Mięso z uboju gospodarczego tylko na własne potrzeby
Nie będzie zmian w przepisach dotyczących uboju gospodarczego, mimo krytycznej oceny działań Inspekcji Weterynaryjnej na rzecz bezpieczeństwa żywności, przedstawionej w specjalnym raporcie przygotowanym przez Najwyższą Izbę Kontroli.
2016-08-08, 17:37
Posłuchaj
Mięso, które ma być wprowadzone do obrotu musi pochodzić z uboju dokonanego w rzeźni - przypomina Ewa Lech, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. /Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
Dodaj do playlisty
W analizie NIK mówi się o mankamentach w nadzorze dotyczącym: uboju zwierząt w gospodarstwach, utylizacji powstających przy tym odpadów oraz obrotu na rynku krajowym produktami z takiego uboju.
NIK: ubój gospodarczy doprowadził do rozwoju szarej strefy
Zdaniem ekspertów, usankcjonowanie tak zwanego uboju gospodarczego doprowadziło do rozwoju szarej strefy, dlatego w ocenie NIK zasadne byłoby wprowadzenie obowiązku uboju zwierząt na użytek własny tylko w rzeźniach będących po kontrolą służb sanitarno-weterynaryjnych.
Jednak resort rolnictwa uważa, że obowiązujące uregulowania są pod tym względem wystarczające.
Mięso wprowadzane do obrotu musi pochodzić z uboju w rzeźni
Trzeba przy tym pamiętać o rozróżnieniu, zawartym w przepisach ,mówiących o tym, w jaki sposób rolnik może dysponować mięsem ze zwierząt ubijanych w gospodarstwie.
̶ Mięso, które ma być wprowadzone do obrotu musi pochodzić z uboju dokonanego w rzeźni - przypomina Ewa Lech, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Jeśli rolnik chce wprowadzić mięso do obrotu, to ubój musi być dokonany w rzeźni. W gospodarstwie zwierzęta mogą być ubijane tylko na potrzeby własne.
Jeśli rolnik chce sprzedać mięso z gospodarczego uboju sąsiadom lub na rynku, musi zawieźć zwierzę do rzeźni, gdzie przed ubojem zostanie ono zbadane.
W sytuacji, gdy mięso z zabitego zwierzęcia ma być spożywane w gospodarstwie, rolnik powinien powiadomić lekarza weterynarii, który może przyjechać i przeprowadzić badanie. Można też zawieźć mu próbkę.
̶ Rolnik , który ubija zwierzę w gospodarstwie, nie ma prawa wprowadzać mięsa do obrotu - podsumowuje Ewa Lech.
Tymczasem, jak stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli, na targowiskach handluje się mięsem bez wymaganych badań weterynaryjnych, bez rejestrowania produkcji wymagającej nadzoru sanitarnego. Nieprawidłowości dotyczą też utylizowania odpadów pochodzących z uboju gospodarczego.
Zdaniem wiceminister Ewy Lech, do poprawy sytuacji przyczyni się stworzenie jednej instytucji, dbającej o to, aby konsumenci byli bezpieczni.
̶ Myślę, że rozwiązaniem problemu będzie powołanie do życia nowej inspekcji skonsolidowanej, która zniesie wszystkie spory kompetencyjne, wtedy nadzór będzie skuteczniejszy. Poza tym myślimy również o wykorzystaniu przewoźnych rzeźni, które byłyby filiami rzeźni stacjonarnych. Rolnicy będą mogli z nich korzystać. Potrzebne są tu zmiany w przepisach prawnych. Podkreślam, że minister rolnictwa nie chce zakazywać uboju w gospodarstwach, jednak warunek jest podstawowy: mięso pochodzące z takiego uboju musi być wykorzystane na własne potrzeby, nie może być wprowadzane do obrotu mówi wiceminister.
Warto przypomnieć , że obecnie nad tym, aby żywność była bezpieczna dla zdrowia i życia konsumentów, czuwa kilka instytucji. Poza Inspekcją Weterynaryjną są to: Państwowa Inspekcja Handlowa, Państwowa Inspekcja Sanitarna i Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
Dariusz Kwiatkowski