Andrzej Gwiazda: od wielu lat mieliśmy pewność, że Lech Wałęsa współpracował z SB

Współtwórca "Solidarności" nie jest zaskoczony informacjami IPN o dokumentach znalezionych w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku.

2016-02-18, 21:08

Andrzej Gwiazda: od wielu lat mieliśmy pewność, że Lech Wałęsa współpracował z SB
Działacz opozycji w okresie PRL, współtwórca Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i NSZZ "Solidarność" Andrzej Gwiazda . Foto: PAP/Adam Warżawa

Posłuchaj

Andrzej Gwiazda o Lechu Wałęsie (IAR/PR24)
+
Dodaj do playlisty

Andrzej Gwiazda, współtwórca "Solidarności" i Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, mówił w Polskim Radiu 24, że on i jego współpracownicy od trzeciego strajku "Solidarności" mieli "wewnętrzną pewność", że Lech Wałęsa jest agentem i działa na korzyść SB. - To było widać szczególnie z jego publicznych wystąpień - ocenił opozycjonista.

Powiązany Artykuł

Akta_Instytut_Pamięci_Narodowej_IPN free 1200.jpg
IPN: przejęto rękopisy, maszynopisy i fotografie

Gwiazda tłumaczył, że gdyby wówczas SB próbowała dostarczyć dokumenty, to jego środowisko odrzuciłoby takie materiały. Współtwórca "Solidarności powiedział, że w 1979 roku Lech Wałęsa przyznał się wobec wielu działaczy związkowych do współpracy z SB.

- Wówczas Wałęsa mówił, że po 1970 roku bezpieka brała go do samochodu, gdzie rozpoznawał kolegów na filmach i zdjęciach. Jednak nagranie tamtych słów Lecha Wałęsy zaginęło - zaznaczył opozycjonista. Jak mówił Andrzej Gwiazda, taśmę początkowo miał Andrzej Bulc, następnie pożyczył ją Bogdan Borusewicz, by przesłuchać nagranie.

(Film - IPN: w dokumentach Kiszczaka jest zobowiązanie do współpracy podpisane "Lech Wałęsa, Bolek"/ Źródło: TVN24/x-news)

REKLAMA

- Ta taśma zginęła. Nie mieliśmy dowodów, a bardzo szybko pojawiła się rzekomo ta sama taśma, ale z wyciętym fragmentem, gdzie Wałęsa mówi, że po 1970 roku donosił na kolegów - opowiadał współtwórca "Solidarności".

Szef IPN Łukasz Kamiński poinformował w czwartek, że w dokumentach zabezpieczonych w środę w domu gen. Czesława Kiszczaka znajdują się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Powiedział, że dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976, a według opinii uczestniczącego w badaniu dokumentów eksperta archiwisty są one autentyczne.

***

Były prezydent Lech Wałęsa był oskarżany o bycie TW "Bolkiem", wiele razy temu zaprzeczał. W 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb PRL. Sąd uznał wówczas, że SB fałszowała akta dotyczące Wałęsy i nie ma - oprócz wypisu z rejestru SB - jakiegokolwiek dowodu, który potwierdzałby fakt współpracy Wałęsy jako TW "Bolek".

REKLAMA

W 2010 r. pion lustracyjny IPN uznał, że nie wystąpi o wznowienie procesu lustracyjnego Wałęsy, bo ocenił, że wydana przez Instytut słynna książka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "nie przynosi nowych faktów". Książka stawiała tezę, że Wałęsa był agentem SB w początkach lat 70., a jego proces lustracyjny był nierzetelny.

Czytaj więcej
walesa 1200.jpg
Lech Wałęsa zapowiada walkę w sądzie

W styczniu 2016 r. Wałęsa poprosił IPN o zorganizowanie spotkania z osobami, które zarzucają mu agenturalną przeszłość, jednak na początku lutego nie zgodził się na proponowane przez Instytut warunki debaty. IPN uznał, że w tej sytuacji do debaty nie dojdzie.

Do udziału w debacie zostali zaproszeni Cenckiewicz i Gontarczyk, a także reżyser Grzegorz Braun, dr Andrzej Drzycimski (odmówił udziału), dr Grzegorz Majchrzak, Piotr Semka, dr hab. Jan Skórzyński (odmówił udziału) i Paweł Zyzak. Debatę miał poprowadzić dziennikarz Adam Hlebowicz.

Lech Wałęsa w piśmie, które opublikował na swoim blogu, pisał, że proponuje publiczny finał sprawy tzw. Bolka, mając na względzie prawdę historyczną, powołując się na właściwą rolę IPN, a jednocześnie trwający nieustannie stalking, "tak w tradycyjnych środkach przekazu medialnego, jak i w przestrzeni internetowej".

REKLAMA

PAP/IAR/PR24/aj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej