Liga Europy: Zagłębie Lubin odprawiło Partizana z kwitkiem. Normalność i wizja "Miedziowych" procentują
Zagłębie Lubin pozostało w grze o fazę grupową Ligi Europy i oprócz Legii Warszawa jest ostatnią polską drużyną w europejskich pucharach. Rozsądna wizja budowy zespołu procentuje, a trenerowi Piotrowi Stokowcowi należą się słowa uznania.
2016-07-22, 14:00
Posłuchaj
Jednym z najszczęśliwszych zawodników Zagłębia był Jakub Tosik, który zmarnował znakomitą okazję do strzelenia gola (IAR)
Dodaj do playlisty
Czwartkowy mecz Zagłębia Lubin z Partizanem Belgrad pokazał, że ten sezon polskich klubów w europejskich pucharach nie musi być traumatyczny. Po tym, jak z rozgrywkami Ligi Europy pożegnały się już Piast Gliwice i Cracovia, można było obawiać się o los trzeciej siły Ekstraklasy ubiegłego sezonu.
Strach przed kompromitacją okazał się mieć wielkie oczy, bo Zagłębie wyszło z rywalizacji ze znacznie bardziej renomowanym rywalem z podniesionym czołem. Wydawało się, że dla zespołu, który w dość zaskakujący sposób dostał się do pucharów, będzie to przeciwnik zbyt mocny, w starciu z którym wyjdzie brak doświadczenia w europejskich pucharach. Partizan jednak ma swoje problemy, zarówno na boisku, jak i poza nim, czego lubinianie nie omieszkali wykorzystać.
Powiązany Artykuł

Liga Europy: Zagłębie Lubin po serii rzutów karnych ogrywa Partizana Belgrad
Zagłębie nie dość, że przeszło do następnej rundy, to zrobiło to w sposób, który nie pozostawił większych wątpliwości, że awans ten należał się piłkarzom Piotra Stokowca. W pierwszym spotkaniu momentami byli oni zmuszeni do obrony, jednak w kluczowych momentach mieli szczęście. Sami jednak też, mimo gry w osłabieniu, mogli trafić do siatki. W rewanżu byli już zespołem lepszym, choć nie przełożyło się to na strzelone bramki.
- Cały Lubin jest w bardzo dobrych nastrojach. Myślę, że zasłużyliśmy na ten awans. Pokazaliśmy fajną drużynę, wielką ambicję, ale też dużo jakości. Widać też było, że potrafimy sobie radzić z presją, co pokazały rzuty karne. Zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze na wielu płaszczyznach. Tym meczem niejako przechodzimy do historii. Nie jestem zaskoczony, że nam się udało awansować, ale przeszliśmy "pełną gębą". Kiedyś powiedziałem, że nie wiem, gdzie jest sufit tej drużyny i dzisiejszy mecz jest tego dowodem - mówił szkoleniowiec z Lubina.
REKLAMA
Rywale jeszcze nie rozpoczęli rozgrywek ligowych, tymczasem klub z Dolnego Śląska w weekend zainaugurował nowy sezon Ekstraklasy. Fizycznie zespół wyglądał lepiej od Serbów, przeprowadził kilka szybkich akcji nawet w dogrywce. Widać, że piłkarze są rozpędzeni.
- Chciałbym podziękować Partizanowi za sportową walkę. Nie było leżenia, udawania, na co ja też zwracam uwagę. Partizan to bardzo dobra drużyna, będzie się rozkręcać z tygodnia za tydzień i pewnie za miesiąc będzie nie do zatrzymania. Ja jednak życzę każdej polskiej drużynie, aby udało się im wyeliminować kiedyś Partizan. Godnie zaprezentowaliśmy Polskę i pokazaliśmy, że puchary to nie musi być utrapienie, ale wielka radość i fajne doświadczenie. Ten awans chciałbym zadedykować zmarłemu niedawno mojemu mentorowi Rudolfowi Kaperze. Byliśmy przygotowani na rzuty karne, bo chcę przypadek wyeliminować do minimum w swojej pracy. Trenowaliśmy to już na obozie, co zalecał nam psycholog. Chodziło tylko o ustalenie kolejności strzelania - mówił Stokowiec.
Doskonały wynik Zagłębia? To nie podlega kwestii. Szkoleniowiec położył podwaliny pod jeden z najciekawszych zespołów Ekstraklasy, a Zagłębie jest jednym z nielicznych polskich zespołów, w których widać pomysł - zarówno na budowę drużyny, jak i na sposób jej gry. A ten w dodatku jest naprawdę atrakcyjny. "Miedziowi" grają szybką piłkę, nie boją się nieszablonowych rozwiązań, a przy tym pokazują dużo agresji i walki, co skutkuje szybkim przecinaniem akcji rywali.
REKLAMA
- Zagłębie w tej chwili jest wizytówką klubów, które zmieniły strategię działania, sposób myślenia. Odeszło wielu zawodników z zagranicy, skład uzupełnili wychowankowie klubu, jest pięciu zawodników urodzonych i wychowujących się w Lubinie. Trochę z takich niechcianych, młodych i głodnych, staliśmy się rewelacją sezonu - mówił Stokowiec jeszcze kilka miesięcy temu w rozmowie z dziennikarzami radiowej Trójki w audycji "Trzecia Strona Medalu".
Źródło: TVP
Ten klub potrafi uczyć się na błędach i wyciągać z nich wnioski. Nie znajdziemy tu piłkarzy z przypadku, kadra jest wyrównana, ważną rolę odgrywają w niej wychowankowie, ale nie brakuje też zawodników, których można nazwać rutyniarzami. Nie takimi, którzy najlepsze lata mają za sobą i szukają swojej szansy na odcinanie kuponów, bo wciąż widać w nich sportową ambicję. Część z nich była niechciana w innych klubach, ale tutaj odnalazła swoje miejsce i spłaca dług z nawiązką.
REKLAMA
W Lubinie pieniędzy na piłkę nie brakuje, co widać chociażby na podstawie imponującej akademii, która ściąga młodych zawodników z całego regionu. Wszystko jest jednak robione z głową, klub nie podejmuje nagłych, nierozsądnych ruchów, nie szasta gotówką na transferowym rynku. Bardzo mocną pozycję ma Piotr Stokowiec, który przejął drużynę rozbitą, skleconą z przepłaconych, mających ratować Ekstraklasę zawodników. Okazało się to misją niemożliwą.
Zagłębie przez lata funkcjonowało jako klub, do którego trafiało się głównie po to, by zarabiać spore pieniądze, dla niektórych piłkarzy boisko momentami schodziło chyba na dalszy plan. Skutek mógł być tylko jeden - spadek.
Paradoksalnie, było to jednak rzeczą, która zadziałała jak kubeł zimnej wody. I procentuje do dziś. Maksymalne wykorzystanie potencjału, brak kompleksów i świadomość własnych możliwości, połączona z koncepcją na grę i taktyczną dyscypliną - to wszystko sprawia, że Zagłębie nie powiedziało jeszcze swojego ostatniego słowa w Lidze Europy. W Ekstraklasie także wszystko wskazuje na to, że sprawi jeszcze wiele radości swoim kibicom.
Kolejną dobrą wiadomością jest to, że na dniach do drużyny dołączy Filip Starzyński, który na wiosnę czarował kibiców na wypożyczeniu z KSC Lokeren i klub zdecydował się sięgnąć głęboko do kieszeni po to, żeby zatrzymać go w Lubinie.
REKLAMA
Lubiński projekt rozwija się w najlepsze, a w składzie jest przynajmniej kilku zawodników, którzy w niedalekiej przyszłości mogą stać się czołowymi piłkarzami Ekstraklasy, jak na przykład Krzysztof Piątek, Jarosław Kubicki czy Jarosław Jach (wszyscy przeszli przez klubową akademię). Co będzie dalej, trudno przewidzieć, ale dla wielu polskich klubów Zagłębie Lubin może być w tym momencie przykładem.
44-letni Stokowiec, który na swoim koncie ma już sporo doświadczeń (nie zawsze pozytywnych, co potwierdza praca w Polonii Warszawa), korzysta ze swojej chwili i zbiera zasłużone pochwały. Od lat mówi się, że dla wielu polskich drużyn europejskie puchary są wyrokiem śmierci. Na razie nic nie wskazuje, by Zagłębie w ogóle brało taką opcję pod uwagę. Oby tak dalej.
Źródło: TVP
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA