Seremet: pod względem bezpieczeństwa SKOK-i jak banki w latach 90.

- Dziś w bankach nie ma tej skali nieprawidłowości co w SKOK-ach, obecny poziom bezpieczeństwa w SKOK-ach jest porównywalny z tym, jak było w bankach w latach 90., szczególnie w bankach spółdzielczych - ocenił prokurator generalny Andrzej Seremet.

2015-05-20, 14:05

Seremet: pod względem bezpieczeństwa SKOK-i jak banki w latach 90.
BFG wypłacił łącznie ponad 798 mln zł klientom SKOK Wspólnota, a 2 mld 200 mln zł klientom SKOK Wołomin. Foto: skok.pl

Przedstawiając w środę w sejmowej podkomisji ds. SKOK-ów informację o śledztwach dotyczących działalności władz kas Seremet ujawnił, że w skali kraju toczy się 1250 postępowań dotykających tego tematu. Przyznał, że w części z nich podejrzenia się nie potwierdzają.Najszersze nieprawidłowości odnotowano w SKOK Wołomin, gdzie wiceszef rady nadzorczej kasy oraz jej zarząd są podejrzani o działanie w grupie przestępczej mającej na celu wyłudzanie kredytów, a straty sięgają co najmniej wielu setek milionów zł. Ponadto ludzie z władz tej kasy są podejrzani o zlecenie pobicia wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka.

Liczne nieprawidłowości w SKOK-ach

Seremet wskazał też na dawną Południowo-Zachodnią SKOK, gdzie stwierdzono, że szefowie kasy przyjmowali łapówki w zamian za kredyty - wiceszefowi tego SKOKu i szefowi komórki oceny ryzyka zarzucono przyjmowanie łapówek w zamian za łącznie 11 mln zł kredytów.

- Monitorowanie SKOKów rozpoczęliśmy w 2013 r. w związku z sygnałami o licznych nieprawidłowościach. Uznałem, że sposób prowadzenia tych spraw należy koordynować ze szczebla prokuratury generalnej - powiedział Seremet pytany przez posłów, czy zakres nieprawidłowości i przestępczości w SKOK-ach jest większy niż w bankach, czy mniejszy.

- W bankach takiej skali nieprawidłowości nie ma. One są dziś na zupełnie na innej planecie jeśli chodzi o ochronę interesów klientów - podkreślił szef prokuratury. Podobny okres jego zdaniem banki przeżywały w latach 90. - Szczególnie banki spółdzielcze - gdy udzielały kredytów na prawo i lewo, również na zasadzie 10 proc. prowizji dla udzielającego - dodał.

Pytany o beneficjentów wyłudzonych kredytów Seremet wyraził przypuszczenie, że część pieniędzy mogła zostać wytransferowana za granicę i ich odzyskanie może być trudne.

PAP, abo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej