WHO: MERS nie stanowi na razie globalnego zagrożenia
Jednocześnie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podkreśliła, że kolejne przypadki wirusowego schorzenia dróg oddechowych (MERS) powinny być traktowane jako ostrzeżenie.
2015-06-17, 11:25
Przedstawiciele Światowej Organizacji Zdrowia spotkali się na specjalnym posiedzeniu dotyczącym kolejnych przypadków zachorowań na MERS. W komunikacie po spotkaniu podkreślono, że nie ma na razie powodu do ogłaszania w tej sprawie alarmu. "Każdy z krajów powinien być jednak gotowy na pojawienie się zachorowań na tę, czy inną poważna infekcję" - napisano.
WHO nie zaleciła wprowadzania żadnych ograniczeń w podróżowaniu i handlu czy instalowania na lotniskach specjalnych urządzeń do badania turystów.
W ostatnim czasie w Korei Południowej na MERS zmarło 19 osób, chorych jest ponad 160 osób. Epidemia wywołała spore zaniepokojenie wśród ludności azjatyckiego kraju. Część osób zaczęła nosić maseczki, dba o higienę bardziej niż zwykle i unika wizyt w szpitalach.
Sytuacja skłoniła prezydent Korei Południowej do odwołania planowanej na 13 czerwca wizyty w Stanach Zjednoczonych. Park Geun Hie miała spotkać się z amerykańskim przywódcą Barackiem Obamą. Przywódcy mieli rozmawiać m.in. o zagrożeniu ze strony Korei Północnej i jej programów jądrowych oraz rakietowych.
MERS groźniejszy niż SARS
Do tej pory MERS wystąpił w ponad 25 krajach. Większość zachorowań odnotowano w Arabii Saudyjskiej - od 2012 roku zmarło tam 412 osób.
Wirus MERS (Middle East Respiratory Syndrome - Bliskowschodni Zespół Niewydolności Oddechowej) jest podobny do wirusa SARS (Severe Acute Respiratory Syndrome - Zespół Ostrej Ciężkiej Niewydolności Oddechowej), który w latach 2002-2003 zabił na świecie około 800 osób. Może wywoływać kaszel, gorączkę i zapalenie płuc.
Wskaźnik zgonów w przypadku MERS jest znacznie wyższy niż śmiertelność osób chorych na SARS. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), ok. 35 proc. zakażonych wirusem umiera. Nie istnieje żadna szczepionka.
IAR, PAP, kk