzięczności będziemy trzykrotnie bardziej zdecydowani na dokonanie zakupu – powiedział Gość PR24.
PR24/gm
REKLAMA
REKLAMA