Miasto jak państwo ‒ czyli witamy w Chongqingu

Jeżeli spytać przeciętnego Polaka, jakie jest największe miasto świata, to pewnie wskaże którąś z metropolii Ameryki Południowej, Indii ewentualnie Chin, choć w przypadku tego ostatniego państwa, raczej pomyśli o Pekinie (23 mln mieszkańców), albo Szanghaju (27 mln).

2015-12-07, 02:01

Miasto jak państwo ‒ czyli witamy w Chongqingu
Obcokrajowcy „zahaczą” o Chongqing głównie dlatego, że z tutejszego portu odpływają statki w rejs po majestatycznej rzece Jangcy.Foto: Wikimedia Commons, Namiac

Tymczasem największą miejską aglomeracją globu, jest położony w środkowych Chinach Chongqing (czyt. Czuncin), liczący z peryferiami około 35 mln ludzi, czyli niewiele mniej od Polski…

Metropolia na specjalnych warunkach

Jest to jedno z czterech miast wydzielonych ChRL, będące ważnym ośrodkiem przemysłowym, metropolią pełną wieżowców, centrów handlowych i o imponującej infrastrukturze komunikacyjno-transportowej.

Zagraniczni goście nie zaglądają tutaj często, bo atrakcji turystycznych czy historycznych, w Chongqingu jest jak na lekarstwo. Do tego panuje tu typowy dla chińskich metropolii tłok i zgiełk, a temperatura latem w okolicach 40 stopniu Celsjusza to norma, choć przez większą część roku miasto spowija gęsta mgła zmieszana ze smogiem.

Jeśli obcokrajowcy już „zahaczą” o Chongqing, to na krótko i głównie dlatego, że z tutejszego portu odpływają statki w rejs po majestatycznej rzece Jangcy oraz na Tamę Trzech Przełomów. Kilkudniową wycieczkę można zakończyć aż w Szanghaju, mającym zupełnie inny, zdecydowanie bardziej kosmopolityczny charakter.

REKLAMA

Chiny: kraj wielu prędkości

Taka podróż, choć odbywa się w granicach tego samego państwa, to jak przenosiny z jednego państwa do innego. Chiny właśnie takie są, dlatego określa się je mianem „kraju wielu prędkości”, gdzie wiek XXI przeplata się z XIX.

Te ciągłe zmiany przypominają wędrówkę w czasie, bo obok tragarzy i trzykołowych rykszy służących do przewozu ludzi i wszelkich towarów, nowoczesnymi arteriami suną elektryczne autobusy i najnowsze modele aut, zaś długość linii metra np. w Pekinie czy Szanghaju można liczyć w setkach kilometrów.

Wymuszona urbanizacja

Nowy Chongqing zbudowano zaledwie w dekadę, a ze starego, historycznego miasta pozostało niewiele. Chodziło o przyśpieszenie urbanizacji środkowej części Chin, odstającej gospodarczo i cywilizacyjnie od rozwiniętej części nadbrzeżnej. Wielkie metropolie świata powstawały przeważnie przez dziesiątki czy setki lat. Tutaj wszystko odbyło się w przyśpieszonym tempie, ale także dziś miasto przypomina miejscami ogromny plac budowy ‒ potwora, który anektuje wolne jeszcze tereny pod kolejne mega inwestycje.

Chongqing jest nadal z jednej strony supernowoczesny, z drugiej nieco prowincjonalny, i to najbardziej w nim fascynuje. Jak w soczewce, miasto skupia nowe i stare Chiny, gdzie wymuszona na siłę industrializacja zderzyła się z klimatami z odległej epoki.

REKLAMA

Mały biznes w wielkim mieście

Na głównym deptaku spacerowym Jiefangbe, tuż obok symbolów nowoczesności, jak luksusowe sklepy, handlowe centra, hotele czy siedziby banków – spotkamy też bazarowe kramy, maleńkie warsztaty szewskie i punkty krawieckie, gdzie przy leciwych ręcznych maszynach rozstawianych przy eleganckim deptaku pracują kobiety, które od ręki wykonują drobne poprawki, przyszywają guziki, itp.

Tuż nad ich głowami strzelają w niebo imponujące drapacze chmur, w których siedzą przy komputerach „białe kołnierzyki”.

Nawet zachowanie mieszkańców, skądinąd sympatycznych i przyjaźnie nastawionych do przyjezdnych, momentami zaskakuje. Przechodnie często wodzą zaciekawionym wzrokiem za każdym cudzoziemcem i nie omieszkają pozdrowić go donośnym „hello!”, co po pewnym czasie zaczyna trochę męczyć.

W Szanghaju, Pekinie lub Kantonie tzw. biali, nie budzą już żadnej sensacji, ale spacerując po centrum Chongqingu można się poczuć jak gwiazda filmowa, z którą każdy miejscowy chce sobie zrobić pamiątkowe selfie.

REKLAMA

Wynika to z faktu, że na wielkie budowy (gdzie praca przy włączonych reflektorach wre nawet nocą) przybywają do Chongqingu ludzie z odległych wiosek, którzy dotąd obcokrajowca mogli widzieć jedynie w telewizji. Słowem ‒ witamy w Chongqingu!

Adam Kaliński

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej