Deklaracja prezydentów USA i Francji w sprawie walki z Państwem Islamskim

Prezydenci USA i Francji - Barack Obama i Francois Hollande - zapewnili we wtorek o wzmocnieniu wysiłków, by pokonać Państwo Islamskie (IS). Przyznali, że współpraca z Rosją byłaby pomocna, ale pod warunkiem, że Moskwa zmieni swą strategię ws. Syrii.

2015-11-24, 22:20

Deklaracja prezydentów USA i Francji w sprawie walki z Państwem Islamskim

Posłuchaj

Prezydenci Barack Obama i Francois Hollande zapowiedzieli zintensyfikowanie walki z Państwem Islamskim. Z Waszyngtonu relacja Marka Wałkuskiego/IAR
+
Dodaj do playlisty

Na wspólnej konferencji w Białym Domu przywódcy Francji i USA zaapelowali też do Rosji i Turcji o unikanie eskalacji po zestrzeleniu przez tureckie myśliwce rosyjskiego bombowca Su-24.

Powiązany Artykuł

turcja 1200.jpg
Moskwa zrywa kontakty wojskowe z Ankarą

Obama podkreślił, że wciąż badane są okoliczności tego incydentu. - Moim najwyższym priorytetem jest uniknięcie eskalacji - powiedział, wyrażając nadzieję, że strony zareagują "zgodnie z najlepszym interesem wszystkich". Także Hollande podkreślił, że eskalacja byłaby "niezwykle szkodliwa".

Prezydent Francji przybył do Waszyngtonu dziesięć dni po atakach terrorystycznych w Paryżu, w których zginęło ok. 130 osób. Obama podkreślił, że Państwo Islamskie, które dokonało tych zamachów, "stanowi zagrożenie dla wszystkich i musimy razem je zniszczyć". Jak dodał, zamachy w Paryżu były "atakami na nasze wolne społeczeństwa" i nie można dać się IS sterroryzować.

REKLAMA

Przywódcy zapowiedzieli wzmożenie koordynacji wysiłków wojskowych, w tym intensyfikację bombardowań celów IS w Iraku i Syrii oraz większe wsparcie militarne dla lokalnych grup walczących z dżihadystami, w tym sił irackich i kurdyjskich. Ale zarówno Hollande, jak i Obama wciąż wykluczają bardziej agresywne działania, jak np. wysłanie do walki z IS wojsk lądowych, o co apelują niektórzy Republikanie.

"Nie chcemy nikogo wykluczać"

Hollande, który udaje się w czwartek do Moskwy na rozmowy z prezydentem Władimirem Putinem, podkreślił, że chce zebrać jak największe siły do walki z dżihadystami z IS. - Nie chcemy nikogo wykluczać - zapewnił. Podkreślił jednak, że Rosja, jeśli chce być częścią międzynarodowej koalicji, "musi skoncentrować swe wojskowe działania na IS i w pełni zaangażować się w poszukiwanie politycznego porozumienia dla Syrii". Zaznaczył, że porozumienie to musi oznaczać odejście od władzy syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, czemu jak dotąd Rosja się sprzeciwia.

Zgodził się z nim Obama, podkreślając, że Asad nie może być przyszłością Syrii, bo to on doprowadził do obecnych problemów i odpowiada za śmierć i cierpienia Syryjczyków. Ale ani Obama, ani Hollande nie określili ultymatywnie, kiedy Asad musi odejść. Wskazywali, że powinno to być efektem transformacji politycznej, obejmującej powstanie nowej konstytucji i przeprowadzenia wyborów w Syrii, w których - jak zasugerował Obama - Asad nie powinien startować.

"Współpraca z Rosją będzie możliwa?

Obama przyznał, że współpraca z Rosją w walce z IS byłaby "ogromnie pomocna", ze względu na jej zdolności wojskowe oraz wpływy na reżim Asada. - Ale dopóki Rosja będzie atakować umiarkowaną opozycję w Syrii, (...) nie dostanie naszego wsparcia - zastrzegł. Ale dodał, że wierzy, iż Rosja zmieni swą dotychczasową strategię i współpraca będzie możliwa.

REKLAMA

CNN Newsource/x-news

Prezydent USA podkreślał, że same działania wojskowe nie wystarczą, by pokonać IS. Powiedział, że Francja i USA wzmocnią też współpracę wywiadowczą, by rozbijać siatki terrorystyczne działające w Europie oraz uniemożliwiać przepływ bojowników między Europą a Syrią i Irakiem.

W tym kontekście Obama zaapelował do Unii Europejskiej o jak najszybsze porozumienie ws. unijnego systemu wymiany danych pasażerów lotniczych (PNR). W tej sprawie toczą się negocjacje między rządami a Parlamentem Europejskim. Spory dotyczą m.in. tego, jak długo dane będą przechowywane (kraje chcą, by nawet rok, a PE proponuje ograniczyć ten okres do miesiąca).

Francja jest jednym z członków liczącej 65 państw koalicji, która pod przewodnictwem USA prowadzi od 14 miesięcy bombardowania celów IS w Iraku i Syrii. W ostatnich 10 dniach Paryż zintensyfikował naloty; ma już w regionie 32 myśliwce (Rafale i Mirage), które startują m.in. z pokładu lotniskowca Charles de Gaulle. Ale do swych operacji Francja potrzebuje pomocy USA, m.in. do tankowania w powietrzu, zadań wywiadowczych i rozpoznania oraz transportu (francuskie wojsko nie ma własnego ciężkiego wojskowego samolotu transportowego).

PAP/IAR/iz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej