Uwaga na przelewy elektroniczne: wirus ibanking może nam okraść konto
Nasze przelewy internetowe mogą być zagrożone. Szczególnie dokonywane przez telefony komórkowe.
2016-03-31, 12:03
Posłuchaj
- Wirusów, które atakują nasze telefony jest coraz więcej, a przestępcy internetowi wymyślają coraz to nowsze metody oszustw, mówi Witold Tomaszewski z Telepolis.pl.
Smartfony na celowniku wirusów
̶ Biorąc pod uwagę fakt, że mamy coraz więcej smartfonów w społeczeństwie, które działają pod określonym systemem operacyjnym, to mamy też plagę wirusów, tak jak w komputerach – mówi ekspert.
Haker nie żartuje, chce ukraść pieniądze z konta
Jak podkreśla, o ile dawniej zajmowały się one niszczeniem danych, tak dzisiaj mamy do czynienia już kradzieżami pieniędzy z kont bankowych.
W ostatnim czasie nasiliły się ataki za pomocą wirusa - ibanking. Program ten kradnie SMS-y autoryzacyjne.
REKLAMA
Rozwiązania dotyczące kradzieży pieniędzy z naszego konta są dosyć skomplikowane, gdyż dochodzą nam dwa systemy – jeden w komputerze, drugi w komórce.
Jak wirus kradnie nam pieniądze z konta
Jak wyjaśnia ekspert, możemy złapać wirusa na komputerze, gdy przeglądamy jakąś stronę. Wtedy wirus widzi, do jakiego banku się logujemy, podgląda nasz numer telefonu a następnie, gdy serfujemy z poziomu komórki, podsyła nam jakąś reklamę – np. „masz wirusa, zainstaluj program”. Może też wysłać sms-a, podszywając się pod operatora – „uważaj masz wirusa, skorzystaj z tego linka do programu antywirusowego za darmo”.
̶ Gdy atakujący uzyska kontrolę nad naszym komputerem czy smartfonem, jest w stanie ukraść nam pieniądze, mówi ekspert.
Jak wyjaśnia, szkodnik zagnieżdża się na komputerze, podmienia stronę banku, gdy wpisujemy nasz kod dostępu to potwierdzamy to, co on wpisuje na stronie internetowej naszego banku.
REKLAMA
A przestępcy często zacierają ślady po swoim działaniu bo wielokrotnie pobierając nieopatrzenie wirusa, wyrażamy również zgodę na dostęp do ustawień w naszym telefonie - w tym do wysyłania, odbierani, czy kasowania wiadomości.
A odzyskanie utraconych pieniędzy nie jest łatwym zadaniem.
Dominik Olędzki, jk
REKLAMA