Europosłowie PO i PiS domagają się wyjaśnień od szefa Parlamentu Europejskiego
List do szefa Europarlamentu z żądaniami wyjaśnień wysłał szef polskiej delegacji w grupie chadeków, Jan Olbrycht. Chodzi o wypowiedź Martina Schulza dla jednej z niemieckich telewizji sprzed kilku dni, dotyczącą kryzysu migracyjnego.
2015-09-16, 22:05
Posłuchaj
Polscy Europosłowie wystosowali list do szefa PE w sprawie jego wypowiedzi dotyczącej kryzysu migracyjnego. Relacja z Brukseli Beaty Płomeckiej/IAR
Dodaj do playlisty
Schulz mówił o wtedy, że jeśli unijne kraje nie będą chciały przyjmować uchodźców, to trzeba im będzie narzucić decyzję siłą.
"Jako posłowie PE z Polski oczekujemy wyjaśnień od Pana, panie przewodniczący, odnośnie intencji, które Panu przyświecały, gdy wypowiadał Pan te słowa. Czy rzeczywiście Pan uważa, że niektóre rozwiązania organizacyjne powinny być wprowadzane w Europie siłą? Naszym zdaniem budowanie europejskiej wspólnoty wymaga współpracy, wzajemnego zrozumienia i zaufania" – czytamy w liście.
Jan Olbrycht uważa, że szef PE "chyba przesadził". Polski europoseł uważa, że wypowiedź Martina Schulza dotycząca obrony Wspólnoty za pomocą siły może oznaczać narzucenie unijnych przepisów, które zmuszą państwa członkowskie do przyjmowania uchodźców. - Ale może też oznaczać innego typu rozwiązania. Użycie siły źle się bardzo kojarzy. To nosi znamiona straszenia nas. Postanowiliśmy więc zareagować - dodał europoseł. Podkreślił, że to nie jest czas na tego typu wypowiedzi.
Wcześniej dymisji Schultza zażądali politycy PiS i Solidarnej Polski.
REKLAMA
Przeciwko stosowaniu przez UE gróźb wobec krajów odmawiających przyjęcia uchodźców wypowiedziała się we wtorek kanclerz Niemiec. Jej zdaniem, należy kontynuować rozmowy z tymi krajami w celu dojścia do kompromisu. - Uważam, że musimy przywrócić europejskiego ducha, a nadzieja, że można tego dokonać za pomocą gróźb, jest niewielka - powiedziała Merkel.
Była pytana przez dziennikarzy, czy krajom odmawiającym przyjęcia osób ubiegających się o azyl należy obciąć unijne fundusze. - Zawsze, gdy w UE dochodzi do różnicy zdań, a nie jest to pierwszy taki przypadek, szukamy porozumienia, rozmawiamy i jak dotąd zawsze znajdowaliśmy kompromis - podkreśliła szefowa niemieckiego rządu. Jak dodała, także teraz jest optymistką, chociaż sytuacja jest "bardzo trudna".
- Nie jesteśmy w takiej sytuacji, że powinniśmy grozić - potwierdziła. - Groźby nie są właściwą metodą dochodzenia do kompromisu - powiedziała Merkel.
Komentarz szefa Europarlamentu był zapewne skierowany do państw Europy Środkowo-Wschodniej, które choć deklarują solidarność, to nie chcą się zgodzić na działanie pod przymusem. Protestują przeciwko temu, by Bruksela narzuciła im, ilu uchodźców mają przyjąć. Premier Kopacz mówiła wielokrotnie, że Polska może przyjąć uchodźców, ale stawia warunki.
REKLAMA
TVN24/x-news
Imigranci w Europie - serwis specjalny
IAR/PAP/iz
REKLAMA