Czarne chmury nad branżą mięsną

Produkcja trzody chlewnej i bydła mięsnego były w Polsce w 2013 i 14 roku nieopłacalne. Tak wynika z badań Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

2015-01-28, 10:57

Czarne chmury nad branżą mięsną
. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O przyszłości branży mięsnej w Porannych rozmaitościach radiowej Jedynki mówił prof. Andrzej Kowalski dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa (Hanna Uszyńska, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

W 2013 roku rolnicy uzyskiwali za żywiec wołowy cenę niższą niż w 2012 roku. Podobnie było przed rokiem. Słabe wyniki branży to też efekt małej skali produkcji wyjaśnia prof. Andrzej Kowalski dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa. – Świat idzie w zupełnie innym kierunku. Czy nam się podoba, czy nie. Trzeba wykorzystywać efekt skali. Cięgle w Polsce pocieszamy się, że rośnie wielkość stada, są większe przyrosty, no ale na efekty musimy czekać – mówi gość.

Marek Sawicki: na drogach nie ustali się cen>>>

Spożycie mięsa spada

-  Szczególnie, że my jako konsumenci, nie bardzo pomagamy branży. Spożycie mięsa wołowego w Polsce jest najniższe w całej historii, od Mieszka I – podkreśla rozmówca.

Zazwyczaj spożywaliśmy dwa kilogramy mieszkańca rocznie. – Już niestety jest mniej, w granicach 1,6-1,7 kilograma wyniosło spożycie w roku 2014 – mówi prof. Andrzej Kowalski.

REKLAMA

Nieopłacalna produkcja

Do produkcji 100 kilogramów żywca rolnik musi dołożyć 50 zł. - Eksport pomaga poprawić efektywność – wyjaśnia specjalista.

Zdaniem eksperta problem dla branży stanowi zakaz uboju rytualnego.

Nie stać nas jeszcze na dobrą wołowinę

- Jeżeli będziemy się bogacili, to zacznie nas być stać na to dobre mięso wołowe. Zmieni się sytuacja producentów – dodaje.

Producenci wieprzowiny mają nawet większy problem

W znacznie większej mierze jestem pesymistą jeśli chodzi o wieprzowina.

REKLAMA

Opłacalność produkcji wieprzowiny też nie wypada dobrze. – Jest bardzo źle, z roku na rok jesteśmy coraz większym importerem prosiąt, tracimy wiele rynków – mówi ekspert.

Hanna Uszyńska, abo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej