Polskie łupki rozczarowują inwestorów. Koniec marzeń o eldorado?
Efekty szczelinowania wierceń póki co wykazują słabe wyniki. Na razie łupki wydają się w naszych warunkach nieproduktywne, poinformował prezes PGNiG Piotr Woźniak.
2016-08-26, 10:39
Posłuchaj
Po raz kolejny polskie łupki rozczarowują inwestorów, bo ich wydobycie jest dla nich nieopłacalne, tłumaczy dr Maciej Sokołowski, ekspert do spraw energetyki z Instytutu Analiz Badań i Certyfikacji.
- W praktyce wydobycie gazu łupkowego, który w Polsce jest, bo najnowsze badania Państwowego Instytutu Geologicznego wskazują na to, że w Polsce jest 346 do nawet 768 mld m3 gazu, po prostu nie opłaca się. Te działania, które były i są podejmowane m.in. przez PGNiG pokazują, że wydobycie rzędu 2 m3 na minutę nie jest wydobyciem o charakterze komercyjnym. Skala działań inwestycyjnych i eksploatacyjnych, koszt wiercenia, zatrudnienia ludzi, poświęcenia czasu i pracy dla wydobycia tak małego wolumenu gazu jest nieopłacalne. Możemy to porównać do drążenia głębokiej studni, żeby wydobyć z niej litr wody, podczas gdy możemy pójść do sklepu i kupić takie ilości wody, jak chcemy – tłumaczy rozmówca Polskiego Radia 24. – jest to syzyfowa praca – dodaje.
Do końca roku PGNiG podejmie decyzję, czy projekt zawiesić, ale jak zapowiedział już prezes spółki, pewnie zrezygnuje ona z dalszych prac.
Zainteresowanie łupkami coraz mniejsze
Z danych Ministerstwa Środowiska wynika, że systematycznie spada zainteresowanie łupkami w Polsce i zdaniem eksperta Polska porzuci łupki.
REKLAMA
- Wydaje się, że w tej krótkoterminowej, a nawet średnioterminowej perspektywie, ten kierunek raczej będzie badawczy, rozwojowy. Jeśli uda się wykorzystać te najnowsze technologie, czy jeszcze opracować nowsze i jeszcze zaaplikować je właśnie do wydobycia, tak aby sprawić, że można było dostać się do tego gazu szybciej, podjąć to wydobycie, wtedy pewnie będzie można powrócić do tej koncepcji. Na razie mamy terminal LNG, możemy korzystać z gazu płynnego. Mamy tez cały czas długoterminowy kontrakt z Gazpromem, który również zapewnia dostawy gazu do Polski. Cały czas dyskutujemy o optymalizacji tej dostawy, stąd też na rynku gaz jest do pozyskania, jest konkurencyjny cenowo i to wydobycie z łupków jest „ostateczną ostatecznością” – uważa dr Maciej Sokołowski.
A miało być tak pięknie…
Mieliśmy mieć odczynienia z łupkową rewolucją. Optymizm inwestorów był ogromny, przypomina ekspert.
- Amerykanie z Energy Information Administration, czyli takiego bardzo istotnego podmiotu analitycznego, badawczego, wskazywali nawet, że będzie ponad 5 bln m3 gazu łupkowego w Polsce. W praktyce okazało się, że tego gazu jest znacznie mniej, nadal jednak dużo i cały czas można by było to wykorzystać. Tylko trzeba by przedsięwziąć szereg kosztownych działań wydobywczych – mówi dr Maciej Sokołowski. – Na naszym rynku były bardzo potężne podmioty, światowi giganci, jeśli chodzi o wydobycie surowców, ale po kolei zwijali się oni z naszego rynku, stwierdzając, że to wydobycie nie jest efektywne kosztowo i nie jest to opłacalne – dodaje.
Na świecie udział gazu z łupków dynamicznie rośnie. W Stanach Zjednoczonych, wydobycie gazu łupkowego w ubiegłym roku stanowiło ponad połowę wydobycia gazu ziemnego.
REKLAMA
Justyna Golonko, awi
REKLAMA