Jarosław Kociszewski o rekrutacji bojowników Państwa Islamskiego
Prezydent Syrii Baszar al-Assad alarmuje: Państwo Islamskie każdego miesiąca rekrutuje ok. 1000 nowych bojowników. Przywódca syryjski podkreślił, że kalifat zwiększa swoje wpływy nie tylko na terenie Syrii, ale również w sąsiednich państwach: Libii i Iraku.
2015-03-31, 14:27
Posłuchaj
Pozycje islamskich dżihadystów w Syrii są atakowane z powietrza przez amerykańskie wojsko. Baszar al-Assad dał do zrozumienia, że taktyka Stanów Zjednoczonych nie przynosi efektów, a Państwo Islamskie, mimo nalotów zwiększa zasięg i rośnie w potęgę. – Musimy pamiętać, że prezydent Syrii sam przyczynił się do powstania Państwa Islamskiego. Uwolnił grupę czołowych działaczy kalifatu, którzy stworzyli podwaliny groźnej organizacji. Baszar al-Assad na tym skorzystał w pewnym sensie – przypominał w Polskim Radiu 24 Jarosław Kociszewski, komentator międzynarodowy Polskiego Radia.
O ile kalifatowi przybywa rekrutów z państw islamskich, o tyle według szacunków europejskich wywiadów, liczba osób z Europy, które chcą dołączyć do radykałów, spadła. – Z całego świata islamskiego, w tym z Afryki Północnej do kalifatu ochotnicy napływają szerokim strumieniem. Ostatnio na lidera w dostarczaniu nowych rekrutów wyrasta Tunezja – mówił komentator.
Amerykanie oprócz zbrojnej interwencji na cele islamistów z kalifatu, próbują również walki na polu propagandowym. Na obszary, które opanowali ekstremiści zrzucają m.ni ulotki informujące o tym, jakie są konsekwencje przyłączenia się do dżihadu po stronie Państwa Islamskiego. – To bardzo dosadne ulotki, sugerujące, że wstąpienie w szeregi islamistów oznacza zgodę na stanie się „mięsem armatnim”. Tak musi być, tu nie ma miejsca na finezję – zaznaczył Jarosław Kociszewski.
Polskie Radio 24/dm