Kowalczyk może zaskoczyć rywalki na MŚ. "Potrafi podnieść się po upadku" [ROZMOWA IAR]

Justyna Kowalczyk poinformowała, że wystartuje w zawodach narciarskiego Pucharu Świata, które odbędą się w najbliższy weekend w Otepaeae (Estonia). W niedzielę dwukrotna mistrzyni olimpijska nie ukończyła ostatniego etapu cyklu Tour de Ski. Polka zemdlała i trafiła do szpitala.

2015-01-14, 09:07

Kowalczyk może zaskoczyć rywalki na MŚ. "Potrafi podnieść się po upadku" [ROZMOWA IAR]
Justyna Kowalczyk. Foto: Wikipedia/Frankie Fouganthin

Posłuchaj

Dziennikarz Paweł Wilkowicz i doktor Robert Śmigielski o sezonie Justyny Kowalczyk (IAR)
+
Dodaj do playlisty

O decyzji Justyny Kowalczyk i o tym, czy zdoła powrócić do formy przed mistrzostwami świata w Falun, Filip Jastrzębski rozmawiał z Pawłem Wilkowiczem ze Sport.pl oraz z byłym lekarzem biegaczki dr Robertem Śmigielskim. Dziennikarz sportowy przyznał, że Justyna Kowalczyk podjęła dobrą decyzję o starcie w Estonii.

Paweł Wilkowicz: W kontekście niedzielnego wydarzenia, jeśli mówimy o kontynuowaniu kariery, to nie ma dla niej lepszego miejsca niż Otepaeae, gdzie jest spokój i śnieg. Nawet jeśli Justyna powinna się regenerować na spokojnych treningach, to najlepiej to robić właśnie tam. To miejsce bardzo dobrze jej się kojarzy, ona je lubi. Kiedy Justyna wracała po swoich zawirowaniach latem, to właśnie w Estonii przekonała się, że chce znów jeździć na nartach, poczuła taki zew do treningów. Drugim wyjściem był powrót do domu.

Filip Jastrzębski: W lutym odbędzie się impreza docelowa tego sezonu - mistrzostwa świata w Falun. Na ile przygotowana jest Justyna Kowalczyk na to, żeby powalczyć podczas mistrzostw?

Paweł Wilkowicz: Ona od początku zimy przygotowana jest do szybkich biegów, szybkość nie stanowi dla niej problemu. Mierzy w tym sezonie w sprint i myślę, że gdyby miał on odbyć się jutro, byłaby gotowa. Justyna od początku sezonu ma ten problem, że kiedy skaczą obroty, to w pewnym momencie jej organizm mówi "dość”. Czasami wygląda to tak, że spada jej tempo i rywalki ją wyprzedzają w drugiej połowie wyścigu, a czasami, tak jak na Alpe Cermis, odcina jej prąd. To musi do wszystkich dotrzeć, że nie wróciła Justyna z Vancouver, z Liberca czy z Oslo, tylko inna osoba. Ona jest w innej formie, nie zmieniło się tylko jej nastawienie, a cała reszta uległa zmianie. Widać, że to jest wymęczone ciało, widać opóźnienie w przygotowaniach, więc logiczne jest, że ona zajmuje niższe miejsca. Mimo to, do przedostatniego etapu Tour de Ski była tylko ona, Norweżki oraz ktoś, kto miał dobry dzień, Justyna cały czas była blisko czołówki, więc ona ma z czego pójść w górę. Myślę, że nawet bieg na 30 kilometrów nie jest nierealny, jeśli się dobrze poukłada. To nie jest 10 kilometrów, tam się aż tak nie pędzi. Chociaż mając Therese Johaug w stawce, to zawsze trzeba się liczyć z jakimś wariackim atakiem, którego ktoś nie wytrzyma, ale jest szansa, że to wszystko dobrze się dla niej poukłada.

REKLAMA

Filip Jastrzębski: Panie doktorze, co było przyczyną zasłabnięcia Justyny Kowalczyk podczas zawodów w Val di Fiemme?

Robert Śmigielski: Justyna była poddana badaniom i na ich podstawie można się czegoś domyślić. Ewentualnie można porozmawiać z Justyną i dowiedzieć się, czy nie była zbyt zmęczona, czy tego dnia zjadła śniadanie, bo mogła mieć na przykład spadek poziomu glukozy. W tej chwili jest to jednak zawodniczka bardzo doświadczona, która wie, jak postępować ze swoim ciałem. Czynników, które mogły to wywołać, jest bardzo wiele.

Filip Jastrzębski: Był pan bardzo blisko Justyny Kowalczyk w pewnym momencie. Jak można scharakteryzować jej zdrowie i jej ciało?

Robert Śmigielski: Justyna jest osobą, która bardzo dobrze się regeneruje i szybko wraca z dużego wyczerpania do pełnej sprawności i wydolności. Jest bardzo zdeterminowana i ambitna, można powiedzieć, że ma cechy mistrza. To wszystko może być jednak zmienione, jeżeli coś złego dzieje się w organizmie. Jeśli jest jakiś proces chorobowy, o którym nie wiemy albo o którym ona sama nie wie, to rzeczywiście takie objawy, które teraz miała, mogą o tym świadczyć. Justyna ma bardzo silny organizm i jest odporna psychicznie. Jest też bardzo ambitna, więc jeśli nawet są jakiekolwiek niedociągnięcia, to ona będzie sobie z tym radziła.

REKLAMA

Filip Jastrzębski: Czy uważa pan, że Justyna Kowalczyk jest na tyle przygotowana fizycznie, że może jeszcze zaskoczyć rywalki podczas mistrzostw świata w Falun?

Robert Śmigielski: Musiałaby to być niezwykle chytra taktyka Justyny Kowalczyk, że ma słaby początek sezonu, mdleje na podjeździe, aby potem zaskoczyć rywalki w Falun. Justyna jest jednak osobą, którą można poznać z różnych stron. Ona potrafiła podnosić się z największego upadku, tak jak było właśnie w Turynie, by później zdobyć medal olimpijski, więc potrafi zaskoczyć. W tej chwili jej organizm jest dobrze wytrenowany i szybko się regeneruje, a ona zna swój organizm. W jej przypadku jest to trochę wróżenie z fusów. Najważniejsze jest, co wydarzyło się w Val di Fiemme, że Justyna na chwilę straciła kontakt z otoczeniem. Gdybyśmy znali przyczynę, to wiedzielibyśmy czy powinniśmy się martwić.

Filip Jastrzębski: Co by pan poradził Justynie Kowalczyk?

Robert Śmigielski: Jeśli spotkałbym się z Justyną, to zapytałbym co się wydarzyło, jak to wyglądało i co było tego przyczyną, dopiero wtedy mógłbym jej coś poradzić. Lepiej jest popatrzeć z boku i zobaczyć jak to się rozwija. Zakładam, że jest pod fachową opieką i nikt nie pozwoli jej skrzywdzić.

REKLAMA

Ekspert o Kowalczyk: Nie wyobrażam sobie, żeby odpuściła zawody w Otepaa

/Foto Olimpik/x-news

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej