Niepłacone alimenty: polski wstyd wart miliardy złotych
90 procent Polaków negatywnie ocenia osoby, które nie płacą na utrzymanie własnego dziecka. A spłacalność alimentów w Polsce wynosi zaledwie 17 proc.
2016-04-12, 20:00
Posłuchaj
Gotowi jesteśmy zmusić niesolidnych alimenciarzy do prac społecznych i objąć ich dozorem elektronicznym, który sprawdziłby, czy nie oszukują dzieci i państwa, pracując na czarno. Za nic nie pożyczylibyśmy im pieniędzy, nie widzimy ich w roli liderów grupy, wolelibyśmy nie mieć ich wśród znajomych – wynika z badania BIG InfoMonitor.
Tymczasem niepłacenie alimentów to w Polsce ogromny problem. Szacuje się, że rodzice nie łożą na utrzymanie około miliona dzieci.
– Nazywamy to polskim wstydem. Spłacalność alimentów w Polsce wynosi 17 proc. Mamy milion dzieci, które nie otrzymują w określonym czasie pieniędzy od rodzica, który powinien płacić. Z tego miliona 332 tysiące jest objętych wypłatami z Funduszu Alimentacyjnego – mówi Sławomir Grzelczak, prezes Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, który był gościem radiowej Jedynki.
A to znaczy, że państwo przyjmuje za nich obowiązek płacenia, czyli są to pieniądze z naszych podatków.
REKLAMA
Państwo co roku z Funduszu Alimentacyjnego wydaje na świadczenia alimentacyjne ok. 1,5 mld złotych. Kryteria wypłat z Funduszu sprawiają jednak, że z kwoty 1,5 mld złotych korzysta ok. 330 tys. dzieci. Pozostałe ponad 600 tys. niealimentowanych dzieci nie otrzymuje pomocy państwa.
– Jednak przyzwolenia społecznego na niepłacenie alimentów wśród Polaków nie ma – podkreśla gość Jedynki.
I dodaje: Około 2/3 osób, które widzą w swoim gronie znajomych osoby, które nie płacą alimentów próbowało o tym z nimi rozmawiać. I to jest pozytywne.
Ale niestety bez efektów.
REKLAMA
Porównania do Europy Zachodniej
A jak wygląda ta sytuacja w Europie?
– W Wielkiej Brytanii ściągalność alimentów wynosi 86 proc., w Szwecji ponad 90 proc. – podaje Sławomir Grzelczak, prezes Biura Informacji Gospodarczej Infomonitor.
W Wielkiej Brytanii stosuje się bardzo podobne metody ściągalności alimentów, jak to ma miejsce w Polsce.
– Zajęcie części wynagrodzenia, komornik czy licytacja z mienia dłużnika. I dopiero w ostatnim czasie wprowadzono też taki przepis, że dłużnicy alimentacyjni będą wpisywani do rejestru dłużników – mówi gość Jedynki.
REKLAMA
Gość Jedynki podkreśla, że najważniejsze jest zachowywanie konsekwencji w stosowaniu prawnych narzędzi.
Obowiązek gmin
Gminy mają obowiązek wpisywania do biur informacji gospodarczej nierzetelnych dłużników alimentacyjnych, ale nie wszystkie to robią.
– Od 2010 roku wszystkie gminy powinny wpisywać takie osoby co najmniej do jednego biura informacji gospodarczej z trzech, które miały do wyboru. Jednak od stycznia tego roku wszystkie gminy powinny to robić we wszystkich biurach – mówi.
Informacje o dłużnikach alimentacyjnych przekazało do BIG InfoMonitor 2 236 gmin z 2 478 istniejących w Polsce oraz 103 osoby prywatne posiadające wyrok sądowy z tytułem wykonawczym. Mimo zmian, które z dniem 1 lipca nałożyły na gminy obowiązek przekazywania dłużników alimentacyjnych do wszystkich biur informacji gospodarczej w Polsce, część gmin nadal z tego obowiązku się nie wywiązało, a te, które to robią, nie zawsze przekazują całość danych.
REKLAMA
Można trafić do więzienia
Przeciętne zadłużenie z powodu alimentów wynosi 32 tys. zł. Kobiety stanowią zdecydowana mniejszość wśród zadłużonych z tego powodu – to 2-3 proc.
W ostateczności za niepłacenie alimentów można nawet trafić do więzienia.
– Takie kary często stosowane są w Stanach Zjednoczonych, ale wcale tam ściągalność nie jest zbyt wysoka. To niekoniecznie jest dobra droga. Po wyjściu z więzienia wychodzi z jeszcze dłuższymi długami – zauważa prezes Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor.
Jakimś wyjściem byłoby nakazanie tym osobom uczestniczenie w pracach publicznych. Nie mogliby w ten sposób pracować w szarej strefie.
REKLAMA
Zaległości rosną
W porównaniu z końcem stycznia bieżącego roku, zaległości z tytułu niepłaconych alimentów wzrosły o prawie 0,5 mld złotych i wynoszą obecnie prawie 8,5 mld złotych. Na koniec marca tego roku w BIG InfoMonitor znalazło się prawie 270 tys. osób niepłacących alimentów na swoje dzieci, to o prawie 9 tys. więcej niesolidnych opiekunów, niż przed dwoma miesiącami. W piętnastu województwach odnotowano ich przyrost, największy w Małopolsce o 4 272 osoby i Śląsku o 2 661 alimenciarzy. Jedynie w województwie łódzkim miał miejsce spadek liczby dłużników alimentacyjnych o 8 743 osoby.
Z kolei patrząc na kwotę zadłużenia to największy jej wzrost odnotowano w Małopolsce o prawie 179 mln złotych i województwie śląskim o ponad 116 mln złotych. Najmniej dłużników alimentacyjnych, jak i zaległości przybyło na Podlasiu. Jedynym regionem, gdzie kwota zadłużenia oraz liczba dłużników spadła, to region łódzki, gdzie zaległości z tego tytułu zmalały o ponad 397 mln złotych.
Średnia wartość zobowiązania przypadająca na jednego dłużnika alimentacyjnego, od końca stycznia do końca marca wzrosła o 840 złotych i wynosi obecnie 31 774 złotych. Średnie zadłużenie wzrosło we wszystkich województwach, poza łódzkim, gdzie spadło ono o 4 402 zł. Największe występuje w województwie lubelskim i świętokrzyskim i przewyższa średnią dla kraju.
Rekordziści alimentacyjni poszczególnych województw, wpisani do bazy BIG InfoMonitor, to we wszystkich przypadkach mężczyźni w wieku od 34 do 56 lat.
REKLAMA
W sprawach dotyczących alimentów, dzięki biurom informacji, udało się odzyskać w ostatnim czasie 2 mld 700 mln zł.
Sylwia Zadrożna, gra
REKLAMA