Rosja domaga się od Polski wyjaśnień. MSZ wylicza przewinienia
Rosyjskie MSZ żąda od polskich władz oficjalnych wyjaśnień w sprawie aktów wandalizmu wobec pomników i tablic upamiętniających żołnierzy Armii Czerwonej.
2015-02-28, 15:49
Jak czytamy w komentarzu opublikowanym na stronie internetowej resortu, w Polsce dochodzi regularnie do podobnych działań, skierowanych przeciwko obiektom upamiętniającym oswobodzenie naszego kraju przez radzieckich żołnierzy.
MSZ Rosji wylicza, że tylko w kończącym się miesiącu doszło do zniszczenia mogił na cmentarzu żołnierzy Armii Czerwonej w Kaliszu, rozbicia tablicy pamiątkowej w Aleksandrowie Łódzkim oraz dewastacji pomnika polskich i radzieckich spadochroniarzy w gminie Lubasz w Wielkopolsce.
Przywołany jest też przypadek stołecznego pomnika tzw. czterech śpiących, który po budowie drugiej linii metra, decyzją władz Warszawy, nie wróci na swoje dawne miejsce przy ul. Targowej. W tej sprawie interweniowała już ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie.
Rosyjskie MSZ pisze, że "szydzenie z pamięci o ludziach, którzy oddali życie za wolność i niepodległość polskiego narodu, jest niezgodne z zasadami, na których opiera się cywilizowane społeczeństwo". W komentarzu podkreślono, że w walkach o wyzwalanie Polski spod hitleryzmu poległo 600 tysięcy żołnierzy radzieckich.
REKLAMA
Temat wyzwalania Polski przez Armię Czerwoną Rosjanie poruszyli ostatnio też przy okazji publikacji tajnych dotąd dokumentów będących w posiadaniu Rosyjskiej Federalnej Służby Archiwalnej. Z materiałów tych wyłania się obraz, że żołnierze polskiego podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego byli "wspólnikami nazistów" i przeszkadzali w rozgromieniu faszystowskich Niemiec.
Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych >>>
Do publikacji tej odniósł się już polski Instytut Pamięci Narodowej. Prezes IPN Łukasz Kamiński ocenił, że działania te wzorowane są na najgorszym okresie komunistycznej propagandy i jest to próba zohydzenia pamięci o bohaterach Polski Podziemnej.
Rosyjskie MSZ zarzucają też "niektórym polskim politykom i dziennikarzom" prowadzenie "otwarcie antyrosyjskiej kampanii", mającej na celu fałszerstwa na temat wydarzeń historycznych.
REKLAMA
W podobnym tonie wypowiadał się szef Rosarchiwu. Andriej Artizow przekazał, że do upublicznienia dokumentów Federalną Służbę Archiwalną skłoniły "delikatnie mówiąc, dziwne polskie oficjalne dygresje historyczne: że Oświęcim wyzwalali Ukraińcy i że świętować Zwycięstwo należy nie w Moskwie, lecz w Gdańsku".
IAR/fc
REKLAMA
REKLAMA