"5 tys. nowych miejsc pracy w przemyśle stoczniowym dzięki przygotowywanej ustawie"

Ministerstwo gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej pracuje nad projektem ustawy dot. odbudowy przemysłu stoczniowego; zakłada ona powstanie ok. 5 tys. nowych miejsc pracy w tym sektorze - powiedział PAP wiceszef resortu Paweł Brzezicki. Ustawa miałaby wejść w życie w 2017 r.

2016-02-18, 08:33

"5 tys. nowych miejsc pracy w przemyśle stoczniowym dzięki przygotowywanej ustawie"
Rząd przygotowuje plan odbudowy przemysłu stoczniowego. Foto: WikiAmy/CC BY-SA 3.0/Wikimedia commons

PAP: Jaki jest cel ustawy dotyczącej odbudowy przemysłu stoczniowego?

Wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Paweł Brzezicki: Celem tej ustawy jest aktywizacja przemysłu okrętowego i przemysłów komplementarnych z tym przemysłem. Chodzi o aktywizację tych stoczni, które będą chciały budować statki od początku do końca a nie przedsiębiorstw, które budują sekcje, z których potem gdzieś indziej są składane okręty. Zakładamy, że co najmniej 50 proc. dostawców części i materiałów w przypadku budowy całego statku będzie polskimi firmami.

PAP: Na czym ma polegać wsparcie?

Paweł Brzezicki: Proces budowy statku od momentu podpisania kontraktu do momentu oddania go armatorowi średnio licząc trwa dwa lata, a jeżeli jest to statek bardzo skomplikowany - nawet do pięciu lat. Przez cały ten czas stocznia zaopatruje się u swoich dostawców w różnego rodzaju komponenty związane z budową statku i przez okres budowy stocznia płaci VAT swoim dostawcom. Po zakończeniu budowy, zgodnie z polskim prawem, może wystąpić do budżetu państwa o zwrot tego VAT-u.

Oznacza to, że stocznia przez okres budowy ma zamrożony kapitał obrotowy na poziomie ok. jednej czwartej wartości statku (VAT wynosi 23 proc.). Aby utrzymać płynność finansową zapożycza się na rynku komercyjnym, a takie pożyczki kosztują. Nasz pomysł polega na tym, że dostawcy stoczni wystawiają rachunek bez VAT. Stocznia nie płaci VAT-u w trakcie budowy.

Statek budowany jest w cyklu developerskim, czyli armator za każdą wpłaconą stoczni zaliczkę na poczet budowy statku, żąda od niej gwarancji bankowych na wypłatę tej zaliczki i wszystkich kolejnych, na wypadek gdyby gotowy statek okazał się niezgodny z zamówieniem. Takich gwarancji stoczniom udziela Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, ale tylko do wysokości 80 proc. wartości statku. Nasz pomysł jest prosty - te 23 proc., czyli to zwolnienie z VAT, pozwali stoczniom uzupełnić te brakujące 20 proc. do gwarancji, bez konieczności zaciągania kredytu. Reszta, czyli 3 proc. daje stoczni jeszcze pewną niewielką dodatkową gotówkę.

PAP: Czy jeszcze jakieś inne rozwiązania są planowane?

Piotr Brzezicki: Są jeszcze dwa elementy. Pierwszy dotyczy podatku CIT. Chcemy wprowadzić takie rozwiązanie, by zarząd stoczni mógł wybrać formę opodatkowania: albo zostaje w formule dotychczasowej podatku CIT w wysokość 18 proc. od dochodu, albo płaci 1 proc. podatku od wartości sprzedanej produkcji. W tym drugim przypadku nie może zmienić decyzji przez trzy lata. Minister finansów zdecyduje czy ten 1 proc. będzie płacony raz na kwartał, raz na rok, czy od każdego sprzedanego statku od razu. Przyjmujemy trzy lata, bo to jest mniej więcej połowa cyklu koniunkturalnego w tym przemyśle. Właściciel firmy wie, w którym momencie cyklu koniunkturalnego się znajduje i będzie mógł sam zaplanować, jaki sposób opodatkowania będzie dla niego lepszy.

Chcemy także - i to jest drugi element - stworzyć możliwość obejmowania obszaru stoczni statusem specjalnych stref ekonomicznych czy parków przemysłowych.

Rozmawiał Krzysztof Markowski, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej