Mała etykieta – duży problem

Komisja Europejska chce uprościć oznakowanie energooszczędnych produktów. Ta mała zmiana może jednak wprowadzić chaos – twierdzi branża AGD.

2015-07-20, 10:05

Mała etykieta – duży problem
. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O tym, że Komisja Europejska zaproponowała uproszczoną i jednolitą skalę oznakowania efektywności energetycznej produktów elektrycznych od A do G w Po pierwsze ekonomia radiowej Jedynki (Kamil Piechowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Obecnie funkcjonuje skala energooszczędności produktów od G do A. G oznacza produkt najmniej energooszczędny, natomiast A najbardziej. Z tym, że im bardziej produkt jest energooszczędny tym bardziej do A producenci mogą dodawać kolejne oznaczenia w postaci plusów. Na przykład A +++. Z jednej strony to dobrze. Producenci starają się stworzyć jak najbardziej energooszczędne urządzenia. Z drugiej strony, jak twierdzi Komisja Europejska, ten system stał się ofiarą własnego sukcesu, ponieważ w tej chwili najmniej energooszczędnymi produktami są urządzenia w klasie A, i niczym nie różnią się od tych w klasie B, C czy G. Dlatego padł pomysł uproszczenia tej skali – dla klientów, którzy się decydują na energooszczędny sprzęt w klasie A prawdopodobnie jest nieczytelne, że jeśli kupują sprzęt oznaczony literką A, to wcale on nie jest najbardziej energooszczędny, a nawet można powiedzieć przestarzały – argumentuje Bartosz Zadura z przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. Nowa skala miała by się zamykać między A a G. W nowych etykietach ma nie być żadnych plusów. Poza tym, że system ma być bardziej przejrzysty, to ma również prowadzić do oszczędności. Według szacunków nowa skala może przynieść konsumentom dodatkowe oszczędności do 15 euro rocznie a producentom i sprzedawcom wzrost dochodów nawet o 10 mld euro rocznie.

Chaos a nie oszczędności

Nie wszyscy jednak pochwalają pomysł Komisji Europejskiej – No my nie widzimy tych oszczędności, które mogły by być nawet przełożone na konsumentów. Widzimy tylko ryzyko olbrzymiego zamieszania ponieważ w tym samym czasie, te same produkty, mogą być oznaczone starą etykietą A+ i na przykład nową etykietą C. Także konsument może mieć różne informacje, jeżeli dystrybutorzy nagle, z dnia na dzień, nie zmienią tych etykiet. A niestety obawiam się, że jest takie ryzyko, że mogą tego nie zrobić – tłumaczy Wojciech Konecki, dyrektor związku pracodawców AGD, CECED Polska . Może to doprowadzić do tego, że sprzedawcy będą sprzedawać towar nie energooszczędny jako energooszczędny. Aby jednak klient nie został pozostawiony sam sobie Komisja Europejska planuje kampanię informacyjną dotyczącą nowych etykiet oraz chce stworzyć internetową bazę danych, w której każdy będzie mógł sprawdzić klasę energetyczną wybranego urządzenia. Nie przekonuje to jednak pracowników branży. Według nich najlepszym rozwiązaniem było by zachowanie obecnego stanu rzeczy przynajmniej na razie, tym bardziej, że etykiety A z plusem dopiero zaczęły być stosowane w niektórych urządzeniach, na przykład w odkurzaczach. Według Wojciecha Koneckiego warto było by też poprzedzić proponowane zmiany konsultacjami. Teraz propozycją Komisji Europejskiej zajmą się państwa UE i Parlament Europejski.

Kamil Piechowski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej