Traktat o ograniczeniu broni jądrowej zagrożony
Amerykanie zarzucają rosyjskiej stronie nieprzestrzeganie postanowień traktatu INF, czyli Układu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu na terenie Europy. Sekretarz obrony USA Ashton Carter zagroził, że jeśli Rosja nadal będzie łamać postanowienia umowy, Stany Zjednoczone odpowiedzą tym samym. Dr Maciej Raś, gość Polskiego Radia uspokajał jednak, że jest to jedynie gra dyplomatyczna.
2015-02-26, 14:54
Posłuchaj
Traktat zawarty w 1987 roku między Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim miał na celu ograniczenie potencjału nuklearnego obu mocarstw. Dziś obie strony zaczynają oskarżać się o to, że układ ten jest łamany.
– Rosyjskie próby z pewnymi rodzajami uzbrojenia zostały określone przez USA jako naruszenie tego traktatu INF. Z kolei Kreml głosi, iż budowa tarczy antyrakietowej, na przykład w Polsce, i umieszczenie tam wyrzutni rakietowych umożliwia także rozmieszczenie tam broni nuklearnej – powiedział na antenie Polskiego Radia 24 dr Maciej Raś, z Instytutu Stosunków Międzynarodowych.
Gość Polskiego Radia 24 zaznaczył przy tym, że faktyczna siła militarna Stanów Zjednoczonych jest znacznie większa od rosyjskiej. Dlatego w faktycznym starciu zbrojnym tych dwóch państw Rosja nie ma szans. W związku z tym swój potencjał nuklearny może wykorzystywać jedynie w grze dyplomatycznej ze słabszymi krajami, jak na przykład Polska.
– Rosja wie, że nie może straszyć USA ani NATO bronią konwencjonalną, bo jest słabsza i biedniejsza. W takim starciu Rosjanie nie mają większych szans. Nie może również grozić bronią nuklearną, bowiem potencjał amerykański jest i nowocześniejszy, i większy. Jedyne, co może robić to drażnić swoich sąsiadów, że gdzieś rozmieści elementy swojej nuklearnej broni taktycznej – stwierdził rozmówca Polskiego Radia 24.
REKLAMA
Polskie Radio 24/dds
REKLAMA