Premier League: bez bramek w derbach Londynu, klęska United
Prowadząca Chelsea Londyn zremisowała na stadionie rywala z Arsenalem 0:0 w 34. kolejce angielskiej ekstraklasy i jest coraz bliższa zdobycia tytułu. We wcześniejszym spotkaniu walczący o wicemistrzostwo Manchester United przegrał na wyjeździe z Evertonem 0:3.
2015-04-26, 19:49
Wynik w Londynie praktycznie zagwarantował Chelsea pierwszy od 2010 roku tytuł. Lider ma 77 punktów, 10 przewagi nad Arsenalem i wiceliderem Manchesterem City, ale ten drugi zespół ma o jeden mecz rozegrany więcej.
"The Blues" mają dość łatwych rywali do końca sezonu. Czekają ich potyczki m.in. z Leicester City, Crystal Palace, West Bromwich Albion i Sunderlandem. Jedyną "poważną" przeszkodą może być Liverpool.
W niedzielnych derbach optyczną przewagę mieli gospodarze, którzy częściej zagrażali bramce Belga Thibaut Courtois. Nie zdołali jednak sforsować dobrze ustawionej defensywy lokalnego rywala.
Chelsea nie przegrała żadnego z ostatnich 13 meczów w ekstraklasie, a do tego zakończyła serię ośmiu kolejnych zwycięstw Arsenalu. Z kolei prowadzący "Kanonierów" Francuz Arsene Wenger po raz 13. nie zdołał pokonać drużyny prowadzonej przez Portugalczyka Jose Mourinho. Obecnie jego bilans w takich starciach to sześć remisów i siedem porażek.
REKLAMA
Wojciech Szczęsny był rezerwowym gospodarzy, a w ich kadrze nie znalazł się sprowadzony zimą z Legii Warszawa Krystian Bielik.
Wcześniej w niedzielę niespodziewaną porażkę, drugą z rzędu w ekstraklasie, poniósł Manchester United. "Czerwone Diabły" uległy w Liverpoolu nie najlepiej spisującemu się w tym sezonie Evertonowi 0:3.
Goście liczą się jeszcze w walce o wicemistrzostwo kraju, ale po przegranej w niedzielę oraz w ubiegłym tygodniu z liderem 0:1 spadli na czwarte miejsce. Mają 65 punktów i do Arsenalu i Manchesteru City tracą dwa. Bramki dla Evertonu zdobyli Irlandczyk James McCarthy, John Stones oraz Belg Kevin Mirallas.
- Zawsze to my wykazujemy ducha walki na murawie, a to był chyba pierwszy raz, kiedy nasz rywal miał większą ochotę do gry niż my. Po raz pierwszy widziałem, że to ten drugi zespół był bardziej zmotywowany i grał bardziej agresywnie. To niedobrze, ale jesteśmy tylko ludźmi. Wynik jest sprawiedliwy, trzeba z tym żyć - powiedział na antenie BBC holenderski trener United Louis van Gaal.
REKLAMA
bor
REKLAMA