Maturzystka pozwała komisję egzaminacyjną. Finał głośnej sprawy
Według Kingi Jasiewicz jej egzamin maturalny z biologii na poziomie rozszerzonym został źle oceniony.
2015-12-21, 16:01
Posłuchaj
Kinga Jasiewicz twierdziła, że za cztery zadania zawarte w arkuszu egzaminacyjnym powinna dostać więcej punktów niż jej przyznano.
Tych kilku punktów zabrakło jej w procesie rekrutacyjnym. W efekcie nie dostała się ona na bezpłatne stacjonarne studia na kierunku lekarsko-dentystycznym na Uniwersytecie Jagiellońskim i obecnie musi płacić za naukę.
Kobieta pozwała w tej sprawie Okręgową Komisję Egzaminacyjną (OKE) w Krakowie.
W jej opinii naruszono jej dobra osobiste w postaci prawa do wykształcenia i prawa do twórczości naukowej oraz do kultywowania tradycji (Jasiewicz pochodzi z rodziny lekarzy), a także prawo do wizerunku oraz do jego budowania poprzez udostępnienie jej pracy ekspertom do oceny.
Domagała się zobowiązania OKE do przyznania jej dodatkowo po jednym punkcie za odpowiedzi na cztery pytania i ustalenia nowego wyniku egzaminu. Chciała także nowego świadectwa maturalnego ze skorygowanym wynikiem egzaminów.
W jednym z ostatnich pism złożyła także wniosek o 32 tys. zł odszkodowania.
x-news.pl, TVN24
Nie naruszono dóbr osobistych
Reprezentująca pozwany Skarb Państwa Prokuratoria Generalna wniosła o oddalenie powództwa. Wskazywała, że nie było błędów przy ocenie pracy maturzystki.
Prawo do nauki stanowi jedno z podstawowych praw obywatelskich, nie stanowi jednak dobra osobistego. Natomiast praca egzaminacyjna nie jest twórczością naukową, tylko określoną w przepisach formą oceny poziomu wykształcenia ogólnego - tłumaczono.
Ponadto, zdaniem PG, autorka pozwu nie miała rozpoznawalnego wizerunku, a upublicznienie jej danych osobowych nastąpiło tylko poprzez jej kontakty z mediami.
Jak dodano, prawo do kultywowania tradycji również nie zostało naruszone, bo studiuje ona na tej samej uczelni i na tym samym kierunku co kiedyś jej rodzice i dziadek. Kwestia, czy są to studia bezpłatne czy też odpłatne, nie wchodzi w zakres tradycji rodzinnych.
Prokuratura oświadczyła także, że przekazywanie jej pracy do oceny ekspertom było zgodne z prawem i nie stanowiło naruszenia danych osobowych.
Sąd oddalił pozew
Zdaniem sądu kobieta nie udowodniła, by zostało naruszone jakiekolwiek jej dobro osobiste.
"Nie ma przesłanek, by stwierdzić, by w związku z przeprowadzonym egzaminem maturalnym z biologii doszło do naruszenia jakiegokolwiek dobra osobistego powódki. Z tego względu nie można uznać roszczenia za uzasadnione" - stwierdził sąd.
"Zaproponowany przez powódkę sposób ochrony jej dóbr uznać należy za niedopuszczalny, albowiem w istocie powodowałby on ingerencję w treść dokumentu urzędowego, jakim jest świadectwo maturalne i ustalenia nowych wyników egzaminu. Byłoby to w istocie nieuprawnione obejście przepisów" - podkreślono.
Sąd orzekł również, że w toku procesu wykazano, że przebieg egzaminu maturalnego i proces oceniania został przeprowadzony prawidłowo, zgodnie z przepisami prawa.
Wyrok jest nieprawomocny.
IAR, PAP, kk
REKLAMA
REKLAMA