Dane GUS o przeciętnym wynagrodzeniu są niemiarodajne?

4054,89 zł - tyle według danych Głównego Urzędy Statystycznego wyniosło przeciętne wynagrodzenie miesięczne w I kwartale 2015 roku. Tymczasem pojawia się wiele głosów, które kwestionują miarodajność tych danych jako wskaźnika wysokości wynagrodzeń w Polsce.

2015-05-12, 14:55

Dane GUS o przeciętnym wynagrodzeniu są niemiarodajne?
Wojciech Warski z BCC ; prof. Elżbieta Mączyńska ze SGH; Piotr Szumlewicz z OPZZ. Foto: PR24

Posłuchaj

Puls gospodarki cz. 1 – gośćmi w Polskim Radiu 24 byli prof. Elżbieta Mączyńska ze SGH; Piotr Szumlewicz z OPZZ; Wojciech Warski z BCC /Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
+
Dodaj do playlisty

Prof. Elżbieta Mączyńska ze Szkoły Głównej Handlowej oceniała w Polskim Radiu 24, że stosowanie średniej przy tego typu statystykach nie oddaje rzeczywistości.

- Jeżeli ja zarabiam 5 tys. zł, a ktoś zarabia 10 tys. zł, to średnio zarabiamy po 7,5 tys. zł, a nikt z nas tak naprawdę nie zarabia właśnie tyle. To są właśnie wady tej średniej. Jeszcze jeżeliby się ją liczyło przy eliminacji wielkości krańcowych, to może byłaby to wielkość lepsza. Niestety GUS nie stosuje takiej wielkości, jaką jest mediana, czyli wielkość środkowa, czyli jaka jest wysokość płacy po środku. Jeśli podzielimy wykaz zarabiających na połowę, to wtedy wiemy, ile osób zarabia powyżej, a ile poniżej tej wielkości. To jest znacznie lepsza miara - mówiła prof. Elżbieta Mączyńska.

Posłuchaj

Prof. Elżbieta Mączyńska: niestety GUS nie stosuje takiej wielkości, jaką jest mediana 0:45
+
Dodaj do playlisty

REKLAMA

Piotr Szumlewicz, ekspert OPZZ, wskazywał, że wynagrodzenie znacznej części pracowników kształtuje się poniżej średniej płacy. I dodawał, że problemem rodzimego rynku pracy jest zbyt niska płaca minimalna.

- Mniej więcej dwie trzecie pracujących zarabia poniżej średniej. Tak GUS podaje co jakiś czas. Wiemy też, że to są dane podawane brutto, a nie netto. Trzecia sprawa to bardzo ważny wskaźnik, o który niedługo będzie się toczył spór w Polsce, bo rząd coś zaproponuje, to jest praca minimalna. GUS podaje, że coraz więcej osób w Polsce zarabia na granicy płacy minimalnej lub nawet mniej. Stąd OPZZ proponuje minimalną płacę godzinową, żeby również na umowach-zleceniach pojawiały się elementarnie godne stawki. 11 – 12 zł brutto za godzinę to jest jakieś minimum, na które niestety rząd się nie chce zgodzić. Więc rzeczywiście te dane w dużej mierze są niereprezentatywne - mówił Piotr Szumlewicz.

Posłuchaj

Piotr Szumlewicz: mniej więcej dwie trzecie pracujących zarabia poniżej średniej 0:43
+
Dodaj do playlisty

REKLAMA

Nie patrzmy na wysokość płacy minimalnej, a na jej siłę nabywczą, apelował w "Pulsie gospodarki" Wojciech Warski z BCC.

- Płaca minimalna w Polsce rośnie najszybciej w Europie od kilku lat. Jej wartość nabywcza jest w tej chwili mniej więcej taka sama jak w Hiszpanii czy Portugalii, czyli w krajach, do których jeszcze niedawno, teraz są w kryzysie, emigrowało się za pracą. W związku z tym mówmy więc o pewnych średnich, zjawiskach, a nie o ekstremach - mówił Wojciech Warski.

Posłuchaj

Wojciech Warski: płaca minimalna w Polsce rośnie najszybciej w Europie 0:38
+
Dodaj do playlisty

REKLAMA

Według raportu OECD na temat płacy minimalnej w różnych krajach, gdzie porównano sytuację samotnego rodzica z dwójką dzieci, który pracuje za stawkę minimalną, najgorzej wypadają Czechy. Tam pracownik musi pracować prawie 80 godzin tygodniowo, żeby uniknąć progu ubóstwa wyliczonego przez OECD.  Najlepiej pod tym względem jest w Australii, Irlandii  (mniej niż 10 godzin pracy) i Wielkiej Brytanii (16 godzin). Polska plasuje się mniej więcej w środku stawki. Do uniknięcia granicy ubóstwa konieczne jest ponad 40 godzin pracy.

Błażej Prośniewski, awi

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej