Brexit w dłuższej perspektywie wyjdzie UE na dobre?
Wyjście Wielkiej Brytanii z UE w krótkim terminie oznacza duże perturbacje i niepewność na rynkach. W długim okresie może jednak okazać się korzystne, stanowiąc impuls do reformy UE, bo jest to kraj, który bardzo przeszkadzał w integracji europejskiej - mówi analityk Xelion Piotr Kuczyński.
2016-06-24, 12:00
- Krótkoterminowe konsekwencje brytyjskiego referendum dla Polaków są już widoczne: frank mocno podrożał, nad ranem kosztował nawet 4,21, a złoty, podobnie jak wszystkie waluty krajów rozwijających się, stracił. Na giełdach jest "mocno czerwono" i to oczywista reakcja na olbrzymie zaskoczenie decyzją Brytyjczyków - powiedział Kuczyński.
Brexit faktem: wyniki referendum w Wlk. Brytanii >>>
Jego zdaniem taka bardzo nerwowa sytuacja utrzyma się jednak nie dłużej niż dzień, dwa, a potem zacznie się uspokajać.
- Choć przeżywamy w tej chwili perturbacje na rynkach i będzie ich jeszcze wiele, w związku z wielką niepewnością o przyszłość, to nawet w średnim terminie trudno oczekiwać, by rynki finansowe przejmowały się wyjściem Wielkiej Brytanii z UE przez dwa lata bez przerwy. To jest nierealne - dodał.
Jego zdaniem skutki Brexitu w średnim okresie zależeć będą od tego, jak przebiegać będzie proces ustalania szczegółów "rozwodu" między UE i Wielką Brytanią. Zauważył, że o ile unijni politycy będą zapewne chcieli maksymalnie zaszkodzić Brytyjczykom, żeby pokazać, że opuszczanie Wspólnoty się nie opłaca, to tej tendencji będzie się przeciwstawiał biznes.
- Przedsiębiorcy będą chcieli jak najszybszej normalizacji sytuacji i powrotu do +business as usual+. Będą więc optować za przyznaniem Londynowi takich warunków, jak ma np. Norwegia, która nie będąc członkiem UE, należy do Europejskiego Obszaru Gospodarczego - ocenił.
Czarny scenariusz
Jak zaznaczył, choć teoretycznie jest możliwy czarny scenariusz, według którego unijni politycy "ukażą" Wielką Brytanię, co wepchnie ją w recesję, a ta z kolei rozleje się na resztę Europy, to jest on mało prawdopodobny.
- Nie wierzę, by biznes dopuścił do wprowadzenia np. zaporowych ceł czy podobnych retorsji. Strachy od tej strony są zdecydowanie przesadzone. Raczej z biznesowego punktu widzenia niewiele się zmieni. Zresztą my mamy tylko 7 proc. wymiany z Wielką Brytanią, więc dramatu nie będzie - powiedział.
Mniej pieniędzy dla Polski z UE?
Jak dodał, z punktu widzenia Polski kluczowa kwestia dotyczy tego, czy Wielka Brytania nadal będzie płaciła składki do unijnego budżetu, tak jak robiła to do tej pory.
- Jeśli chodzi o obecną perspektywę 2014-2020, to Wielka Brytania jeszcze przez co najmniej dwa lata pozostanie w UE i będzie uiszczać swoje składki, ale może się okazać, że przez ostatnie dwa lata nie będą już chcieli tego robić, i wówczas Polska będzie miała mniej pieniędzy na różnego rodzaju inwestycje - dodał.
"Ożywczy impuls dla UE"
Jednak według Kuczyńskiego Brexit może się też w długim terminie okazać korzystny dla Unii, więc także dla Polski.
- Krok Wielkiej Brytanii może okazać się ożywczym impulsem dla Unii, bo jest to kraj, który bardzo przeszkadzał w integracji europejskiej. Jeśli pod wpływem szoku politycy unijni będą potrafili dzięki temu przeprowadzić reformy, to saldo może okazać się korzystne - ocenił.
Jego zdaniem przedwczesne jest też na razie mówienie o pewnym Brexicie, gdyż wynik referendum musi jeszcze potwierdzić brytyjski parlament, a jego decyzja nie jest jeszcze przesądzona.
- Samo referendum nie ma charakteru stanowiącego, a 70 proc. posłów było do tej pory za pozostaniem w Unii Europejskiej. Z jednej strony trudno zakładać, że posłowie pójdą przeciw głosowi ludu. Ale trzeba też pamiętać, że okręgi wyborcze w Wielkiej Brytanii są jednomandatowe, więc zapewne każdy z posłów pojedzie do swojego okręgu posłuchać, czego chcą jego wyborcy. Sprawa jest więc otwarta - powiedział.
Główny ekonomista Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński:
Źródło: gospodarka.polskieradio.pl
REKLAMA
PAP, awi
REKLAMA