Minister obrony Turcja: nie rozważamy wysłania żołnierzy do Syrii

Syryjski rząd twierdzi, że tureccy wojskowi są wśród około stu uzbrojonych mężczyzn, którzy w sobotę wjechali na teren Syrii 12 pikapami z karabinami maszynowymi. Miała to być operacja dozbrajania rebeliantów walczących z reżimem w Damaszku.

2016-02-15, 13:52

Minister obrony Turcja: nie rozważamy wysłania żołnierzy do Syrii
Komandosi tureckiej marynarki wojennej. Foto: jccc.afis.osd.mil/Wikimedia Commons

Posłuchaj

Francja i Stany Zjednoczone potępiają ataki Turcji na pozycje Kurdów w Syrii. Relacja Marka Brzezińskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Ismet Yilmaz zdementował te doniesienia i zapewnił, że rząd w Ankarze nie rozważa wysłania wojsk do sąsiedniego kraju. W weekend armia turecka ostrzeliwała cele kurdyjskiej zbrojnej milicji zwanej Ludowymi Jednostkami Obrony (YPG) na północy Syrii, po zajęciu przez tych bojowników bazy lotniczej na północ od Aleppo.

Atak na szpital

Turecki premier Ahmet Davutoglu powiedział z kolei, że rosyjskie rakiety balistyczne trafiły w szkołę i szpital w syryjskim mieście Azaz, 30 km od Aleppo, zabijając wielu ludzi. Rakiety zniszczyły też szpital w Hadije w sąsiedniej prowincji Idlib.

Łącznie w Azaz i Hadije według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zginęło 19 osób, w tym czworo dzieci.

Podczas swojej wizyty na Ukrainie Davutoglu powiedział, że Rosja i kurdyjska milicja YPG, czyli Ludowe Jednostki Ochrony, zamknęły humanitarną granicę na północ od Aleppo i że celem Moskwy jest postawienie społeczności międzynarodowej przed wyborem: prezydent Baszar el-Asad albo Państwo Islamskie.

REKLAMA

Według Davutoglu Turcja powinna nadal prowadzić odwetowe akcje przeciwko YPG, jeśli będzie ona kontynuować ataki na Azaz. Pozycje YPG w ostatnich dniach tureckie wojsko ostrzeliwuje przez granicę.

W szpital w Azaz w prowincji Aleppo trafiło siedem rosyjskich rakiet. Według tureckich sił bezpieczeństwa zginęło tam ponad 14 osób.

Według syryjskiej organizacji pozarządowej Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy, która prowadzi szpital w Bab al-Salam w pobliżu tureckiej granicy, w nalotach w tym rejonie zostało rannych co najmniej 30 osób.

Dziewięć osób, w tym dziecko, zginęło w poniedziałek w szpitalu organizacji Lekarze bez Granic (MsF) podczas nalotu rosyjskiego lotnictwa na miejscowość Hadije położoną na południe od miasta Ma’arrat an-Numan w prowincji Idlib - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

REKLAMA

Budynek, w którym w Hadije mieścił się szpital MsF, został całkowicie zniszczony przez rosyjskie samoloty - podało Obserwatorium. Według organizacji w wyniku nalotu kilkadziesiąt osób zostało rannych.

Ostrzeżenie dla Kurdów

Premier Turcji Ahmet Davutoglu zapowiedział też, że Ankara nie pozwoli, by miasto Azaz w północnej Syrii dostało się pod kontrolę kurdyjskiej milicji YPG. Zagroził "najostrzejszą reakcją", gdyby Kurdowie próbowali zbliżyć się do tego miasta.

Rozmawiając z dziennikarzami na pokładzie samolotu w drodze na Ukrainę Davutoglu oświadczył, że bojownicy z YGP (Ludowych Jednostek Obrony) opanowaliby Azaz i leżące dalej na południe miasto Tal Rifaat, gdyby nie interwencja tureckiej artylerii, która ostrzelała ich podczas weekendu.

Kurdowie z YPG "zostali wyparci z rejonu Azaz. Jeśli znów tam podejdą, spotkają się z najostrzejszą reakcją. Nie dopuścimy do upadku Azaz" - oświadczył turecki premier. Zagroził, że Turcja sprawi, iż syryjska baza lotnicza Menagh koło Azaz będzie "nie do użytku", jeśli bojownicy YGP nie wycofają się z tamtego rejonu, z którego wyparli syryjskich rebeliantów. Przestrzegł Kurdów z YPG przed zapuszczaniem się na wschód od ich regionu Afrin i na zachód od Eufratu.

REKLAMA

Ankara uważa YPG za organizację terrorystyczną z powodu związków z zakazaną w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). USA, które nie traktują YPG jako organizacji terrorystycznej, udzielają jej wsparcia wojskowego w walce z bojownikami Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Od wielu miesięcy wsparcie to stanowi źródło napięć między Waszyngtonem a Ankarą.

Obszary zamieszkiwane przez Kurdów /  U.S. Central Intelligence Agency/commons.wikimedia

Obszary zamieszkiwane przez Kurdów / U.S. Central Intelligence Agency/commons.wikimedia

Prezydent USA Barack Obama wezwał z kolei w niedzielę Rosję, by przestała bombardować umiarkowanych rebeliantów w Syrii i udzielać w ten sposób poparcia swemu sojusznikowi prezydentowi Baszarowi el-Asadowi.

REKLAMA

Minister Yilmaz zaprzeczył też doniesieniom, jakoby samoloty z Arabii Saudyjskiej dotarły do tureckiej bazy Incirlik, która wykorzystywana jest przez koalicję pod wodzą USA do walki z IS. Powiedział jednak, że podjęto decyzję o przysłaniu przez Saudyjczyków czterech myśliwców F-16.

W sobotę tureckie media pisały, że minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu powiedział, iż jego kraj i Arabia Saudyjska mogą rozpocząć operacje lądowe przeciwko IS na terenie Syrii.

Cavusoglu oświadczył, że Arabia Saudyjska jest gotowa wysłać zarówno samoloty, jak i żołnierzy do tureckiej bazy Incirlik. "Turcja i Arabia Saudyjska mogą rozpocząć operację (przeciw IS) na lądzie" - napisał dziennik "Yeni Safak" powołując się na ministra.

W piątek prezydent Syrii w wywiadzie dla AFP ostro występował przeciwko Turcji i Arabii Saudyjskiej, oskarżając je o wspieranie "terroryzmu". Zarówno Turcja, jak i Arabia Saudyjska są zdania, że ustąpienie Asada jest niezbędne do rozwiązania konfliktu w Syrii, gdzie niemal pięcioletnia wojna pochłonęła ponad 260 tys. istnień ludzkich, a kilka milionów Syryjczyków zmusiła do opuszczenia domów i kraju.

REKLAMA

MSZ Francji apeluje do tureckiego rządu


Wcześniej w niedzielę o zakończenie bombardowań na kontrolowanych przez kurdyjskich bojowników obszarach Syrii zaapelowało do Turcji MSZ Francji.

"Francja jest zaniepokojona pogarszającą się sytuacją w rejonie miasta Aleppo i w północnej Syrii. Apelujemy do syryjskiego reżimu i jego sojuszników o zaprzestanie bombardowań na całym terytorium tego kraju, a do Turcji o zaprzestanie bombardowań na obszarach kontrolowanych przez Kurdów" - przekazał resort dyplomacji w komunikacie.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

Francuskie MSZ jako najważniejsze obecnie zadania wskazało walkę z bojownikami Państwa Islamskiego oraz wdrożenie porozumień uzgodnionych w piątek przez światowe mocarstwa w Monachium i mających doprowadzić do wstrzymania działań wojennych i przełamania impasu w konflikcie zbrojnym w Syrii.

USA, Rosja i ponad 10 innych krajów zawarło porozumienie o dostarczeniu pomocy humanitarnej do oblężonych miast w Syrii, a także o co najmniej tymczasowym zaprzestaniu walk. Ograniczenie walk nie będzie dotyczyło walki z IS i związanym z Al-Kaidą Frontem al-Nusra.

Ponadto uzgodniono, że należy "jak najszybciej" wznowić syryjskie negocjacje pokojowe. Szanse na to są jednak niewielkie, gdyż syryjska opozycja zapowiedziała, że nie będzie uczestniczyć w rokowaniach, dopóki nie zostaną wstrzymane bombardowania. Rosja, której lotnictwo od września 2015 roku wspiera siły syryjskiego reżimu, dała do zrozumienia, że nie zaprzestanie ataków.

pp/PAP/IAR

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej