Szef MSZ Wielkiej Brytanii: nie jedźcie do Tunezji na wakacje. Możliwe ataki

Brytyjski minister spraw zagranicznych Philip Hammond powiedział, że według informacji brytyjskiego wywiadu, w Tunezji w każdej chwili może dojść do ataku terrorystycznego.

2015-07-10, 12:08

Szef MSZ Wielkiej Brytanii: nie jedźcie do Tunezji na wakacje. Możliwe ataki
Plaża w Susie. Foto: Sermal/Wikimedia Commons/CC

Posłuchaj

Apel do Brytyjczyków. Relacja Grzegorza Drymera z Londynu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Philip Hammond zaapelował do Brytyjczyków, by nie wyjeżdżali na wakacje do Tunezji. Do tych, którzy obecnie wypoczywają w tym kraju zwrócił się z prośbą, by jak najszybciej wrócili do Wielkiej Brytanii. W Tunezji przebywa obecnie ok. 3 tys. brytyjskich turystów.

Polskie MSZ odradza wyjazdy do tunezyjskich miejscowości Bizerte, Tabarka, Hammamet, Tunis i Sousse oraz na wyspę Dżerba. Zdecydowanie odradza się również wyjazdy na tereny przygraniczne z Libią i Algierią, szczególnie do gubernatorstw Beja, Jendouba, Le Kef i Kasserine.

Strzelał do opalających się turystów

26 czerwca. 23-letni student Seifeddine Rezgui otworzył ogień do opalających się na leżakach przed jednym z hoteli w Susie turystów. Zabił 38 osób - 30 Brytyjczyków, dwóch Niemców, trzech Irlandczyków, Portugalkę, Belgijkę i Rosjankę. Jak podała agencja Reuters, napastnik ukrył broń w rozkładanym parasolu, by wejść na plażę bez wzbudzania podejrzeń.

Ciała zamordowanych zostały sprowadzone do Wielkiej Brytanii wojskowym samolotem transportowy. Hołd zamordowanym oddała m.in. brytyjska królowa Elżbieta II i premier David Cameron.

Relacja polskiej turystki zaraz po ataku:


x-news.pl, Radio Szczecin

Rezgui przeszedł w styczniu szkolenie w Libii, został przygotowany do organizowania zamachów. W tym samym czasie, również w Libii, szkolenie odbywali sprawcy ataku w muzeum Bardo w Tunisie. 18 marca zabili w placówce 23 osoby, w tym trzech Polaków. Za oba zamachy odpowiedzialność wzięło na siebie Państwo Islamskie (IS).

Na początku lipca w prezydent Tunezji Bedżi Kaid Essebsi wprowadził w kraju stan wyjątkowy. Większe uprawnienia zyskały wojsko i policja, ograniczono też prawo do zgromadzeń publicznych.

Tunezyjskie siły bezpieczeństwa poszukują osób związanych z zamachowcami z Tunisu i Susy. Do tej pory aresztowano ponad 120 osób. - Wszyscy zatrzymani byli na listach osób ściganych za kontakty z organizacjami radykalnymi - wyjaśnił minister w kancelarii tunezyjskiego premiera Kamel Dżendubi.

Dżendubi oświadczył także, że "zmobilizowano prawie 1,5 tys. policjantów w celu wzmocnienia kontyngentu sił zapewniających bezpieczeństwo turystom na tunezyjskich plażach".

IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej