Kto zajmie się polskimi seniorami?
Społeczeństwo szybko się w Polsce starzeje. W dodatku mamy do czynienia z tak zwanym starzeniem się podwójnym - mówi Mariola Racław z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert Instytutu Spraw Publicznych.
2015-05-21, 11:20
Posłuchaj
To znaczy, że wśród dużej liczby osób starszych, rośnie populacja ludzi w wieku podeszłym 75 - 85 lat i więcej. Wielu z nich wymagać będzie opieki zarówno medycznej, jak i pielęgnacyjnej, czy nawet takiej zwykłej, codziennej. Niestety rynek usług dla osób starszych jest bardzo wąski. Lekarzy geriatrów - jak na lekarstwo, brakuje też opiekunów.
Przez lata te funkcje spełniały rodziny
Dziś ich potencjał jest coraz mniejszy, bo sióstr i braci jest także coraz mniej. Tymczasem ludzie żyją coraz dłużej i opieki wymagają nie tylko rodzice, ale i dziadkowie. Jednocześnie wzrósł odsetek kobiet pracujących zawodowo. Troszczenie się o bliskich spoczywało zwykle na ich barkach. Obecnie nie starcza im na sił i czasu.
Domy pomocy społecznej lub opiekunka ze Wschodu
Są usługi publiczne - całodobowe domy pomocy społecznej, usługi środowiskowe w miejscu zamieszkania. Tu jednak stosuje się kryterium dochodowe. Zatem oprócz bariery przestrzennej - bo nie wszędzie jest ta sieć wystarczająco rozwinięta - występuje bariera finansowa.
Są także usługi komercyjne, w całości odpłatne. Średnio pakiet usług kosztuje 4 tysiące zł miesięcznie. Naszych seniorów i ich rodzin przeważnie na to nie stać. Ten rynek jest bardzo elitarny.
Jest także cała strefa sług nie rejestrowanych, świadczonych częściowo przez Polaków, ale głównie przez migrantów, choć lepiej byłoby powiedzieć - migrantki, zazwyczaj Ukrainki i Białorusinki, pracujące na czarno.
Potrzebne rozwiązanie systemowe
W tej chwili w wiek poprodukcyjny wchodzi pierwszy powojenny wyż demograficzny. Wyzwanie opiekuńcze będzie jeszcze większe, więc to nie jest sytuacja, którą należy pozostawić samą sobie - uważa Mariola Racław. Konieczne są rozwiązania systemowe. Od bardzo dawna toczy się dyskusja nad ustawą o pomocy osobom niesamodzielnym, ale nic z tego nie wynika. Były propozycje przeniesienia na polski grunt rozwiązania niemieckiego w postaci ubezpieczenia pielęgnacyjnego. Sprowadzałyby się do opłacania dodatkowej składki przez osoby mniej więcej w wieku 40 lat, które później byłoby stać na wykupienie usług opiekuńczych. Pomysł zarzucono, jedyna aktualna dyskusja dotyczy wyłącznie wieku emerytalnego - stwierdza Mariola Racław.
Pomogą imigranci?
Czy wyjściem byłoby zatrudnienie do tej pracy migrantów na większą skalę? Rodziny i tak po nich sięgają. Jednak sektor usług instytucjonalnych, zarówno publicznych, jak i komercyjnych - domy pomocy społecznej, agencje opiekuńcze - niechętnie zatrudnia cudzoziemców - mówi Marek Dutkiewicz, ekspert Instytutu Spraw Publicznych. Z badań, przeprowadzanych na terenie sześciu województw, w których jest najwięcej osób starszych, widać, że tylko kilka procent pracodawców ma u siebie cudzoziemskich opiekunów. Zdecydowanie preferują Polaków - dodaje Marek Dutkiewicz.
To opór na poziomie stereotypów - pracodawcy uważają, że ich podopieczni i ich rodziny chcą, żeby opiekę sprawowali Polacy. A jeśli nie oni - to migranci z krajów bliskich nam kulturowo, słowiańskich czy bałtyckich. Na ostatnim miejscu są przybysze z krajów arabskich, afrykańskich i azjatyckich.
Wnioski są zatem takie, że polski sektor opiekuńczy nie oczekuje migrantów jako swoich pracowników. Pracodawcy instytucjonalni zgadzają się ewentualnie na tych, którzy mają wysokie kwalifikacje.
Ich status i płace będą podobne jak w wypadku Polaków, więc ani konkurencji na rynku pracy nie będzie, ani presji na obniżki zarobków. To zjawisko nasili się zapewne w sektorze prywatnym, który - jak się przewiduje - w dalszym ciągu będzie zatrudniał nielegalnie coraz więcej osób.
Aleksandra Tycner, abo