"Wołyń" Smarzowskiego. "To film o trudnej polskiej historii"

Podczas 40 Festiwalu Filmowego w Gdyni, z okazji zakończenia zdjęć, odbyła się konferencja twórców najnowszego obrazu Wojciecha Smarzowskiego. "Wołyń" to opowieść o wydarzeniach z czasu II wojny światowej na Kresach, w której jednym z głównych wątków jest miłość między młodą polską dziewczyną i młodym Ukraińcem.

2015-09-16, 11:23

"Wołyń" Smarzowskiego. "To film o trudnej polskiej historii"

Posłuchaj

Wojciech Smarzowski o filmie "Wołyń" (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Wojciech Smarzowski wyjaśnia, że stworzył ten film między innymi dla ludzi, którzy przeżyli tamtą tragedię. Wierzy, że jest grupa Kresowiaków, która czeka na taką produkcję. Jak podkreśla, "jest to filmowy obowiązek - opowiadamy o Katyniu, o Powstaniu Warszawskim, więc trzeba też opowiedzieć o ludobójstwie na Kresach". Reżyser chciałby, aby obraz ten sprowokował do dyskusji na ten temat. - "Wołyń" to film o trudnej polskiej historii - zaznacza.

Ukraińca, w którym kocha się filmowa Zosia Głowacka - Michalina Łabacz, gra Walysko Wasylik. Dla aktora, jest to bardzo ważny film, choć początkowo wahał się czy w nim zagrać. Wyraził jednocześnie nadzieję, że podobne wydarzenia nie powtórzą się nigdy więcej.

Na potrzeby produkcji palono całe wsie

Zdjęcia do "Wołynia" kręcił Piotr Sobociński Junior. Operator nie ukrywa, że praca nad filmem była dużym wyzwaniem. Wspomina, że na potrzeby produkcji palono całe wsie. Aby oświetlić taki obraz, trzeba było mieć niewyobrażalną ilość sprzętu.

Film będzie miał swoją premierę prawdopodobnie we wrześniu 2016 roku. Zagrali w nim między innymi Arkadiusz Jakubik, Jacek Braciak, Izabela Kuna oraz Kinga Preis.

REKLAMA

W obsadzie "Wołynia" w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego jest także około 30 aktorów ukraińskich, którzy "z pełną świadomością wzięli udział w tym przedsięwzięciu" – zwrócił uwagę producent filmu Dariusz Pietrykowski. - To są aktorzy z różnych miejscowości. Najwięcej jest ze Lwowa i z Tarnopola. Są również aktorzy z Kijowa. To zarówno młodzi ludzie, jak i aktorzy ze sporym dorobkiem. Oni z pełną świadomością wzięli udział w tym przedsięwzięciu. To nie jest tak, że materiały, które od nas dostali, były wyrwane z kontekstu. Oni dysponowali całym scenariuszem, przetłumaczonym na język ukraiński. Mają pełną świadomość, jaka to jest historia – zaznaczył producent.

- Czy to jest odpowiednia pora na taki film? To jest bardzo trudne pytanie. Ja od razu zadam inne: czy ktoś jest w stanie powiedzieć, kiedy będzie odpowiednia pora? Ten temat przez 73 lata nie był poruszony w filmie. Zawsze jakaś pora była nieodpowiednia - powiedział Pietrykowski.

Jak zaznaczył, w "Wołyniu" przedstawieni zostali zarówno źli Ukraińcy, jak i dobrzy, którzy pomagali Polakom. Wśród bohaterów są m.in. mieszane małżeństwa polsko-ukraińskie.
- Jeżeli ktoś zna twórczość Wojtka Smarzowskiego, wie, że u niego nie ma tylko dwóch kolorów: czarnego i białego, lecz że najwięcej jest szarości. Są w tym filmie źli Ukraińcy i dobrzy Ukraińcy. A także dobrzy Polacy i źli Polacy. Tak jak w życiu – opowiadał producent.

Pytany, czy "Wołyń" może być odbierany także na uniwersalnym poziomie, jako film o naturze człowieka, producent odparł: "Tak, zdecydowanie. Wojtka to przecież najbardziej interesuje".
"To nie będzie wyłącznie rekonstrukcja tego, co się tam wydarzyło. Akcja filmu obejmuje lata 1939-1945. Wiadomo, że to, co się wydarzyło w roku 1943, w lipcu, nie jest skutkiem tego, co się działo w ciągu tylko kilku lat. Ale także tego, co miało miejsce wcześniej. Wszystkiego w filmie nie da się pokazać. Jednak Wojtek bardzo się starał, by ukazać różne sprawy związane z tym, co mogło do tych wydarzeń doprowadzić. A to jest bardzo trudne. Przecież w nowoczesnej historii, bardzo nam bliskiej, mamy podobne zdarzenia. Bardzo trudno je wytłumaczyć. Jak wytłumaczymy to, co działo się na Bałkanach?" – mówił Pietrykowski.
Pytany, jak – jako producent – czuje się po prawie dwunastu miesiącach obcowania podczas zdjęć z tematem zbrodni wołyńskiej, po pracy nad tym filmem, Pietrykowski odparł: "Jestem bardzo zmęczony".

REKLAMA

Opowiadając o ekipie, która zrealizowała "Wołyń", producent przyznał: "Wszyscy musieliśmy odreagować po ciężkiej pracy przy tym filmie".

Jak przeprowadzić przez tę historię dzieci...

Smarzowski na początku zdjęć do "Wołynia" wyrażał obawy, jak w temat wprowadzić aktorów dziecięcych. "Najtrudniejsze dla mnie jest obcowanie ze złem. Potem, w takiej kolejności, jak przeprowadzić przez tę historię dzieci" – mówił reżyser jesienią 2014 r. Producent Dariusz Pietrykowski na festiwalu w Gdyni wspominał: "Mieliśmy cały czas do dyspozycji psychologa. I przed zdjęciami, i w trakcie zdjęć, i po zdjęciach. Mieliśmy bardzo duże obawy, jak dzieci przeprowadzić przez całą historię".

Producent zaznaczył, że "Wołyń" to film o historii, a zarazem film o miłości, ale - o "miłości w nieludzkich czasach". - To jest film historyczny, epicka opowieść, kawał naszej historii. Nie tylko naszej. Dla Wojtka Smarzowskiego ten film jest na pewno trudny. Bo temat jest trudny – mówił Pietrykowski.

- Wojtek zawsze mówił, że chciałby zrobić film, który by pokazywał i piętnował zło, a jednocześnie sprawiał, aby po tym wszystkim, po obejrzeniu filmu, ludzie - gdy już przyjdą do domów - przemyśleli sobie pewne sprawy i przytulili własne dzieci – powiedział Pietrykowski.

REKLAMA

Zdjęcia do "Wołynia" rozpoczęły się 19 września 2014 r. Realizowano je m.in. w Lublinie, w Puszczy Kampinoskiej, w Kolbuszowej (sceny polsko-ukraińskiego wesela), Kazimierzu Dolnym, Skierniewicach (scena wywózki Polaków) i okolicach Rawy Mazowieckiej (sceny z kampanii wrześniowej). Na terenie Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie zbudowano obiekt zdjęciowy – filmową wieś, w której mieszkają bohaterowie. - Ta wieś nie ma w filmie konkretnej nazwy. Celowo nie używamy nazwy – tłumaczył producent.

"Wołyń" jest obecnie na etapie montażu. - Zrealizowanego materiału mamy bardzo dużo – opowiadał Dariusz Pietrykowski, według którego czas trwania filmu wyniesie zapewne więcej niż 120 minut. Premiera "Wołynia" odbędzie się jesienią 2016 r., najprawdopodobniej - jak poinformowali twórcy - we wrześniu, na przyszłorocznym festiwalu w Gdyni.

Zbrodnia Wołyńska

Na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945 zginęło ok. 100 tys. Polaków, zamordowanych przez oddziały Ukraińskiej Armii Powstańczej i miejscową ludność ukraińską. Sprawcy zbrodni to Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów - frakcja Stepana Bandery, podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia i ludność ukraińska uczestnicząca w mordach swoich polskich sąsiadów.

II wojna światowa - zobacz serwis specjalny >>>

REKLAMA

Terror UPA spowodował, że setki tysięcy Polaków opuściły domy, uciekając do centralnej Polski. Zbrodnia wołyńska spowodowała polski odwet, w wyniku którego zginęło ok. 10-12 tys. Ukraińców, w tym 3-5 tys. na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.

Z rąk nacjonalistów ukraińskich ginęły także rodziny polsko-ukraińskie, Ukraińcy odmawiający wzięcia udziału w zbrodniczej akcji oraz ratujący Polaków. "Kresowa Księga Sprawiedliwych" (wyd. IPN) opracowana przez Romualda Niedzielkę podaje, że Ukraińcy uratowali 2527 Polaków. Za tę pomoc 384 Ukraińców zapłaciło życiem.

Kulminacja tych wydarzeń, określanych mianem zbrodni wołyńskiej, nastąpiła 11 lipca 1943 roku.

IAR/PAP/aj,kh

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej