GPW: Inwestorzy indywidualni muszą być cierpliwi

Inwestorzy giełdowi nie mają ostatnio powodów do zadowolenia. Główny indeks Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych WIG20 cały czas jest w trendzie bocznym, czyli nie widać wyraźnej tendencji do wzrostów lub spadków. Porównania z rynkami zagranicznymi nie wychodzą satysfakcjonująco dla inwestorów indywidualnych.

2015-04-02, 18:59

GPW: Inwestorzy indywidualni muszą być cierpliwi
Na warszawskiej giełdzie wciąż dominują niedźwiedzie, byki właściwie unikają tego miejsca.Foto: Pixabay

Posłuchaj

Dlaczego inwestorzy na GPW muszą uzbroić się w cierpliwość i liczyć, że hossa na zagranicznych rynkach przyjdzie i do nas, mówi Dyrektor Działu Analiz Giełdowych Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych Łukasz Nowak./Arkadiusz Ekiert, Polskie Radio/.
+
Dodaj do playlisty

- Najłatwiej jest nam porównać rynek amerykański, niemiecki oraz polski. W USA od 2009 roku mamy cały czas hossę. Od 2009 roku S&P 500 zyskał 200%. DAX w tym czasie bije kolejne historyczne maksima i to nie jest delikatne wybicie szczytu tylko kolejne stopniowe poprawianie wyników. Natomiast w Polsce od 2009 roku jesteśmy uśredniając ciągle na tym samym poziomie, czyli w okolicach 2400 punktów – mówi portalowi gospodarka.polskieradio.pl  Dyrektor Działu Analiz Giełdowych Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych Łukasz Nowak.

Dlaczego tak się dzieje? Powodów jest kilka

- Na pewno ta cała „afera”, która była z OFE, czyli po prostu ściągnięcie części kapitału z rynku. To GPW na pewno nie pomaga. Z drugiej strony mamy przecież konflikt ukraińsko-rosyjski, który generuje wiele niepokojów w Europie i z tego powodu odpływa zagraniczny kapitał szukający bezpiecznych rynków – tłumaczy ekspert.

Co robić? Jak inwestor powinien się zachować?

- Jeżeli inwestujemy w horyzoncie średnioterminowym, długoterminowym i mamy akcje, to można powiedzieć, że jesteśmy cały czas mimo wszystko na dobrej drodze. Wyceny są jeszcze stosunkowo atrakcyjne. Pytanie tylko, w którym kierunku podąży rynek, bo jeżeli w USA i Niemczech ta hossa się skończy, to przełożenie na rynek polski będzie wyraźne. Ciężko sobie wyobrazić sytuację, że za Oceanem spada, a u nas inwestorzy mówią - spokojnie nie ma powodów do obaw. Dlatego należy zachować spokój i raczej inwestować w duże spółki, choć i na tych małych można było ostatnio zarobić – radzi Łukasz Nowak.

Ciekawie jest na rynku walutowym

- Od jesieni 2014 roku dolar podrożał o 30%. Był oczywiście dosyć tani, bo kosztował 3 zł, ale po dojściu do poziomu 3, 90 zł mocno wpływa i na nasze kieszenie i na nasz eksport. Euro trzyma się cały czas wokół poziomu 4 zł – 4, 15 zł. Ostatnio mocno się euro osłabiło z poziomu 4, 40 zł. Było to związane z akcją EBC „dodrukowywania” pieniądza. Ostatnio najbardziej popularną walutą jest oczywiście frank szwajcarski. Uważam, że jego niedawny mocny skok w górę nie zaszkodził aż tak mocno tak zwanym „frankowiczom”. Słyszałem taką opinię, że kredyt frankowy byłby niekorzystny dopiero gdyby frank kosztował 5, 50 zł. Do tego nam jednak jeszcze mimo wszystko daleko – mówi ekspert.

Co dalej z warszawska giełdą będzie też szeroko omawiany podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który rozpoczyna się już 20 kwietnia w Katowicach.

Arkadiusz Ekiert

/

Polecane

Wróć do strony głównej