Ludzie polskiej siatkówki wspominają Andrzeja Niemczyka
W czwartek w wieku 72 lat zmarł Andrzej Niemczyk, wybitny trener siatkarski. Jego "złotka" dwukrotnie sięgnęły po mistrzostwo Europy. W biografii "Życiowy tie-break" przyznał, że jego droga nie zawsze była usłana różami.
2016-06-02, 18:04
Posłuchaj
Aleksandra Jagieło - przyjmująca kadry w latach, gdy prowadził ją Andrzej Niemczyk przypomina, że dostała u niego życiową szansę (IAR)
Dodaj do playlisty
Andrzej Niemczyk, który zmarł w czwartek, to "historia żeńskiej polskiej siatkówki" - uważa trener zawodniczek Polskiego Cukru Muszynianki Enea Muszyna Bogdan Serwiński.
Niemczyk był siatkarzem, grał w reprezentacji kraju, później pracował jako trener. Największe sukcesy odniósł w 2003 i 2005 roku, sięgając z zespołem po złote medale mistrzostw kontynentu.
- Szczególnie okres "złotek" był ewenementem. W tym okresie byliśmy zaprzyjaźnieni. Był częstym gościem w Muszynie. Nasze miasto było miejscem, w którym odreagowywał stres, "ładował akumulatory". Praca trenerska nie jest łatwą pracą, jest związana z ustawicznym stresem. Andrzej bardzo często nie pokazywał jak poszczególne rzeczy, sytuacje przeżywa. Potrafił przybierać maskę - dodał Serwiński.
Członek zarządu PZPS Waldemar Wspaniały powiedział, że zmarły w czwartek były selekcjoner reprezentacji siatkarek Andrzej Niemczyk "był wielkim człowiekiem i wielkim trenerem. Słynął też z poczucia humoru".
Powiązany Artykuł

Nie żyje Andrzej Niemczyk, trener "polskich złotek"
- Na przełomie lat 60-tych i 70-tych wspólnie graliśmy w reprezentacji Polski. Andrzej jednak dosyć szybko zakończył karierę zawodniczą i rozpoczął trenerską. Uznał, że jako szkoleniowiec będzie odnosił większe sukcesy. Trzeba przyznać, że miał rację. Byłem wiceprezesem PZPS, kiedy nasze +złotka+ w 2005 roku w Zagrzebiu po raz drugi triumfowały w mistrzostwach Europy. To nie jest łatwe do osiągnięcia. Widziałem jego pracę od podszewki i jak pracował na ten sukces. Zmarł wielki trener i wielki człowiek - podkreślił Wspaniały.
Niemczyk pracował przede wszystkim jako szkoleniowiec kobiecych drużyn. - Z męską siatkówką jako trener miał do czynienia zaledwie przez dwa-trzy lata. Praktycznie całe życie trenerskie poświęcił pracy z kobietami. Można powiedzieć, że był wybitnym znawcą kobiet. Starał się pokazywać, że prowadzi swoje zespoły twardą ręką, ale miał świetne podejście do kobiet - ocenił Wspaniały.
- Miał duże poczucie humoru i kochał życie. Był duszą towarzystwa. Nie ukrywał, że lubił alkohol i papierosy. Zresztą z tego co wiem, palił do końca życia - zakończył Wspaniały.
Była siatkarka reprezentacji Polski Maria Liktoras przyznała, że zmarły w czwartek Andrzej Niemczyk był charyzmatycznym, ale też bardzo trudnym człowiekiem i trenerem do współpracy.
- W przypadku trenera Niemczyka nic nie było białe, ani czarne. Potrafił budować dookoła siebie bardzo dużo pozytywnych i mocnych rzeczy, ale też jednym zamachem wszystko to zepsuć. A potem znów budował to od nowa. Z trenerem Niemczykiem było trochę jak na huśtawce - powiedziała.
Jak dodała, niektóre dziewczyny twierdziły, że jest cudowny, inne uważały go za aroganta. - Ja osobiście uważałam go za ciężkiego człowieka. Ale przyjechałam na kadrę nie po to, by go lubić, czy nie lubić, ale żeby osiągnąć konkretny cel i wykonać jakąś pracę. Trener nigdy się nie patyczkował i nieraz trzeba było zacisnąć zęby. Niemczyk wyznawał zasadę, że, jak na wojnie - wszystkie środki dozwolone, żeby osiągnąć cel. Potrafił się jednak obronić wynikami, miał sukcesy i myślę, że takim trzeba go zapamiętać - przyznała Liktoras.
- Trener Andrzej Niemczyk dobrze znał kobiety, wiedział, co chcą usłyszeć. To mu pomagało. Był na boisku ryzykantem, ale jego pomysły się sprawdzały - powiedziała natomiast Magdalena Śliwa, rozgrywająca kadry „złotek”.
Jej zdaniem, między zawodniczkami a szkoleniowcem było duże zaufanie. - Wiele zmieniał. Przy pierwszym spotkaniu kazał nam mówić do siebie po imieniu, albo "tato". Był bardzo dobrym psychologiem, wiedział, kiedy okrzyczeć, kiedy pogłaskać. A my z kolei byłyśmy otwarte. Będę go wspominała zawsze bardzo dobrze - dodała Śliwa.
Dwukrotna mistrzyni Europy Aleksandra Jagieło przyznała, że zmarły w czwartek trener Andrzej Niemczyk miał duży wpływ na jej karierę. Jak dodała, był szkoleniowcem, który nigdy, nawet w bardzo trudnych sytuacjach nie tracił wiary w zespół.
- To ogromna strata dla siatkówki. Miał tyle wiary, którą wlewał w siebie i w innych, że po raz kolejny uda mu się wyjść z choroby. Niestety, nie udało się - powiedziała.
Kapitan Chemika Police nie ukrywa, że bardzo dużo zawdzięcza Niemczykowi, a na jego pracy skorzystała cała siatkówka. - Od czasów trenera Niemczyka zaczęły się sukcesy w żeńskiej siatkówce, która tak nagle ruszyła mocno do przodu. Na jednym z pierwszych treningów na zgrupowaniu kadry szkoleniowiec przestawił mnie z pozycji atakującej na lewe skrzydło z przyjęciem. Miał nosa, co do mojej osoby, ale też wstrzelił się w późniejszy rozwój dyscypliny. Bowiem na prawym skrzydle zaczęły grać zawodniczki o bardzo dobrych parametrach fizycznych, a ja jednak nie mam takich warunków - powiedziała.
Jak dodała, selekcjoner zawsze murem stał za zespołem i dziewczynami. Nie tracił wiary nawet w nawet beznadziejnych sytuacjach.
- To był człowiek, który zawsze wierzył w zespół, nigdy nie tracił nadziei. W trudnych sytuacjach potrafił rozładować atmosferę żartem albo coś krzyknąć. Wiedział jak się zachować. Przy nim drużyna wiedziała, na co ją o stać, była pewna siebie. Potrafił zdjąć z zespołu stres i nigdy nie bał się stanąć za dziewczynami. Brał zawsze całą odpowiedzialność na siebie i nie obawiał się konsekwencji - podsumowała.
bor