Słynne muzeum Gułagu przejęły władze. "Usunięto wzmianki o zbrodniach reżimu"

Muzeum Historii Represji Politycznych Perm-36 przeszło pod kontrolę państwa. Obrońcy praw człowieka i działacze w Rosji biją na alarm. - To już nie będzie muzeum Gułagu - mówi dysydent Siergiej Kowaliow.

2015-03-06, 17:00

Słynne muzeum Gułagu przejęły władze. "Usunięto wzmianki o zbrodniach reżimu"
Zwiedzający muzeum w Permie w 2010 roku. Foto: perm36.ru/Flickr

Muzeum Historii Represji Politycznych Perm-36, utworzone na terenie jednego z najbardziej znanych łagrów dla więźniów politycznych w b. ZSRR, przeszło pod kontrolę państwa. Będzie zamienione w "muzeum historii łagrów i pracowników Gułagu" - podało radio Echo Moskwy.

Perm-36 był to do tej pory jedyny zachowany kompleks postalinowskich łagrów tego rodzaju, w całej Federacji Rosyjskiej. Rozważano wpisanie obiektu na listę UNESCO.

Władze usunęły wszystkie wzmianki o zbrodniach

Wiktor Szmyrow, szef organizacji społecznej ANO "Perm-36", która powołała muzeum i kierowała nim od ponad 20 lat, powiedział agencji AP, że organizację odsunięto od pieczy nad placówką. Nastąpiło to w rezultacie przegranej sprawy sądowej przeciwko regionalnemu wydziałowi kultury.

Szmyrow powiedział rosyjskiej redakcji BBC, że władze lokalne usunęły z muzeum wszelkie wzmianki o zbrodniach reżimu stalinowskiego. Jak powiedział Wiktor Szmyrow, cytowany przez newtimes.ru, obecnie w organizacji muzeum pomagają byli oficerowie z łagrów. Podkreślił, że był to jedyny tego rodzaju kompleks, zachowany w całej Rosji.

REKLAMA

Pierwsza wystawa będzie o ”ochronie więźniów"

Niezależny portal Grani.ru podał, że pierwsza wystawa w muzeum po jego przejściu pod kontrolę państwa będzie poświęcona sposobom ochrony i utrzymywania więźniów, personelowi etc.

Portal meduza.ru, komentując istotę przeprowadzonych zmian, zauważa nawet ironicznie, że teraz muzeum będzie sławić Gułag, skupiając się bardziej na strażnikach niż więżniach.

Założyciele muzeum zapowiadają samolikwidację

Organizacja ANO "Perm-36" ogłosiła w poniedziałek, że rozpoczyna samolikwidację. "Wszelkie próby rozmów z administracją Kraju Permskiego o zachowaniu Perm-36 jako prawdziwego muzeum historii represji politycznych w ZSRR i jako unikalnego pomnika historii okazały się bezskuteczne" - ogłosiła organizacja na stronie internetowej.

W maju zeszłego roku władze regionalne wstrzymały finansowanie muzeum, co skutkowało odcięciem energii elektrycznej. Musiano wstrzymać oprowadzanie wycieczek.

REKLAMA

Miejsce więzienia i śmierci wielu dysydentów

Obóz Perm-36 istniał kilkadziesiąt lat. W pierwszym okresie zsyłano tam przede wszystkim żołnierzy Armii Czerwonej z niemieckich obozów jenieckich i koncentracyjnych. W latach 70. obóz stał się jednym z głównych ośrodków przetrzymywania dysydentów i obrońców praw człowieka. Wśród więzionych w tym łagrze byli Siergiej Kowaliow, Władimir Bukowski i setki innych dysydentów (Natan Szarański, Gleb Jakunin, Walerij Marczenko).

W łagrach Perm-36 zginął w niewyjaśnionych okolicznościach między innymi jeden z najsłynniejszych ukraińskich poetów, pochodzący z Doniecka Wasyl Stus. KGB niszczyło tam jego wiesze, zakazywało przesyłania ich w listach.

Ostatni opozycjoniści opuścili obóz w 1987 roku. Osiem lat później na jego terenie powstało jedyne w FR muzeum na terytorium byłego Gułagu - Muzeum Historii Represji Politycznych Perm-36.

Głosy oburzenia

REKLAMA

Jak napisał na blogu na portalu Grani.ru publicysta Aleksander Kalich, sytuacja Permu-36 zakończyła się tak, jak należało przypuszczać zgodnie z logiką. – Wszelka podłość, która ma miejsce w kraju, odbija się w tej maleńkiej historii jak w zwierciadle. Bezwolny gubernator, który kręci się, wierci i ostatecznie poddaje presji komunistów. Byli strażnicy zony piszą teraz historię Gułagu (nie, to nie metafora) – pisze bloger. Dodaje, że gubernatora Wiktora Basargina przekonywała i organizacja społeczna ANO "Perm-36, i ludzie, zebrano 70 tysięcy podpisów. Jednak podjęto decyzję, by zmienić kurs.

- Teraz Perm-36 to muzeum, w którym opowiada się o ciężkiej i szlachetnej pracy dzielnych współpracowników Gułagu, o tym, jakie technologie stosowano, by ochronić wielki naród przed piątą kolumną i różnymi nazistami z Ukrainy – pisze z sarkazmem komentator. - Wyobraźcie sobie! To na poważnie! Pierwsza wystawa w nowym Permie-36 jest poświęcona właśnie temu – środki ochrony, techniczne sposoby przetrzymywania "nacjonalistów, faszystów, zdrajców Rosji" – pisze oburzony Aleksander Kalich.

Dodał, że na posiedzeniu permskiego Memoriału działacze wystąpią za tym, by Perm-36 w obecnym kształcie nie został wpisany na listę pamiętników historii UNESCO ani do federalnego programu upamiętnienia ofiar politycznych represji.

W obozie trzymano około 3000 więźniów za Stalina i około 1000 za Leonida Breżniewa. Wśród nich byli działacze z Ukrainy i z państw bałtyckich. Nawiązując do tego, Szef ANO Wiktor Szymrow powiedział BBC, że przejęcie muzeum przez władze jest związane nie tyle z rehabilitacją czasów Stalina, co z obecną sytuacją polityczną. – System polityczny wraca do totalitaryzmu – powiedział. Dodał, że obecnie nawet nie ma potrzeby represji – ludzie stają się posłuszni. Tymczasem ogromna władza koncentruje się w rękach jednego człowieka – mówił BBC.

REKLAMA

Dysydent: to już nie będzie muzeum Gułagu

Dysydent Siergiej Kowaliow w wywiadzie dla organizacji ”Otwarta Rosja” powiedział, że to już koniec muzeum Perm-36. – Trzeba, by wszyscy rozumieli – to co będzie na miejscu Permu-36, to nie muzeum Gułagu. – mówił. – Zamknęli nas z przyczyn politycznych. Nie jest im potrzebne ”terytorium wolności”. Taka jest polityka obecnych władz. Twierdzą, że jakieś antyrosyjskie siły zza granicy są zainteresowane w zniszczeniu kraju. Likwidacja muzeum Perm-36 – to część tej walki z wymyślonymi zagrożeniami – powiedział Siergiej Kowaliow.

Dysydent powiedział, że władze przejęły bogate archiwum i kolekcje, zgromadzone przez Perm-36 i to jest najgorsze nieszczęście. Opowiedział, że zamknięcie muzeum poprzedziły artykuły w miejscowej prasie, w których oskarżano fałszywie więźniów łagru, w tym jego. Część ich autorów twierdziła, że pracowała w straży łagru, twierdzili oni, że nie było np. żadnych głodówek - mówił Kowaliow "Otwartej Rosji".

PAP/Perm36.ru/meduza.ru/BBC/grani.ru/newtimes.ru/openrussia.org/agkm

Zdjęcia z muzeum z 2010 roku (Flickr/perm36.ru)

REKLAMA

/
/

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej