Polska przyjmie więcej uchodźców. Kościół pomoże, Caritas szykuje miejsca
Premier Ewa Kopacz zadeklarowała, że Polska jest gotowa zrobić więcej w sprawie uchodźców. Nasze możliwości są większe niż zadeklarowane już przyjęcie 2 tys. osób; podział obciążeń musi być częścią całościowego planu - mówiła. Gotowość do niesienia pomocy uchodźcom deklaruje, we współpracy z rządem, Kościół. Caritas przygotował na razie 500 miejsc.
2015-09-08, 21:00
Posłuchaj
Integracja uchodźców wyzwaniem dla rządu. Relacja Bożeny Falkowskiej (IAR)
Dodaj do playlisty
Kopacz podkreśliła, odnosząc się do coraz liczniej przybywających do Europy uchodźców, że "w ciągu ostatnich tygodni sytuacja zmieniła się diametralnie, przybrała wręcz wymiary prawdziwej katastrofy humanitarnej".
- Odpowiedzialnie mówię - jesteśmy gotowi zrobić więcej. Jednak podział obciążeń musi być częścią całościowego planu stawiania czoła wyzwaniu, jakie mamy przed sobą - powiedziała premier. Dodała, że "przez ostatnie tygodnie nie siedzieliśmy z założonymi rękoma". - My dokładnie sprawdziliśmy, jakie są możliwości państwa polskiego - zaznaczyła.
Ewa Kopacz: Przyjmiemy więcej niż 2 tys. uchodźców
REKLAMA
źródło: TVN24/x-news
Solidarność i wyobraźnia
- Nasze stanowisko ws. uchodźców jest przepojone solidarnością i dużą wyobraźnią co do tego, że doraźnymi decyzjami nie rozwiążemy problemu - powiedział wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak. Dodał. że trzeba rozwiązywać przyczyny problemu i podchodzić do sprawy systemowo. Gotowość do niesienia pomocy uchodźcom deklaruje polski Kościół.
Siemoniak podkreślił, że premier Ewa Kopacz od wiosny, czyli od kiedy temat uchodźców pojawił się w europejskiej agendzie, zwracała uwagę, że "kwotowanie jest drogą donikąd".
REKLAMA
- Premier Ewa Kopacz miała wtedy rację, że ta polityka nie ma sensu, bo jeżeli zgodzimy się kwotować i zgodzimy się na pierwszą grupę (uchodźców), to będzie druga, trzecia, czwarta. Trzeba rozwiązywać przyczyny (problemu) i podchodzić systemowo do sprawy - zaznaczył.
Niemiecka krytyka Polski
Siemoniak odniósł się również do publikacji w niemieckich mediach, według których Europa Wschodnia, w tym Polska, nie jest solidarna z Niemcami i innymi krajami, które chcą przyjąć uchodźców. - Niemcy nie powinni nas uczyć solidarności. Wydaje mi się, że emocjonowanie się tym, co napiszą gazety i jak oceniają Polskę, nie jest właściwe. Wydaje mi się, że nasze stanowisko jest przepojone solidarnością i dużą wyobraźnią co do tego, że doraźnymi, takimi szybkimi decyzjami nie rozwiążemy problemu - zaznaczył szef MON.
T. Siemoniak: Niemcy nie powinni nas uczyć solidarności
REKLAMA
źródło: TVN24/x-new
- Nie chodzi o to, żeby zapraszać kolejne, czy skłaniać kolejne dziesiątki tysięcy uchodźców do przybycia do Europy, bo Europa po prostu nie da rady. Trzeba umieć rozwiązać problemy w Syrii, Iraku, Somalii, Libii, Afganistanie, bo widać, że to nie jest tylko kwestia tego, żeby zablokować dopływ uchodźców do Europy - dodał.
W środę rano w Parlamencie Europejskim szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker ma przedstawić nową propozycję relokacji uchodźców, docierających do Włoch, Grecji oraz na Węgry. To część odpowiedzi UE na zaostrzenie kryzysu migracyjnego w ostatnich miesiącach. Klucz podziału oparty jest przede wszystkim na wielkości PKB poszczególnych krajów oraz liczbie ludności. Dodatkowe kryteria to poziom bezrobocia oraz liczba już przyjętych uchodźców.
10 tys. uchodźców do Polski
Z unijnych źródeł wynika, że Komisja Europejska zaproponuje, by w ramach rozdzielenia między kraje UE dodatkowych 120 tys. uchodźców do Polski trafiło 9 287 osób.
Siemoniak, pytany o to, czy nie ma dzisiaj akceptacji polskiego rządu, by przyjąć 10-12 tys. imigrantów, odparł: "Wydaje mi się, że to, co premier Kopacz mówiła w sobotę, że nie uczyni rząd nic, co by w jakikolwiek sposób wpływało na bezpieczeństwo Polski, na stabilizację, jest dość jasnym stanowiskiem".
REKLAMA
Jarosław Gowin, Polska Razem - Zjednoczona Prawica: Nie pozwolę na wysadzanie w powietrze polskich niemowląt
źródło: TVN24/x-news
REKLAMA
Armia nie rozwiąże problemu
Pytany, czy w grę wchodzi interwencja militarna związana z Państwem Islamskim, z Syrią, w której udział wezmą polscy żołnierze, powiedział: "Taka operacja trwa. Ona ma polityczne poparcie Polski. Działa koalicja pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych, operacje lotnicze. Amerykanie i ich partnerzy z regionu wyraźnie tę granicę zakreślili".
Ocenił, że złudzeniem jest przekonanie, że "operacją wojskową rozwiążemy te problemy". - Terroryści zawładnęli poważną częścią terytorium dwóch państw. Trzeba tutaj bardzo systemowych rozwiązań. Operacja wojskowa trwa, trwają naloty z powietrza i wydaje się, że Zachód powinien zastanowić się nad jakąś nową strategią w tej sprawie - podkreślił.
Terroryści jadą do Polski?
Polskie służby specjalne są przygotowane do weryfikowania uchodźców pod kątem zagrożeń terrorystycznych – zapewnił koordynator ds. służb Marek Biernacki. Służby sprawdzają też przypadki Polaków zaangażowanych w działania Państwa Islamskiego - to do 20 osób - dodał.
Biernacki pytany w Kontrwywiadzie RMF FM, czy polskie służby są w stanie odsiać z grona uchodźców osoby podejrzane o terroryzm stwierdził: "tak, polskie służby mają opracowany mechanizm sprawdzania osób". - Wypracowaliśmy mechanizmy, nawiązaliśmy współpracę z partnerami, nie tylko europejskimi, ale partnerami, którzy znajdują się na miejscu, czyli na Bliskim Wschodzie, i mają o wiele większe informacje – dodał.
REKLAMA
Jego zdaniem wiele zależy od tego skąd będą pochodziły osoby, które trafią do Polski. - Jeśli będziemy mieli emigrantów z Erytrei, którzy uciekali do Europy przez państwo libijskie, przez państwo upadłe, ze środka Afryki, to ocena tych ludzi będzie o wiele trudniejsza i złożona. Ale musimy być do tego przygotowani – wskazał.
Groźne samotne wilki
Dopytywany, czy może zagwarantować, że do Polski jako uchodźca nie wjedzie nikt, kto jest związany z jakąkolwiek organizacją terrorystyczną, Biernacki powiedział, że "bardziej obawia się tego, że osoby które przyjadą i przeżyją bardzo dużą frustrację, mogą stać się samotnym wilkiem lub zacząć działać w organizacjach".
Jak mówił, takie przypadki odnotowywano np. we Francji, gdzie do organizacji terrorystycznych werbowano w zakładach karnych osoby skazane za drobne przestępstwa.
Nie można dać gwarancji
Podkreślił, że "polskie służby zawsze będą starały się wypełniać obowiązki". - Ale byłbym niepoważną osobą gdybym mówił i gwarantował teraz wszystko na sto procent - dodał pytany, czy może zadeklarować, że Polskie służby są w stanie sprawdzić np. do 10 tys. uchodźców lub nie będą w stanie zweryfikować 30 tys.
- Uważam, że Europa przeżywa duży kryzys, ponieważ leczy objawy choroby, a nie samą chorobę. Chorobą jest rozpad pewnego porządku na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce. (...) Jeśli nie zatrzymamy tej choroby, nie wytniemy tego nowotworu, to problem (…) będzie narastał - podkreślił.
- Zrobimy wszystko, by osoby zweryfikować, przygotować do działań, by polscy obywatele byli bezpieczni - zapewnił Biernacki.
Państwo Islamskie nad Wisłą
Minister był też pytany o działającą w Polsce komórkę wsparcia Państwa Islamskiego. Jak powiedział, tworzyli ją mieszkający w Polsce Czeczeni, którzy zajmowali się gromadzeniem funduszy. - To nie były duże grupy, ale były. Zostało to zarejestrowane, została przeprowadzona operacja służb specjalnych – mówił.
Przypomniał, że rejestrują one i badają także polskich konwertytów (chrześcijan, którzy przeszli na islam) uczestniczących w działaniach w Syrii. Informację taką Biernacki przekazał, po upublicznieniu w sierpniu przez media informacji, że w samobójczym ataku w Iraku uczestniczył pochodzący z Polski obywatel Niemiec.
REKLAMA
- Polacy walczą w szeregach Państwa Islamskiego, dane są różne i płynne, to nie są duże liczby, to jest do 20 osób – poinformował. Biernacki dodał, że z informacji służb wynika, że są to z reguły osoby, które wyjechały z Polski kilka lat temu, zderzyły się z cywilizacją zachodnią i środowiskami muzułmańskimi; za granica przeszły na islam i tam zaczęły działać
Praca dla imigrantów
Resort pracy uważa, że można przybyszom z Afryki znaleźć w Polsce pracę, a ekonomiści są przekonani, że nie zbraknie jej także dla innych emigrantów – informuje "Puls Biznesu".
Jak powiedział gazecie wiceminister pracy Jacek Męcina, można wykorzystać m.in. współpracę sektora publicznego z agencjami zatrudnienia w ramach zlecania usług aktywizacyjnych dla długotrwale bezrobotnych. Dla części uchodźców można takie usługi zamówić. Ponadto możemy też skorzystać z unijnych pieniędzy - nie tylko na subsydiowanie pracy, ale także na naukę języka.
REKLAMA
Firmy otwarte na obcokrajowców
Z badania przeprowadzonego w lipcu przez Work Service wynika, że aż 67 proc. pracodawców nie miałoby oporów przed daniem pracy osobie z odmiennego kręgu kulturowego. Zdaniem ponad jednej piątej badanych przedsiębiorców, naturalnym źródłem uzupełnienia deficytów kadrowych będą przybysze z Europy Środkowej i Wschodniej. 20 proc. firm ręce pracy widzi na Ukrainie.
Z sytuacji demograficznej Polski wynika, że uzupełnianie deficytu siły roboczej przez imigrantów będzie coraz powszechniejszym zjawiskiem.
Gmina prosi o uchodźców
Władze gminy Gniewino są gotowe przyjąć kilkunastu uchodźców z Bliskiego Wschodu. Deklarację taką w liście do ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego złożył wójt gminy Zbigniew Walczak.
Wójt wyraził przekonanie, że przybysze bez problemu znajdą zatrudnienie w okolicznych zakładach, a przyjęcie kilku rodzin nie będzie kłopotem dla samorządu.
REKLAMA
Dodał, że "gdyby inne instytucje, w tym samorządy, zdecydowały się na zaangażowanie w tę sprawę, przyjęcie do Polski uzgodnionej z innymi krajami liczby imigrantów stałoby się łatwiejsze do realizacji".
Zbigniew Walczak, wójt gminy Gniewino
źródło: TVN24/x-news
REKLAMA
Biskupi deklarują pomoc
Kościół katolicki w Polsce zrobi dla uchodźców wszystko, co w jego mocy, aby ulżyć ich dramatycznej sytuacji - deklaruje prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Biskupi przypominają, że my sami byliśmy uchodźcami i gośćmi w obcych krajach i ostatecznie jesteśmy tylko "gośćmi" na tej ziemi.
Prezydium Konferencji Episkopatu Polski podkreśla, że w Roku Miłosierdzia (który rozpocznie się 8 grudnia) Kościół w sposób szczególny wezwany jest do świadczenia pomocy innym ludziom.
REKLAMA
Posłuchaj
Arcybiskup Wojciech Polak: o przyjęciu człowieka nie może decydować rasa czy wyznanie (IAR) 0:18
Dodaj do playlisty
Biskupi przypominają słowa Chrystusa zawarte na kartach Ewangelii: "Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie", podkreślając, że tymi słowami "Chrystus wzywa każdego z nas - szczególnie w obecnym czasie, gdy tak wielu uchodźców przeżywa dramat wojen i niebezpieczeństwa utraty życia – do przyjścia im z pomocą, do chrześcijańskiej gościnności".
Sondaż: Większość Polaków zgadza się na przyjęcie uchodźców
REKLAMA
źródło: TVN24/x-news
Modlitwa i zaangażowanie
Hierarchowie proszą przede wszystkim o modlitwę w intencji pokoju na świecie oraz w intencjach uchodźców, którzy opuścili swoją ojczyznę, aby uchronić własne życie i życie swoich dzieci, podkreślając jednak, że modlitwie powinno towarzyszyć czynne zaangażowanie. "Przede wszystkim potrzeba działań dalekowzrocznych, mających na celu eliminowanie przyczyn, które powodują, że całe społeczności opuszczają swoją rodzimą ziemię, zmuszane do tego przez wojny i nędzę" - wskazują biskupi, odnosząc się do słów papieża Franciszka z orędzia na tegoroczny Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy.
Podkreślają, że główny wysiłek świata powinien zmierzać w kierunku wygaszenia konfliktów, na skutek których ludzie są zmuszeni ratować się ucieczką z własnego kraju. "Dlatego konieczna jest pomoc tym, którzy cierpią z powodu wojen w krajach ich pochodzenia" - dodają hierarchowie.
REKLAMA
Odpowiedzialność na barkach władzy świeckiej
Jeśli chodzi o konkretną pomoc uchodźcom w Polsce, to - zdaniem KEP - główna inicjatywa i odpowiedzialność spoczywa na barkach władzy świeckiej.
"Ona jest stroną zapraszającą. Ona też z tego tytułu powinna zagwarantować kontrolę, bezpieczeństwo i podstawowe świadczenia dla uchodźców. Strona kościelna nie wyobraża sobie działania w tej materii na własną rękę, bez współpracy z władzami świeckimi" - podkreślają biskupi.
Przypominają, że jasno to wyraził papież Franciszek w swoim orędziu na Dzień Uchodźcy, wskazując, że ruchy migracyjne nabrały tak wielkich rozmiarów, że "tylko systematyczna i konkretna współpraca, w którą włączyłyby się państwa i organizacje międzynarodowe, może być w stanie skutecznie je uregulować i nimi pokierować".
Zadanie dla Caritasu
KEP wskazuje, że ze strony Kościoła katolickiego w naszym kraju za pomoc uchodźcom powinna być odpowiedzialna Caritas Polska. Natomiast na terenie poszczególnych diecezji – za zgodą biskupa diecezjalnego – koordynację zadań związanych z pomocą uchodźcom powinna przejąć Caritas diecezjalna, która dysponuje Parafialnymi Zespołami Caritas. "W celu uniknięcia ewentualnych błędów, Caritas Polska skontaktuje się z Caritas tych krajów, które już przyjęły uchodźców, aby skorzystać z ich doświadczenia" - czytamy w komunikacie KEP.
REKLAMA
Diecezjalne Caritas składają już pierwsze deklaracje, co do przyjęcia uchodźców. Na razie w centrali tej organizacji w Warszawie odnotowano, że jej oddziały trenowe mogą przyjąć 500 osób uciekających przed wojną.
Tych zgłoszeń będzie więcej, czekamy jednak na oficjalne stanowisko rządu - mówi IAR Paweł Kęska, rzecznik Caritas Polska.
Hierarchia działań
Caritas zaznacza, że musi być zachowana hierarchia działań. Czeka na rządowe informacje, ilu uchodźców przyjmujemy i kiedy oni przyjadą, a także na to, jak ma wyglądać sprawa dofinansowania tego przedsięwzięcia. "Czekając na informacje od rządu, pytamy Caritas diecezjalne i parafie ile osób mogą przyjąć" - dodaje rzecznik.
Caritas prowadzi pięć ośrodków pomocy uchodźcom i migrantom. Tam potrzebujący dostają na przykład dofinansowanie do wynajmu mieszkań, dopłaty do przedszkoli i leków, a także pomoc w legalizacji pobytu.
REKLAMA
Posłuchaj
Paweł Kęska, rzecznik prasowy Caritas Polska o możliwości przyjęcia uchodźców (IAR) 0:26
Dodaj do playlisty
To nie są miejsca, gdzie uchodźcy mieszkają. Zgłaszają się tam tylko z konkretnymi problemami. Możemy jednak adaptować jakieś nasze ośrodki na pomoc dla uchodźców - dodaje Paweł Kęska.
To na przykład ośrodki kolonijne i centra rehabilitacji. Takich miejsc jest wiele, jednak ta idea nie była jeszcze szeroko konsultowana - podkreśla rzecznik. Zastrzega, że to także będzie przedmiotem konsultacji z rządem.
REKLAMA
Polacy już pomagali
Hierarchowie przypominają, że dzięki ofiarności polskich katolików udało się dotąd pomóc uchodźcom m.in. w Sudanie, Nigerii, Egipcie, Libanie, Syrii oraz w Iraku. - Od 2009 r. polscy biskupi organizują w swoich diecezjach zbiórki funduszy na pomoc uchodźcom, z której korzystają nie tylko chrześcijanie. Wyrażamy wdzięczność katolikom w Polsce, którzy w samym tylko 2014 r. przekazali ponad 5 mln zł. na pomoc uchodźcom. Dzięki temu wsparciu objęto pomocą kilkaset tysięcy osób potrzebujących - podkreślono w komunikacie KEP.
Apel papieża
W niedzielę papież Franciszek zaapelował do wszystkich parafii, wspólnot religijnych, klasztorów i sanktuariów o przyjęcie uchodźców. "Niech każda parafia, każda wspólnota zakonna, każdy klasztor, każde sanktuarium w Europie udzieli gościny jednej rodzinie, poczynając od mojej diecezji rzymskiej" - wezwał. "Zwracam się do moich braci biskupów Europy, ażeby w swoich diecezjach wspierali mój apel, przypominając, że miłosierdzie jest drugim imieniem miłości" - zaapelował.
Monar też pomaga
Niesienie pomocy potrzebującym to obowiązek. Tak mówią przedstawiciele Monaru i otwierają swoje ośrodki dla uchodźców, którzy szukają schronienia w Europie. Pod dach chcą przyjąć sto osób. Podkreślają, że swoją deklaracją pokazują gotowość do zaopiekowania się uchodźcami, których przyjmie polski rząd. Teraz czekają na odzew ze strony rządzących.
Stowarzyszenie Monar prowadzi w całej Polsce około 50 placówek. To ośrodki dla osób bezdomnych i matek z dziećmi. - Nasze placówki są skromne, ale czyste, z możliwością kąpieli i posiłku. Są godnymi miejscami - mówi Teresa Sierawska, pełnomocnik zarządu głównego do spraw wykluczonych. Dodaje, że Monar nie mógł obojętnie przejść wobec nieszczęścia ludzi, którzy przeżywają nie tylko dramat wojny, ale i tułaczki. - To jest nasz szacunek dla drugiego człowieka i otwarcie na pomoc dla niego - mówi Teresa Sierawska.
IAR/PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA